Menu Zamknij

📑 SKUTECZNOŚĆ TESTÓW RT-PCR


W jaki sposób manipuluje się ustawieniami testów PCR, aby podbić ilość zakażonych?
Co mówił o ich używaniu sam autor i co mówią tysiące lekarzy i naukowców?


Kliknij któryś z poniższych tytułów, aby przewinąć stronę do krótkiego opracowania na dany temat, wraz z wykazem źródeł.


#1 Testy PCR-RT nie nadają się do wykrywania infekcji


Sam tylko oficjalny mechanizm działania testów RT-PCR stanowi dowód, iż nie nadają się one do wykrywania infekcji. Na wstępnym etapie badań, po pobraniu materiału z nosogardzieli pacjenta, izoluje się z niego RNA wirusa (jeśli się tam znajduje). Już na tym wstępnym etapie testowania ujawnia się ogromny błąd tego rozwiązania (a raczej celowe działanie dyrygentów pandemicznych, w celu zwiększenia ilości zakażeń w statystykach).

Chodzi o to, iż sama obecność wirusa lub jego fragmentów (które przecież wykrywa test) w próbce nie jest dowodem na infekcję w najmniejszym nawet stopniu. Infekcja nie oznacza samego kontaktu z wirusem – a to, że wdarł się do środka komórek i tworzy swoje kopie przy użyciu maszynerii komórkowej człowieka. Człowiek mógł mieć styczność z wirusem, który został pokonany przez układ odpornościowy lub odpowiednią farmakologię. Nie replikuje się więc poprzez rybosomy osoby, od której pobrano wymaz, a to właśnie to odpowiadałoby za objawy choroby oraz możliwość zarażania innych.

Mamy więc do czynienia z oszustwem bezobjawowej choroby oraz fałszywym przekonaniem, iż jakakolwiek styczność z wirusem musi od razu oznaczać zakażenie. Jest to podwójnie szkodliwe, bowiem nie tylko powoduje przymusowe kwarantanny u zdrowych osób, ale także uniemożliwia ludzkości nabycie odporności stadnej i zwiększa ryzyko zakażenia u osób podatnych na infekcję. Jest tak dlatego, iż ludzie z silnym układem odpornościowym zwalczają wirusa na bieżąco przy kontakcie z nim – stanowią więc swego rodzaju „odkurzacze”, bowiem „biorą na klatę” kontakt z wirusem i unieszkodliwiają go, przez co uprzednio skażone środowisko staje się bezpieczne dla zagrożonych osób.

W powyżej opisanym procesie zachodzi jeszcze jeden błąd. Aby poprawić czułość, w procesie badawczym wielokrotnie powiela się materiał genetyczny wirusa. Jeśli ilość takich cykli ustawi się zbyt wysoko, enzym za to odpowiedzialny popełnia większą ilość błędów, wykrywane są szczątkowe pozostałości, drastycznie małe fragmenty wirusa. Podobnie, jak w poprzednim przykładzie, wykrycie takiego materiału nie oznacza przecież, iż człowiek od którego pobrano próbkę jest zakażony.

Oczywiste wydaje się zatem, iż powinno się nie dopuścić do błędnego ustawienia ilości cykli powielających i zapobiec wykonywaniu zbyt czułych testów, dających fałszywie pozytywne wyniki. Widocznie pandemiczni dyrygenci wiedzą o czymś, o czym my nie wiemy, bowiem zalecane ustawienie niemalże dwukrotnie przekracza maksymalną ilość cykli, przy których test byłby wiarygodny. Wygląda to trochę tak, jakby celowo chciano jeszcze bardziej podbić statystyki i nakręcać panikę, dodając do oficjalnych danych błędnie wykryte zakażenia.

UPDATE 10.2022: Z racji tego, że wśród czytelników strony pojawiły się marionetki ducha epoki, mówiące o rzekomym „braku źródeł”, dodaję źródła prowadzące do OFICJALNYCH, RZĄDOWYCH informacji nt. testów PCR-RT – gdzie opisane jest to samo, jedynie bez podkreślenia najistotniejszego…

Technologia ta powstała jako narzędzie w kryminalistyce i jako taka świetnie służy nam kolejne dekady. Nie bez powody nigdy nie używano jej na szeroką skalę do wykrywania „zakażeń”.  Wydawałoby się, że wystarczy tutaj pozycja #3 i wypowiedzi samego twórcy tej technologii, ale najwidoczniej niektórzy nie potrafią już weryfikować informacji samodzielnie i jeśli nie zobaczą linku to będą gadać coś o kłamstwach, choć zawartości owych linków i tak nigdy w całości nie czytają, na żadnej stronie.

Źródła

Oczywiście jako źródła można tutaj uznać jeszcze wszystkie poniższe pozycje, wraz z zawartymi tam linkami. Między innymi w pozycji #3 twórca technologii PCR mówi, że nie nadaje się ona do wykrywania zakażeń, a w pozycji #8 można znaleźć dokument naszego polskiego Ministerstwa Zdrowia, które przyznaje, iż nawet do 80-90% wyników testów była fałszywa. Tak, to samo ministerstwo, które nakazuje się testować.


#2 Dowody empiryczne – test wykrywa wirusa losowo, także tam, gdzie go nie ma


Jak już wiemy z poprzednich pozycji, testy RT-PCR często dają wyniki fałszywie pozytywne. W Internecie często można natknąć się na wideo, w których ktoś dokonuje zakupu kilkunastu lub więcej testów molekularnych, a następnie „bada” nimi np. papaję lub colę. Filmy te dość szybko znikają z platform pokroju YouTube, więc warto poszukać ich samodzielnie (strona będzie rzadko aktualizowana, a więc hiperłącza kierowałyby do nieistniejących już nagrań).


#3 Co mówi twórca testów PCR-RT?


Choć nie sposób podważyć przytoczonych dotychczas informacji, to jednak warto sprawdzić, co o testach RT-PCR mówi sam ich twórca. Kto, jak nie on powinien wiedzieć najlepiej, czy nadają się do wykrywania infekcji SARS-CoV-2 lub innych wirusów? Okazuje się, że twórcą technologii reakcji łańcuchowej polimerazy jest niejaki Kary Mullis. Za odkrycie reakcji łańcuchowej polimerazy (PCR) wraz z dr Michaelem Smithem otrzymał w 1993 r. nagrodę Nobla z chemii.

Warto zadać sobie pytanie, dlaczego w mediach nie słyszymy o tym człowieku, skoro odpowiada on za kluczową w czasach pandemii technologię… Pamiętamy, że od pewnego czasu współtwórca technologii mRNA, dr Robert Malone, również jest na „cenzurowanym” za krytykę stosowania jego własnego wynalazku w zły sposób, pod pretekstem walki z pandemią. Nie mylą się ci, którzy założyli, że w przypadku Mullisa jest podobnie. Szukając jego wypowiedzi na ten temat, możemy bowiem natrafić na krótkie wideo, w którym jasno mówi on, iż nie nadają się one do tego, do czego wykorzystuje je cały świat.

Czy wobec tych informacji dziwnym wydaje się fakt, iż Mullis zmarł 7-ego sierpnia 2019, czyli mniej więcej trzy miesiące przed początkiem pandemii..?

Klikając tutaj, obejrzysz dwuminutowe nagranie, w którym Mullis wypowiada się nt. Anthony’ego Fauciego, amerykańskiego odpowiednika naszego MZ oraz światowego autorytetu odnośnie „walki z pandemią”.

Źródła

Ciekawostka: Kary Mullis otrzymał 10,000 dolarów premii za odkrycie technologii PCR od firmy w której wówczas pracował, a ta sprzedała go następnie innej korporacji za 300,000,000 USD.


#4 Wyroki sądowe


W sprawie testu PCR zapadły już negatywne wyroki w sądach: w Portugalii, w Austrii i w Niemczech (ten ostatni w oparciu o zeznania naukowców wcześniej przesłuchiwanych w Komisji Śledczej R. Fuellmicha). Orzeczenia tych sądów są zgodne: „Test RT-PCR jest niewiarygodny, ponieważ nie jest w stanie odróżnić żywej materii od martwej. To, na co daje pozytywny wynik, może być małym fragmentem wirusa lub pozostałościami po walce własnego układu odpornościowego ze zwykłą grypą, lub przeziębieniem.”

W źródłach znajdują się linki do informacji o wyżej wspomnianych wyrokach sądu. Ostatnie trzy linki kierują do informacji odnośnie największej sprawy sądowej na świecie, w którą zaangażowane jest tysiące ekspertów z całego świata, a także dr Reiner Fuellmich, jeden z najlepszych.

Źródła

#5 Amerykańskie CDC i polskie MZ o testach RT-PCR


Po ponad roku popełniania oszustw naukowych dla wykazywania fałszywie dodatnich wyników za pomocą testów PCR, CDC ogłosiło, że z dniem 31 grudnia 2021 r. wycofa Panel Diagnostyczny RT-PCR.

UPDATE 06.2022: pisząc o tym rok temu czułem, jakie to wielkie oszustwo, bowiem miało minąć niecałe pół roku do wycofania testów. Jak się okazało w obecnym roku 2022, to było jeszcze większym kitem. Testy nadal są używane i diagnozują zakażenie u zdrowych osób.

Zostawiam jednak tę pozycję z powodu publikacji w drugim odnośniku, która stanowi, iż ponad połowa pozytywnych wyników testów w okresie między falami była fałszywa. Podobne dane znajdziecie w pozycji ósmej.

Źródła

#6 Deklaracja z Great Barrington


Ponad 15 tysięcy lekarzy i naukowców podpisało deklarację sprzeciwiającą się ogólnoświatowej, lockdownowej polityce. Eksperci z całego świata (a nie, jak to niektórzy określają – „foliarze i oszołomy”) próbują walczyć z ogromnym zalewem kłamstw, jaki nieustannie serwują nam rządy, media oraz podległe obu korporacje.

Owi lekarze i naukowcy nie mają tutaj nic do zyskania – wręcz przeciwnie. Ryzykują swoim życiem, karierą, renomą, finansami i przyszłością. Mogliby przecież zarobić krocie dołączając do przeciwnej opcji, gdyż np. polscy lekarze potrafią zarobić nawet milion złotych rocznie dzięki dodatkom covidowym (patrz: pozycja #1 w kategorii „Ocean kłamstw”). Eksperci z całego świata są uciszani na wiele sposobów, więc bycie przeciwnikiem oficjalnej narracji jest skrajnie nieopłacalne.

Źródła

#7 Pozew 10,000 lekarzy i 1,000 prawników przeciwko CDC, WHO i Davos Group


Jeśli ktoś zastanawia się, czy pandemicznych architektów i dyrygentów na poziomie światowym już pozwano, to tutaj znajdzie dobrą wiadomość. Pozwano nie tylko WHO i CDC, ale także Davos Group, czyli grupę superbogaczy związaną ze Światowym Forum Ekonomicznym, które przecież wprost mówi o swoich planach przemodelowania świata – bezpośrednio potwierdzając to, co wielu nazywa „teoriami spiskowymi”. Na froncie tej niekończącej się batalii prawnej stoi niejaki dr Reiner Fuellmich, jeden z najsilniejszych prawników świata, który wygrywał ogromne i przełomowe sprawy m.in. z Volkswagenem i Deutsche Bankiem.

Według strony pozywającej, obecnie podejmowane działania (związane głównie z tzw. „szczepionkami” oraz testami RT-PCR) łamia wszystkie zasady Kodeksu Norymberskiego. Tak, jak w większości przypadków, maszyny propagandowe zwane „fact-checkers” kłamią, wszystkiemu zaprzeczając. Wystarczy jednak przeczytać podstawy oskarżenia, aby zrozumieć, iż to jedynie kolejna warstwa propagandy.

Naprawdę warto, bowiem rozgrywa się właśnie największa w historii ludzkości batalia sądowa, w którą zaangażowane jest kilkanaście tysięcy ekspertów z zakresu medycyny i prawa. Dzięki ich działalności z samym tym jednym faktem można by nazwać tę stronę „TysiącDowodow.pl”… Z szacunku do czytelników i szukających prawdy Polaków jednak całość tego wszystkiego została skonsolidowana do jednego „dowodu”.

NOTKA AUTORA: Bardziej ciekawscy i uparci Internauci bez problemu dokopią się do treści oskarżenia i dotrą do jeszcze bardziej szokujących rewelacji. Pozostali zapewne wkrótce w ten czy inny sposób natrafią w Internecie na polskojęzyczne opracowania dotyczące tej całej wojny prawnej. Pandemiczni dyrygenci prędzej czy później zostaną skazani na śmierć (gdyż taka właśnie kara ich zgodnie z prawem czeka za zbrodnie przeciwko ludzkości, zgodnie z Kodeksem Norymberskim nigdy nie ulegającą przedawnieniu) i naprawdę warto już wcześniej zapoznać się z tą sytuacją. Gdy już to nastąpi, to wszyscy wyzywający nas dziś od foliarzy, znowu zechcą być najgłośniejsi i zapragną nas zagłuszyć. Nie można im na to wówczas pozwolić i będzie trzeba przypomnieć im po której ongiś stali stronie i jak krzywdzili nas za głoszenie prawdy. Ta obroni się sama, jednak wśród „obrońców” zawsze będą farbowane lisy.

Źródła

#8 Narodowy Fundusz Zdrowia przyznaje, że większość pozytywnych wyników testów u osób bezobjawowych była fałszywa!


Oto obrazek z owym fragmentem dokumentu dostępnego na oficjalnej stronie NFZ wraz z krótkim omówieniem. Poniżej w ramce ze źródłem znajduje się link do samego dokumentu (PDF) na serwerze Narodowego Funduszu Zdrowia (w domenie .gov.pl, czyli rządowej). Po raz kolejny nie tylko dane statystyczne i rzetelne publikacje naukowe, ale również oficjalne instytucje dyrygujące pandemią przyznają rację szurom i foliarzom.

nfz
obrazek skopiowano z lurker.land, oryginalny autor nieznany
Źródła

#9 Oszustwo ilości robionych testów


Iluzja pandemii stoi na dwóch wielkich filarach. Pierwszym z nich jest sam charakter technologii PCR, o czym można było przeczytać powyżej. Drugim jest metoda „włączania i wyłączania pandemii” na żądanie, czyli decyzje o ilości przeprowadzanych testów. Informacje o ilości zakażeń, którymi straszy się nas w mediach są tak naprawdę bezwartościowymi liczbami, które nie mówią o niczym realnym. Mała powtórka z podstaw matematyki, wartości względne oraz bezwzględne… i nagle iluzja pandemii burzy się w kilka chwil!

Jeśli telewizja głosi, iż „wczoraj było 1000 zakażeń” oznacza to, iż zrobiono wystarczającą ilość testów, aby te 1000 zakażeń wykryć. Można było zrobić ich o wiele, wiele więcej i mówić o kilku tysiącach zakażeń – podobnie jak można było zrobić ich tysiąc razy mniej i mówić o kilku zakażeniach. To doprawdy zdumiewające, iż taka najprostsza, zdawałoby się, oczywistość umknęła uwadze większości obywateli…

Oczywiście mamy tutaj wiele dodatkowych zmiennych, które jeszcze bardziej zaburzają obraz. Ile osób samodzielnie robi testy lub odczuwa objawy i tego nie zgłasza? Ilu zarażonym zdiagnozowano grypę poprzez teleporadę? Ilu osobom robiono testy „do skutku”, aby wyszedł wynik pozytywny, uprawniający do otrzymania dodatków covidowych? Tego typu czynniki nie są brane pod uwagę, co pokazuje, iż całość ma na celu jedynie wywołać wpływ na psychikę oglądających dane media.

Polaku, nie daj się oszukać! W chwili obecnej (sierpień 2022) robi się coraz więcej testów w celu wywołania „powrotu pandemii”. Pamiętaj, iż ilość raportowanych zakażeń nie odzwierciedla niczego innego, niż ilości wykonywanych testów.