Iluzja demokracji
Dziś nie będziemy rozmawiać o wadach demokracji, a o jej braku. Odłóżmy na bok zabetonowanie sceny politycznej, dyscyplinę partyjną i dziesiątki innych wad systemu, w jakim obecnie żyjemy. Nie są to oczywiście żadne błahostki, co to to nie! Bledną jednak w porównaniu z tym, co się dzieje „za kulisami”. Iluzja demokracji to jedno z największych kłamstw, w jakich żyjemy. Nie ma co owijać w bawełnę, bo prawda, choć bezczelnie jawna i ogólnodostępna, jest naprawdę okrutna…
Najważniejsze instytucje na świecie znajdują się poza zasięgiem „demokracji”!
Najbardziej wpływowi decydenci świata nie są wybierani demokratycznie!
Aby to zrozumieć, niezbędna jest wiedza m.in. o tym, jak działa system monetarny i polityka pieniężna na świecie. Trzeba również zrozumieć giełdę i wszystkie związane z nią pojęcia, a także przyswoić ogrom wiedzy z innych dziedzin. Podzieliłem tych niedemokratycznych uzurpatorów na kilka grup, aby ułatwić Ci przyswojenie tych informacji. Każda z grup zostanie omówiona w przyszłości w osobnych postach.
Cała ta wiedza pochodzi z oficjalnych danych, z dokumentów instytucji rządowych i monetarnych, a także ogólnodostępnych danych dot. giełdy i finansów. Obywatelowi trudno jest to pojąć jedynie poprzez zawiłość biurokracji, siatkę wzajemnych powiązań i pozornie trudny język finansjery. Wystarczy jednak trochę cierpliwości i otwarty umysł, aby pojąć wszystkie te definicje i zależności. Uprzedzam jednak – prawda jest gorsza, niż najczarniejsze wizje dystopijnych opowiadań lub teorii spiskowych…
System monetarny
Kto rządzi systemem monetarnym, ten rządzi ludzkością. Jest to oczywista oczywistość dla każdego, kto rozumie obecny system monetarny, oparty na fiducjarnym dolarze. Cała światowa gospodarka działa w oparciu o amerykańskiego dolara, który podobnie jak niemalże wszystkie waluty świata, jest pieniądzem fiducjarnym. Oznacza to, iż nie ma on żadnego pokrycia w kruszcu, np. w złocie. Ma wartość umowną, która istnieje, dopóki w nią wierzymy.
Manipulując stopami procentowymi oraz giełdą i pożyczając pieniądze biedniejszym państwom, łatwo można manipulować sytuacją na świecie. Wpływu na działania tych organizacji nie mamy żadnego – politycy i elity dogadują się między sobą, a my mamy się podporządkować. Światowy system monetarny działa dopóty, dopóki dolar jest „stabilny”. W chwili pisania tego artykułu licznik długu publicznego Stanów Zjednoczonych wskazuje 28,630,495,000,000 dolarów…
Poznaj proszę najważniejsze instytucje finansowe świata:
- Grupa Banku Światowego
- Międzynarodowy Fundusz Walutowy
- Bank Rozrachunków Międzynarodowych
- Europejski Bank Centralny
- Rezerwa Federalna

Czyż to nie dziwne, że większość ludzi nie słyszała o tych organizacjach?
Mają tak ogromny wpływ na losy świata, że politycy, których uznaje się zazwyczaj za „światowych liderów” są im ulegli. Mają mnóstwo środków do kontroli rządów, tysiące sznureczków, za które można pociągnąć i wywołać różne reakcje. Kontrolują tzw. magiczne drzewo, na którym rosną pieniądze. Jest to temat na tyle skomplikowany, że poświęcony mu zostanie osobny artykuł.
Jak często słyszysz w telewizji te dwa słowa – „Bank Światowy”? Czy wiesz cokolwiek o działaniach wymienionych wyżej instytucji? To doprawdy fascynujące i przerażające zarazem, jak bardzo skupia się naszą uwagę na kłótniach partyjnych chorągiewek, jednocześnie nie mówiąc nam prawie nic o organizacjach, które mają największą władzę nad systemem monetarnym.
Rezerwa Federalna, pełniąca rolę amerykańskiego banku centralnego jest nie tylko niedemokratyczna. To tyczy się wszystkich banków centralnych na świecie i samo w sobie już burzy mit demokracji. Rezerwa Federalna jest o tyle wyjątkowa, iż jest w pełni prywatną instytucją. Wszystkie udziały w niej należą do prywatnych banków, a Konstytucja USA nie mówi o potrzebie istnienia banku centralnego i nie daje rządowi możliwości jego stworzenia. W tym momencie chyba warto przypomnieć raz jeszcze, że światowy system monetarny jest oparty na USD…
Dlaczego „iluzja demokracji”? Bo oczywiście nie mamy żadnego wpływu na powstawanie takich organizacji, tak jak na podejmowane tam decyzje. Warto sprawdzić, choćby i na anglojęzycznej Wikipedii, po co one powstały i jaką miały mieć misję. Po wielu dekadach sytuacja się nie zmieniła i widać jasno, że nie to było celem. Kryzys goni kryzys, a my wszyscy mamy z tego tylko większe nierówności i coraz mniej swobód.
Grupa Bilderberg
Najbardziej wpływowe osoby na świecie spotykają się regularnie oraz rozmawiają bez kamer i niezależnych dziennikarzy. Najważniejsi politycy, najbogatsi z najbogatszych, cała szeroko pojęta „elita”, która ma największy wpływ na losy świata, spotyka się od prawie 70 lat. Brzmi to jak scenariusz jakiegoś filmu z żółtymi napisami o rządzie światowym, niestety jednak jest to kolejny, jawny fakt…
Chodzi tutaj o Grupę Bilderberg, choć nie jest to jedyne tego typu zrzeszenie elit. Niemalże wszyscy prezydenci USA byli członkami tego typu grup jeszcze przed objęciem stanowiska. Najczęściej w kontekście tego zdania wymienia się Bohemian Club, ale tak naprawdę tego typu grupy są ze sobą powiązane i mają wspólnych członków. Dużo mówi się też o Club of Rome, czy Skull & Bones, bo politycy nie kryją się z przynależnością do takich organizacji.
Wspominam o Grupie Bilderberg, bo wydaje się największym i najbardziej znaczącym tego typu zgromadzeniem. Lista członków jest jawna, a jej wersja na anglojęzycznej Wikipedii zawiera źródła odnośnie niemalże każdego z nich. Można tam znaleźć również polskich polityków, a sporo z obecnych tam nazwisk widnieje na listach członków innych opisywanych dziś niedemokratycznych organizacji.

Grupa Bilderberg, Skull&Bones, Bohemian Club, Club of Rome i inne podobne organizacje zostaną szczegółowo omówione w przyszłości. Sporo osób mówi o tym, jak niektóre tego typu zgromadzenia składają ofiary z dzieci swoim bożkom, a w darknecie można nawet znaleźć wideo, na których jest to zarejestrowane. Nie chcę jednak nikomu wciskać kitu, a analiza i weryfikacja takich treści może trochę zająć.
Lobbyści i oligarchia
Czy słyszałeś/aś o Europejskim Okrągłym Stole Przemysłowców? Jest to grupa lobbystów, mająca ogromny wpływ na decyzje polityczne i prawne w Unii Europejskiej. Zrzesza ona liderów z około 60 największych europejskich korporacji, o wspólnym rocznym przychodzie dwóch bilionów euro (klik). Znajdziemy tam przedstawicieli takich korporacji, jak Volvo, Nestle, AstraZeneca, czy BMW.
Gdyby kogoś zastanawiało, dlaczego nakazuje się np. niszczenie nadwyżek rolnikom (zamiast oddać je potrzebującym) oraz źródło innych legislacyjnych dziwactw, to właśnie znalazł odpowiedź. Prawo jest tworzone pod najbogatszych, bez wyjątku czy rządzi prawica, czy lewica. Zwykli obywatele mają najmniej do gadania. Choć wybieramy parlamentarzystów i głowy państw, to potem z naszym zdaniem nikt się nie liczy.
Klasa średnia jest konsekwentnie niszczona, a nierówności pogłębiane. Największym tego typu bublem od czasów ACTA, jest tzw. „ACTA na sterydach”, czyli TERREG. Jest to ostateczny gwóźdź do trumny dla niezależnego dziennikarstwa, małych portali informacyjnych, a także prywatności i wolności w Internecie. Opowiemy o nim pod koniec tygodnia.
Stany Zjednoczone wcale nie mają się lepiej. Przeprowadzono w 2014 analizę wielu tamtejszych zmian prawnych i porównano ją z opinią społeczeństwa oraz opinią bogaczy nt. danej sprawy. Wnioskiem płynącym z analizy było to, iż USA jest oligarchią, a nie demokracją (link). Oczywiście nie jest to żadne „nowe” odkrycie. Rządy zawsze stawiają opinię bogaczy nad zdaniem obywateli. My mamy się kłócić o to, czy rządzić ma lewica, czy prawica, podczas, gdy obie strony robią to samo – wyciskają z nas tyle, ile się da.
Wielka trójka
Wielka trójka to trzech największych gigantów inwestycyjnych, czyli powiązane ze sobą BlackRock, Vanguard i State Street. Razem są największymi udziałowcami największych korporacji, takich, jak np. Pfizer, Coca-Cola, Alphabet Inc. (Google), czy Nestle. Kontrolują 80-90% udziałów w 500 największych przedsiębiorstwach w USA. Multimiliarderzy, tacy jak Bill Gates lub Jeff Bezos są niczym w porównaniu z bilionami przepływającymi przez tę trójkę.
Kontrolując m.in. media, można manipulować opinią publiczną i kierować społecznymi emocjami. Czy zdziwi kogoś fakt, iż największe media także leżą w ich rękach? BlackRock jest wszędzie – żywność, transport, przemysł naftowy, finanse, energetyka… Pozornie konkurujące firmy, jak Apple i Microsoft, również są zależne od wielkiej trójki. Inżynieria społeczna, czy jakkolwiek by nie nazwać odgórnego sterowania naszymi przekonaniami i preferencjami, jest dla nich dziecinnie prosta. Klikając tutaj, możesz przeczytać cały artykuł poświęcony tej trójce gigantów.
Iluzja demokracji – logiczna kolej rzeczy
Zwykli obywatele nie są w stanie zrozumieć całego prawa i ekonomii. Potrzebni są do tego „eksperci”, którzy są wybierani w roli posłów, a następnie głosują w imieniu obywateli. Tak z założenia wygląda demokracja, w jakiej żyjemy. Władza jednak deprawuje, a apetyt rośnie w miarę jedzenia. Aby mieć jakiekolwiek szanse, politycy łączą się w grupy, które nazywamy partiami. Tutaj pojawia się dyscyplina partyjna, która trochę łamie pierwotne założenia, ale czego się spodziewać po politykach..?
Dyscyplina partyjna nie jest jednak jedynym problemem, bowiem istnienie partii politycznych prowadzi do jeszcze większego. Walka o elektorat kosztuje sporo. Im większa partia, tym większą musi mieć machinę propagandową. W pewnym momencie prowadzi to do sytuacji, w której politycy muszą uciekać do kieszeni największych korporacji. W ten sposób zawsze pojawia się korupcja, prędzej czy później to musi nastąpić. Politycy godzą się na przekupstwo, bo wiedzą, że jeśli nie oni, to inni zostaną opłaceni.
Z biegiem lat politycy stali się zależni nie tylko od największych instytucji finansowych i banków centralnych, ale także od lobbystów i gigantów inwestycyjnych. Widać to bardzo dobrze np. w USA, gdzie rządy prezydentów wyglądają podobnie niezależnie od tego, czy pochodzą oni od Demokratów, czy Republikanów. Zresztą, wielu z prezydentów Stanów Zjednoczonych pochodzi z pozapolitycznych organizacji o ogromnych wpływach, a wszyscy są zależni od Rezerwy Federalnej, która jest podmiotem w pełni prywatnym.
Iluzja demokracji i współczesne niewolnictwo
Wiele przykładów zostało pominiętych, ale chyba nie trzeba wspominać np. o braku demokracji nawet na poziomie państwowym. Rosja, Chiny, Korea Północna – to mówi samo za siebie. W naszym kraju też nie dzieje się dobrze, ale to nie fałszowanie wyników wyborów, tylko bezczelna propaganda jest problemem… Temat o wdzięcznej nazwie „iluzja demokracji” będzie oczywiście kontynuowany!
Na koniec wklejam kilka cytatów z nadchodzących artykułów. Bądź czujny, obserwuj WPZ na Facebooku (https://www.facebook.com/wprostymzwierciadle/) i pomóż nam w walce z ograniczanym zasięgiem. Reakcje i komentarze pod postami świetnie nam z tym pomagają, a udostępnienia to już w ogóle bajka… 🙂
„Żaden prezydent w historii USA nie był tak „bombowy” jak Barrack Obama – bombardował siedem różnych krajów. W samym tylko 2016 roku Stany Zjednoczone zrzuciły 26,171 bomb, z czego po 12 tysięcy na Syrię i Irak. Żyjemy w świecie, w którym taki człowiek dostaje Pokojową Nagrodę Nobla, a krytyka jego działań militarnych kończyła się oskarżeniami o rasizm…”
„Kłócimy się o wolne media w Polsce, a w tym samym czasie na poziomie europejskim odbiera nam się wolność i prywatność w Internecie. W tym samym czasie dobija się nas kolejnymi podatkami i odbiera pieniądze samorządom. Wielkie zmiany zawsze idą parami. Jeśli rząd robi coś złego, a wszyscy o tym trąbią, to znaczy, iż po cichu robi coś jeszcze gorszego…
TERREG bowiem daje władzom podstawę prawną do usunięcia dowolnych treści z Internetu, blokowania i usuwania małych i niezależnych portali, zwiększania nierówności w społeczeństwie, wspiera gigantów oraz dobija małe strony internetowe, vlogerów i niezależnych dziennikarzy. Nadchodzi również koniec z prywatnością korespondencji, szyfrowanymi czatami, itd. Już za tydzień nasz portal poświęci temu osobny wpis.”