Menu Zamknij

Choroby psychiczne – problem nas wszystkich

Kiedy boli Cię serce, idziesz do kardiologa, a gdy chcesz schudnąć, konsultujesz się z dietetykiem. Zepsuty samochód odstawiasz do mechanika, do kapiącego zlewu wołasz hydraulika, a gdy masz depresję, nadmiar stresu, bezsenność, niepokój, lub brak skupienia… Panicznie zapierasz się rękami i nogami, żeby nie pójść do psychologa. Jest to problem dotykający większości ludzi, boimy się wizyt u specjalisty, bo przecież „jesteśmy normalni” i „nie jesteśmy psycholami”. Tymczasem, z usług psychologów i psychiatrów korzystają ludzie w pełni zdrowi na umyśle, m.in. w celu poprawienia swojej wydajności umysłowej lub lepszego zrozumienia samych siebie.

Ogromna część z nas reaguje śmiechem i pogardą na wieść o tym, że ktoś odwiedza „specjalistę od czubków”. Niestety w dzisiejszym świecie prawie każdy ma problem z głową. I kiedy mówię „prawie każdy”, to dosłownie prawie każdy odpowiada w myślach „no, czyli nie ja”. Kuriozalne… Większość z nas, jeśli nie wszyscy, bo naprawdę rozsądnym jest tu zostawić mały margines. Zaburzenia osobowości, ADHD, depresja/mania/ChAD, autyzm, schizofrenia, bezsenność, nerwica, lęki i dziesiątki innych schorzeń towarzyszą nam wszystkim. Większość chorych nawet nie wie, że jest chora i potrzebuje pomocy. Nie zauważamy odchyleń od normy w dokładnie taki sam sposób, jak osoby z chorobami neurodegeneracyjnymi nie zauważają, jak ubywa im zdolności poznawczych, a uzależnieni od substancji psychoaktywnych nie widzą, jak z czasem głupieją.

Nie widzimy tego głównie dlatego, że bardzo mocno wypieramy te problemy i wmawiamy sobie z całej siły, że nas nie dotyczą. Od małego mówiono nam, że ktoś jest „świrem”, „psycholem”, albo, że jest „jebnięty” zamiast nazwać poprawnie problemy chorej osoby. Od małego w sytuacji zdziwienia lub rozżalenia pytaliśmy „czy ty jesteś nienormalny?!”. Od małego robiono z tego temat tabu, a chore dzieci były „dziećmi specjalnej troski” w osobnych klasach, chyba, że ktoś był w klasie zintegrowanej „z integruchami”…

Obecnie jest to jeden z najbardziej palących problemów tego świata. Setki milionów ludzi ma zdiagnozowane problemy psychiczne, a pozostałe kilka miliardów jest po prostu niezdiagnozowane. W celu lepszego zrozumienia dalszej części posta, odsyłam Cię do moich poprzednich:

Przekaźnictwo komórkowe: https://www.facebook.com/349728785061147/posts/3905357046164952/
Leczenie depresji: https://www.facebook.com/349728785061147/posts/3916830391684284/
Mechanizmy obronne: https://www.facebook.com/349728785061147/posts/3945303455503644/

Mechanizmy obronne działają w Tobie właśnie w tym momencie, a Twój własny umysł oszukuje Cię i podsyła Ci alternatywne rozwiązania, byle, by nie dopuścić myśli, że też masz takie problemy. Nie bój się — to normalne. Nasze mózgi tak działają i jeśli tego nie rozumiesz, tym bardziej odsyłam Cię do odnośników powyżej.

Przyczyną większości problemów psychicznych są zaburzenia w przekaźnictwie komórkowym, o którym opowiada również jeden z postów w linku powyżej — są to problemy o złożonej naturze, najczęściej genetyczne. Oprócz tego różne traumy i przeżycia z przeszłości, kształtując nasze osobowości również prowadzą do „odchyleń od normy”, a niektóre problemy występują tylko okresowo. Wbrew powszechnej i szkodliwej opinii, nie można „wziąć się w garść” i nie przejmować w przypadku depresji, albo „ogarnąć się i uspokoić” w przypadku zaburzeń lękowych. W przypadku problemów wynikających z traumatycznych przeżyć (najczęściej w dzieciństwie) ciężko jest bez pomocy specjalisty dokopać się do źródła problemu, a w przypadku większości problemów natury psychicznej niestety farmakologia jest jedyną opcją. Jeśli organizm chorego nieprawidłowo syntezuje jakieś białka, to żadna autosugestia nie pomoże i durne teksty o „ogarnięciu się” jedynie szkodzą.

Choroby psychiczne idą często w parze z uzależnieniami, gdyż chorzy chcą choć przez chwilę czuć się dobrze, lub uciec od samych siebie. Coraz częściej mówi się już nie o korelacji, ale właśnie o związku przyczynowo-skutkowym. Pierwsze, co należy tu zrozumieć, to fakt, iż owi ludzie są nieszczęśliwi i potrzebują pomocy. Pomoc powinna nadejść w formie kontaktu z najbliższymi oraz wizyt u specjalisty. Jednak oprócz tego, że nie pomagamy cierpiącym, to stygmatyzujemy ich dolegliwości i pośrednio zmuszamy do milczenia i nie informowania nikogo o problemie. Z pełną świadomością muszę stwierdzić, że takie zachowanie przyczynia się do samobójstw i pogłębia problemy. Spotykam się z tym na każdym kroku, w pracy, ongiś w szkole, jak i na ulicach, większość z Was na pewno też.

Bardzo modne stało się ostatnio także mówienie, że depresja to wymyślona choroba. No cóż, jest to udowodnione naukowo od dawna i nie jest kwestią wiary. Niestety jest to coraz bardziej popularny trend wśród młodzieży, polaryzując środowiska szkolne i podwórkowe, potęgując problemy. Najgorsze jest to, że większość dzieciaków krytykujących swoich rówieśników za problemy psychiczne, sama jest tych problemów pełna. Więc mamy tu zarówno ignorancję, jak i ostracyzm i wydaje się, że to błędne koło samo się nakręca.

Naprawdę ważnym jest, aby zrozumieć, że choroba psychiczna to dysfunkcja jak każda inna. Oczywiście, dyskomfort nie jest taki sam przy każdym zjawisku, ale w gruncie rzeczy chodzi o to samo — ciało/umysł nie rozwinęły się prawidłowo i/lub funkcjonuje niepoprawnie tu i teraz. Umysł także jest narzędziem, najbardziej prywatnym i intymnym, ale wciąż narzędziem. Przez mylną identyfikację swojego „ja” ze swoim ego, tworzymy sobie w głowach obraz samych siebie, jako ego uwięzionego w ciele, gdzieś za gałkami ocznymi. Jest to mylne wyobrażenie, bo człowiek jest czymś o wiele większym, niż umysł „z dodatkiem ciała”. Właśnie przez taką mylną identyfikację/tożsamość jednostki, osoby z chorobami psychicznymi katują same siebie w myślach i pogłębiają problem. Wtedy nie ma już „ja mam problem”, tylko jest: „ja JESTEM problemem”.

Zatem, kilka reguł, których możemy się od dziś wspólnie trzymać, aby ułatwić życie chorym osobom:

1. Choroba psychiczna to choroba jak każda inna, nie wolno jej stygmatyzować, ani nękać chorych
2. Z problemami idzie się do specjalisty, a nie używa mechanizmów obronnych w stylu: „nigdzie nie idę, nie jestem jebnięta!”
3. Umysł to nie człowiek. Człowiek jest czymś o wiele większym, a umysł to wspaniałe narzędzie, ale wciąż tylko narzędzie.
4. Ludzie z problemami psychicznymi nie mogą „ogarnąć się i wziąć w garść”. Może jak złamiesz sobie rękę, to wszyscy powinni Ci mówić, żebyś się ogarnął, a Twoja ręka wcale nie jest złamana..?
5. Człowiek chory to nadal człowiek. Bez wątpienia bardziej „normalne” jest być chorym, niż być zdrowym i nękać osoby niepełnosprawne umysłowo. Cierpiący nie mają wyboru i sami nie zdecydowali o swojej chorobie, zaś zdrowa osoba, która ich poniża, sama podejmuje taką decyzję i zasługuje na potępienie.
6. Znasz kogoś kto cierpi na depresję, albo ma inne problemy? Porozmawiaj, poszerz swoją wiedzę, zaproponuj wizytę u specjalisty i wspieraj tę osobę.

Podsumowując, dodałbym jeszcze, że po tysiąckroć wydaje mi się bardziej ludzkie i zdrowe cierpieć na różne choroby psychiczne, niż być zdrowym i z własnej, nieprzymuszonej woli, dla poklasku i podbudowania się, obrażać takie osoby lub w jakikolwiek inny sposób przyczyniać się do ich cierpienia. Nie można takich rzeczy ignorować i jeśli przyzwalasz na to w swoim otoczeniu, także jesteś winna/y. Bądźmy dorośli nie tylko na papierze i pomagajmy takim osobom, bo nie tylko ich choroba, ale także drugi człowiek, zmienia ich życie w piekło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *