Ludzie się nie zmieniają..?
Wszystkim nam zdarza się czasami działać pod wpływem impulsu. Nierzadko żałujemy później popełnionych czynów i wypowiedzianych słów. Wszyscy mamy pewne nawyki, przyzwyczajenia, sposoby reakcji i utrwalone schematy. Każdy z nas ma swojego „autopilota”, konkretne jego cechy i schemat postępowania. Nasz wewnętrzny automat jest sporym ułatwieniem każdego dnia i pozwala wykonywać bez zastanowienia wiele czynności. Zdarza się jednak tak, że niektóre z tych automatycznych działań i reakcji sprawiają ból i krzywdzą innych.
W naszych głowach utrwaliło się przeświadczenie, że nie za bardzo można coś z tym zrobić. Uważamy, że pewnych ludzi i ich zachowania już nie zmienimy i nie warto nawet próbować. Zdarza się nawet, iż uważamy to za niemożliwe! Nie do końca jednak mamy naukowe podstawy, by tak twierdzić. Nasze przekonanie, że „ludzie się nie zmieniają” wynika głównie z przykrych doświadczeń, rozczarowań i zawodów. Czy jednak na pewno tak jest?
Pomyśl proszę przez chwilę – jak to jest w Twoim przypadku? Kiedy się denerwujesz, irytujesz, niecierpliwisz lub gniewasz, zazwyczaj nie zastanawiasz się nad tymi reakcjami, prawda? Wychodzą one z Ciebie, jakby automatycznie. Patrząc na to z perspektywy czasu, wydaje Ci się, iż już taki/a jesteś. Mówisz sobie, że nie masz na to wszystko wpływu, że „tak już jest i już”…
Niestety, a raczej stety, jest to błąd!
Powtórzę teraz coś, co bardzo często powtarzam na łamach tego portalu. Wszystko, czym jesteś, jaki/a jesteś, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz, to wynik działania komórek Twojego organizmu oraz sprawnej komunikacji między nimi i wewnątrz nich. Jest to bardzo ważne, ponieważ pozwala lepiej zrozumieć własne reakcje i to, jak naprawdę działa człowiek. Pozwala również zacząć w końcu na to wpływać i zmieniać się na lepsze. W dzisiejszym wpisie nie musimy jakoś specjalnie rozwijać tych zagadnień, ale wzmianka o tym jest konieczna, aby w pełni to zrozumieć. Dla osób chcących zgłębić ten temat bardziej, zostawiam poniższą ramkę.
O co dokładnie chodzi, co z tym wszystkim mają wspólnego komórki nerwowe?
Wyobraź sobie trawnik, przez który przechodzą piesi, aby skrócić sobie drogę źle zaprojektowanymi chodnikami. Na samym początku można przeciąć trawnik w dowolnym miejscu – potencjalnych skrótów jest „nieskończoność”. Jednak wraz z upływem czasu, ludzie wydeptują konkretną ścieżkę, aż w końcu nic już na niej nie rośnie. Ostatecznie większość pieszych porusza się jednym skrótem, a tylko nieliczni (zazwyczaj pijani) przechodnie depczą trawę po obu stronach wydeptanej ścieżki. Więc – na początku było wiele możliwych dróg, a z biegiem czasu wyklarowała się jedna, konkretna, którą podążają niemal wszyscy.
Dokładnie to samo dzieje się w Twoim mózgu!
Twój mózg to głównie bardzo skomplikowana sieć połączeń komórek nerwowych. Jest ich nawet do 100 miliardów, a każda może mieć tysiące połączeń z innymi komórkami. To, jak zareagujesz na daną sytuację, zależy (w dużym uproszczeniu) od tego, „którędy pójdzie sygnał”. Jeśli często reagujesz w konkretny sposób, to połączenia odpowiedzialne za ten szlak neuronalny utrwalają się i umacniają. Stare, nieużywane ścieżki zaś gasną powoli, jeśli dane reakcje (lub cokolwiek innego, za co odpowiada dane połączenie) występują coraz rzadziej.
To właśnie dlatego mówi się, iż ludzie się nie zmieniają lub, że „nie da się nauczyć starego psa nowych sztuczek”. Na pewno przychodzi Ci teraz na myśl mnóstwo powiedzonek lub przysłów, które można by tutaj wstawić, prawda? Trening czyni mistrza, a nieużywany mięsień zanika…
Przypomina to tamten trawnik i wydeptywanie na nim ścieżki. Używając częściej konkretnych połączeń nerwowych, zwiększamy prawdopodobieństwo, że w przyszłości również tamtędy „pójdzie sygnał”. To trochę jak z busami – gdy jakaś linia jest przeciążona, przewoźnik angażuje więcej pojazdów do przejazdu daną trasą. Jeśli prawie nikt nie podróżuje jakimś połączeniem, to staje się ono dla niego nieopłacalne i prawdopodobnie wkrótce zniknie.
Czy to coś złego..?
Nie, absolutnie nie! Ten mechanizm pomaga nam funkcjonować sprawnie każdego dnia. Powstawanie nowych połączeń między komórkami, czyli synaptogeneza i dendrytogeneza, to procesy odpowiadające za proces uczenia się i zapamiętywania. Zjawisko to jest niezwykle cenne i właśnie ta plastyczność mózgu jest tym, co pozwala nam zmieniać się i czyni nas unikatowymi, jedynymi w swoim rodzaju.
Wada wynikająca z tego mechanizmu, czyli trudności w porzuceniu nawyków i sprawdzonych schematów to cena, jaką płacimy za ten ewolucyjny dar. Choć nie jest łatwo się zmienić, to wcale nie jest to niemożliwe. Największą przeszkodą jest oczywiście sam człowiek, jego niechęć do zmiany i przede wszystkim lenistwo.
Koniec końców pragnąc zmiany, chcemy poniekąd wrócić do „stanu pierwotnego” naszego umysłu. Nie reagować w oparciu o dekady doświadczenia życiowego, które przelicza i analizuje w tle mózg. Chcemy spojrzeć na wszystko z otwartym umysłem i podejmować decyzje bez uprzedzeń i dorosłych mechanizmów obronnych. Dokładnie w ten sposób działają dzieci – widzą całe spektrum możliwych wyborów i decyzji. Mózgi dorosłych ludzi odgórnie odrzucają większość z nich, w celu redukcji m.in. stresu i zużycia energii.
Jak powrócić do tego „stanu pierwotnego”?
Chęci i plan to podobno połowa sukcesu. Ze wsparciem bliskich osób zmiany zawsze są możliwe, często jednak pot i łzy znaczą całą drogę do tych zmian. Warto jednak wiedzieć, że się da, bo jednym z najprostszych i najczęściej stosowanych mechanizmów obronnych jest właśnie wmawianie sobie i otoczeniu, że nic się nie da zrobić, że walka jest już przegrana. Bzdura! Nikt człowieka do żadnych zmian zmusić nie może, ale jeśli ten z nich rezygnuje, to niech ma odwagę przyznać przed samym sobą, iż nie ma zamiaru się zmieniać. To już nie jest tak łatwe, prawda?
Właśnie w celu m.in. ochrony przed mechanizmami obronnymi, przyda Ci się wsparcie bliskich, którym możesz wszystko opowiedzieć. Mogą oni wesprzeć Cię nie tylko emocjonalnie i duchowo, ale również praktycznie. Dokładnie opowiedz im o swoich planach i pozwól doglądać procesów związanych ze zmianą. Będziesz zaskoczony/a, jak bardzo ułatwia to osiągnięcie celów i redukuje liczbę pomyłek. Co więcej, jest to świetną okazją do zbliżenia i lepszego poznania siebie nawzajem.
Sposobów na zmianę nawyków i zachowania jest naprawdę sporo. Niestety nie istnieje jedna, działająca u wszystkich metoda. Proces ten jest najtrudniejszy na samym początku, jednak z biegiem czasu znużenie przeradza się w spokój i błogość, a życie nabiera barw. Jedną z opisanych poniżej metod jest praktyka, która jest metodą konieczną i bez której zmiana nie będzie trwała długo. Prawdopodobnie proces budowania od nowa swoich reakcji i „aktualizacji autopilota” będzie wymagać wypróbowania różnych metod. U niektórych ludzi wystąpi zapewne konieczność znalezienia własnych, przy współpracy z terapeutą.
Praca z cieniem
Nasz cień personalny to te części osobowości, które zostały wyparte do nieświadomości. Cień jest częścią umysłu każdego człowieka, który go nie przepracował – bez żadnych wyjątków. Zawiera w sobie m.in. wszystko to, czego nie chcemy w sobie zauważać. Nie widzimy go na co dzień, bo nasze ego skuteczne chroni nas przed wydobyciem „tego wszystkiego” na światło dzienne.
Niestety udawanie, że czegoś nie ma, wcale nie sprawia, że to znika. Cień działa z ukrycia, sabotuje nasze życia, uniemożliwia podejmowanie pewnych wyborów i odpowiada za sporą część naszych reakcji pod wpływem gniewu i stresu. Klikając w poniższy obrazek zostaniesz przekierowany/a do osobnego wpisu, który opowiada o cieniu i tłumaczy, co z tym wszystkim zrobić.
Psychoterapia, psychoanaliza, itd.
Obecnie w głowach zbyt wielu ludzi panuje błędne przekonanie, iż terapia i wizyty u psychologa to coś „dla chorych i obłąkanych”. Z usług takich specjalistów korzysta jednak mnóstwo zdrowych osób, a w szczególności te, które odnoszą w życiu sukcesy. Nie bez powodu – rozmowa z drugim człowiekiem pomaga wyciągnąć na światło dzienne wszystko to, co kryje się w zakamarkach naszej podświadomości. Jeśli tym drugim człowiekiem jest psychoanalityk lub psychoterapeuta, to z dobrym nastawieniem i chęcią zmiany naprawdę możesz zmienić w sobie dużo.
Warto rozważyć tę opcję, bo choć nie jest ona darmowa, to jest jedną z łatwiejszych. Sporą część pracy wykonuje bowiem druga osoba, która w dodatku jest specjalistą, posiadającym wykształcenie i doświadczenie. Ten ktoś na drugim fotelu zazwyczaj umie zauważyć w nas to, czego my zauważać nie chcemy. Sesje są bardzo indywidualne i nie dowiesz się w Internecie, jak dokładnie wyglądać będą Twoje. Czasami trzeba zmieniać terapeutę, bo nie każdy człowiek będzie przecież pasować do innego. Z całą pewnością jednak jest to gra warta świeczki. Dowiesz się o sobie naprawdę dużo i wszelkie zmiany będą przychodzić Ci łatwiej.
Medytacja, kontemplacja, itd.
Pielęgnowanie umysłu jest równie ważne, co regularne mycie się i dbanie o zdrowie fizyczne. Gdzieś nam to wszystkim uciekło, bowiem nieustannie skupiamy uwagę na zewnątrz. Patrzymy wszędzie dookoła, byle tylko nie zajrzeć do własnego wnętrza. Ono jednak krzyczy wręcz, aby poświęcić mu uwagę. Być może stąd tyle niepowodzeń w naszych życiach? Być może wszystkie nasze porażki to sygnały od umysłu, aby w końcu poświęcić temu chwilę..? Zazwyczaj robimy to dopiero, gdy jest już za późno na ratowanie jakiejś sytuacji. Czyż nie byłoby mądrzej dbać o to wnętrze regularnie?
Wkrótce pojawi się osobny artykuł dotyczący medytacji. Obali on związane z nią mity, których jest pełno w Internecie. Gdy już będzie gotowy, ten krótki akapit zmieni się w odnośnik do niego.
PRAKTYKA
Praktyka, czyli w zasadzie niezbędna i najważniejsza z wszystkich omawianych tu metod. Pamiętasz analogię do deptania po trawniku? Mnóstwo rzeczy może pomóc Ci w zmianie, jednak bez praktyki nie będzie trwałą zmianą. Nowe nawyki trzeba wzmacniać, trzeba kultywować nowego „autopilota” – czyli korzystać często z danych połączeń nerwowych.
Na temat praktyki nie da się dużo więcej powiedzieć, bowiem będzie ona wyglądać u każdego inaczej. Warto robić to codziennie i angażować osoby, z którymi spędzamy czas. Najprawdopodobniej lepszym rozwiązaniem będzie kilka krótkich sesji każdego dnia, niż jedna, długa i wyczerpująca, której szybko ma się dość. Każdy człowiek uczy się jednak po swojemu, więc nie stanowi to reguły – należy indywidualnie znaleźć odpowiednie ramy czasowe.
Pamiętaj: każda chwila praktyki to inwestycja, mająca na celu uczynić Cię lepszym człowiekiem. Umysł będzie podsuwać Ci tysiące myśli i powodów, aby „rzucić to w cholerę”. Nie warto się poddawać, gdyż jest to tylko etapem przejściowym. Niepokorne ego wkrótce przyzwyczai się do zmian i to one staną się „nową normalnością”. To, przeciwko czemu Twój umysł teraz będzie walczył, tego dokładnie w przyszłości będzie bronił i uważał za integralną część całości. Wszystko jest kwestią czasu – powodzenia!
Substancje psychodeliczne
Pozycję tę umieszczam na końcu, gdyż temat jest bardzo skomplikowany i chciałbym jedynie zaznaczyć, iż więcej treści na ten temat niedługo pojawi się w formie nowego artykułu. Psychodeliki w pewien sposób „resetują” sieć połączeń nerwowych, pozwalając na korzystanie z „mniej uczęszczanych dróg”. Poszerzają perspektywę, ułatwiając wyrwanie się z błędnych pętli myślowych (i prawdopodobnie głównie w ten sposób wywołują poprawę m.in. u osób z depresją lekooporną). Choć oczywiście nie można ich legalnie kupić ani posiadać w naszym kraju, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby zgłosić się do udziału w jakimś badaniu, których ostatnio jest coraz więcej. Jak to mówią: „dla chcącego, nic trudnego!”
Co jeszcze można zrobić?
Pomocne może być wyrobienie sobie nawyku kilkusekundowej pauzy przed każdą wypowiedzią. Taki nawyk pozwala na chwilę zastanowienia się, która będzie wystarczająca, aby zablokować stare reakcje i przypomnieć sobie o potrzebie kultywowania nowych. Wkrótce stanie się jasne, że wystarczy sekunda lub nawet jej ułamek, nie więcej. Naprawdę niewiele trzeba, aby „przerobić autopilota”, czy też „wgrać mu nowe oprogramowanie”.
Jak to zrobić? Wystarczy poinformować o tym osoby, z którymi spędzamy prywatnie czas. Podwójnie „pilnowany”, człowiek szybko zaadaptuje się do nowych warunków. Kilka lub kilkanaście takich sesji może okazać się wystarczające, aby w pełni oduczyć się konkretnych reakcji oraz zachowań i zastąpić je nowymi.
Pingback:W jaki sposób psychodeliki "leczą"? - W prostym zwierciadle