PLIK POBRANO ZE STRONY www.StoDowodow.pl
POBIERZ NOWSZĄ WERSJĘ PDF ORAZ INNE FORMATY – KLIKNIJ TUTAJ!
Skuteczność i mechanizm działania preparatów mRNA
#1 Oficjalne dane Ministerstwa Zdrowia obalają skuteczność „szczepień”
Wbrew temu, co się nam mówi, preparaty mRNA są nieskuteczne i wykazują to nawet oficjalne dane. Aby to sprawdzić, wystarczy wejść na Twittera naszego polskiego Ministerstwa Zdrowia i znaleźć cotygodniowe raporty podsumowujące. Ostatnie były publikowane w Sylwestra oraz w Wigilię Bożego Narodzenia. Wystarczą dwa takie raporty, choć im więcej ich jest, tym więcej można obliczyć.
W prosty sposób można poznać odsetek zakażeń przełomowych, opierając się tylko i wyłącznie na tych raportach. Obliczając różnicę liczb w obu kolumnach między dwoma raportami, uzyskamy liczbę zgłoszonych zakażeń w obu grupach, jaka pojawiła się w okresie dzielącym oba raporty. Jeśli mamy liczbę wszystkich zakażeń w danym okresie oraz liczbę zakażeń przełomowych (u osób w pełni zaszczepionych po 14 dniach od ostatniej inokulacji), to możemy wykonać proste dzielenie i obliczyć, jaki procent wszystkich zakażeń dotyczy osób w pełni zaszczepionych.
Wyniki zaprezentowane są poniżej wraz ze wszystkimi obliczeniami. Zaleca się jednak, aby na własną rękę spisać wszystkie dane i indywidualnie dokonać obliczeń. Wykluczy to możliwość, iż autor przerobił dane lub manipulował obliczeniami, aby uzyskać wynik pasujący pod jego tezę.
UWAGA! Po Nowym Roku przykłady i dane w powyższej tabeli nie są aktualizowane. Póki co, w 2022 odsetek w pełni zaszczepionych utrzymuje się na poziomie ponad 50 procent, zbliżając się do 60-ciu. Niech stanowi to zachętę do samodzielnego sprawdzenia danych, bowiem jest to niezwykle istotne, aby nauczyć się samodzielnie zdobywać takie informacje.
UPDATE: w dniu 19.03.22 po sprawdzeniu Bazy Analiz Systemowych i Wewnętrznych widzimy, że w okresie pierwszych dwóch tygodni marca było łącznie 156652 zakażeń, z czego 102813 dotyczyły osób W PEŁNI zaszczepionych. Daje nam to odsetek na poziomie 65,63%.
#2 Rekordowe ilości zakażeń, mimo 70-90% wyszczepienia
Kraje takie, jak np. Portugalia, Francja, czy USA wykrywają największą dzienną ilość zakażeń od początku pandemii, mimo wysokiego poziomu wyszczepienia. Na przykład w Portugalii w pełni zaszczepione jest prawie 90% ludności – pomimo tego, właśnie m.in. Portugalia notuje rekordowe ilości dobowych zakażeń. Mimo lepszego wskaźnika wyszczepienia, niż w Polsce, USA notują nawet do pół miliona zakażeń dziennie, zaś we Francji od kilku dni jest ponad 200.000 przypadków na dobę. Zarówno USA, jak i Francja biją własne rekordy i wykrywają najwięcej zakażeń od samego początku pandemii.
Można to sprawdzić samodzielnie, wpisując po prostu w Google nazwę kraju oraz słowo „szczepienia” lub „koronawirus”. Na przykład po wpisaniu frazy „Portugalia szczepienia” wyświetli nam się wykres pokazujący ile ludności Portugalii było zaszczepione iloma dawkami i w jakim okresie. Sytuacja w tych wszystkich krajach pokazuje, iż nowe infekcje pojawiają się niezależnie od poziomu wyszczepienia, a więc preparaty mRNA nie ograniczają transmisji wirusa.
Obserwując taką koincydencję, można nawet zacząć się zastanawiać, czy „szczepionki” mRNA nie mają skutku odwrotnego od zamierzonego. Coraz więcej jest korelacji wysokiego wskaźnika wyszczepienia i rekordowych ilości zakażeń. Okazuje się, że istnieją dowody na to, że tak właśnie jest – zostaną one omówione w dalszej części wpisu.
#3 Istnieją dane wykazujące, iż osoby w pełni zaszczepione chorują równie mocno, lub ciężej, niż niezaszczepione
#4 Te same dane wykazują, iż preparat nie ochronił ich również przed śmiercią
Zmieniono narrację i już nie mówi się, że preparaty mRNA ograniczają transmisję wirusa. Teraz wmawia się nam, że sprawiają, iż zaszczepieni łagodniej przechodzą chorobę. Jest to nieprawda, jak wykazują również oficjalne dane.
Ciężko chorują głównie w pełni zaszczepieni, to oni również przeważają pod respiratorami oraz wśród statystyk zgonów. Świadczy o tym wiele oficjalnych raportów, w tym między innymi te rządowe. Poniżej kilka przykładów z czterech krajów – wkrótce powinno pojawić się tu więcej danych.
#5 Mutacje są odporne na „szczepionki”, a nawet mogą być przez nie wywoływane
Występowanie i częstotliwość mutacji opornych na szczepionkę mRNA jest ściśle skorelowane ze stopniem zaszczepienia w Europie i Ameryce. Jak wykazują poniższe publikacje, przeświadczenie zaszczepionych o odporności przed zakażeniem jest mylne, a wirus potrafi mutować na osobach zaszczepionych. Jak powszechnie wiadomo, pierwszy przypadek Omicrona został przecież wykryty u zaszczepionej jednostki. Z całą pewnością, w oparciu o aktualnie dostępne dane, można stwierdzić, iż mutacje pojawiają się niezależnie od szczepień, a nawet może istnieć między nimi dodatnia korelacja.
#6 Zaszczepieni pełnią istotną rolę w transmisji wirusa
Zaszczepieni pełnią istotną rolę w transmisji wirusa, więc stygmatyzowanie niezaszczepionych jest nieuzasadnione. Poniżej zaprezentowane jest najwyższej jakości źródło z magazynu Lancet, które bezsprzecznie udowadnia na podstawie ogromnej ilości danych, że niezaszczepieni wcale nie są jedynymi odpowiedzialnymi za transmisję wirusa. Pod spodem znajduje się także kilka starszych i nowszych badań opartych na danych lokalnych w różnych okresach pandemii. Wniosek jest ten sam – zaszczepieni pełnią istotną rolę w transmisji wirusa SARS-COV-2
#7 Kraje z niskim wskaźnikiem wyszczepienia mają mało infekcji
Spójrzmy na taki Egipt – w szczytach fala zarażeń ledwo osiąga próg 1000 przypadków dziennie, podczas, gdy w pełni zaszczepione jest mniej, niż 25% społeczeństwa. W Egipcie mieszka ponad 100 milionów ludzi. Skoro kraje mające mniej obywateli i w pełni zaszczepione 75% lub więcej mieszkańców notują kilkaset razy więcej zakażeń na dobę, to w Egipcie dawno wszyscy powinni poumierać… Tak się jednak nie dzieje, co może sugerować, że większy odsetek wyszczepienia jest w jakimś stopniu, przynajmniej pośrednią przyczyną większej ilości zakażeń.
Na Białorusi liczba nowych przypadków od półtora roku waha się od 800 do 2000 dziennie. Obecnie w pełni zaszczepione jest tam niecałe 40% populacji, ale jeśli zerkniemy na oficjalne statystyki, sytuacja z ilością dziennych infekcji wyglądała tam identycznie, kiedy nikt nie był zaszczepiony. Warto to sprawdzić samodzielnie.
Warto poszperać samodzielnie i zobaczyć jak ma się sytuacja w innych, słabo wyszczepionych populacjach. Szczególnie w Afryce, gdzie mało kto się szczepi, a wirus jakby się obrażał i nie zarażał. Może mieć to związek także z wyższym poziomem witaminy D3 u ludzi w bardziej nasłonecznionych krajach oraz z mutacjami i różnymi wariantami receptora ACE2 u różnych ras ludzkich. Oba tematy będą poruszane w dalszych częściach.
#8 Dlaczego te szczepionki nie mogą działać – dr Bhakdi oraz dr Burkhardt
Dr Bhakdi to renomowany mikrobiolog, badacz chorób zakaźnych i autor ponad 300 publikacji naukowych w tej tematyce, zaś dr Arne Burkhardt stworzył ponad 150 publikacji, przez prawie dwie dekady kierował Instytutem Patologii w Reutlingen, a obecnie zajmuje się kontrolą i certyfikowaniem takich instytutów. Zabrakłoby miejsca, żeby opisać dokonania tych wspaniałych naukowców. Warto jednak było wspomnieć co nieco i wiedzieć, że mamy tu do czynienia z nie byle kim, bowiem ich najnowsze odkrycie jest doprawdy przełomowe i tłumaczy, dlaczego mamy tyle infekcji przełomowych i „szczepionki” mRNA nie chronią przed zarażeniem.
Ci wybitni naukowcy odkryli, że preparaty terapii genowej mRNA indukują powstawanie przeciwciał dwóch rodzajów w układzie krwionośnym, gdzie mają one chronić narządy wewnętrzne przed atakiem wirusa. Niestety nie indukują powstawania innego rodzaju przeciwciał, wydzielniczych immunoglobulin A, które wytwarzane przez błony śluzowe chroniłyby układ oddechowy przed wirusem. Okazuje się więc, że „szczepionki” mRNA zapewniają swoim użytkownikom ochronę, ale nie tam, gdzie być powinna. To właśnie dlatego mamy tyle infekcji przełomowych u osób, które powinny być odporne na zakażenie koronawirusem SARS-COV-2.
W sekcji ze źródłami oprócz oryginalnej publikacji naukowców znajduje się także opracowanie owego tematu przygotowane przez portal wicipolskie.pl – autor niniejszej strony nie ma jednak pewności co do poprawności tłumaczenia/opracowania. Informacje najlepiej czerpać bezpośrednio ze źródła, czyli z pierwszego linku do strony Doctors4CovidEthics.org.
#9 Szczepionka nieszczelna – przypadek Choroby Mareka
Wirus, aby móc się rozprzestrzeniać, potrzebuje nosiciela. Zabicie nosiciela powoduje, że „ginie” również wirus. Wirus, który wywołuje lżejszą chorobę łatwiej się rozprzestrzenia w porównaniu z takim, który wywoła ciężką chorobę (która unieruchomi albo zabije nosiciela). Dlatego naturalna ewolucja wirusów prowadzi do powstania szczepów, które są mniej groźne dla nosicieli. Szczepionka, która wpływa na objawy choroby ale nie zapobiega zarażaniu zaburza ten proces – a nawet może go odwrócić!
Coś takiego miało miejsce już w przeszłości z innymi wirusami i szczepionkami… Choroba Mareka atakująca kury początkowo nie była dla kur śmiertelna. W 1970 roku powstała szczepionka na chorobę Mareka, która łagodziła objawy, ale nie zapobiegała zarażeniom. Powszechne stosowanie tej szczepionki doprowadziło do tego, że wirus mutował do coraz bardziej zjadliwej postaci. Obecnie niezaszczepiona kura która się nią zarazi, nie ma szans na przeżycie, a za roznoszenie choroby Mareka odpowiadają kury zaszczepione, ponieważ tylko one od tego wirusa nie umierają.
Co z tego wynika? Cóż, za jakiś czas zmutowany koronawirus SARS-COV-2 rzeczywiście może stać się śmiertelny dla niezaszczepionych… Stanie się tak jednak nie dlatego, że pandemiczni dyrygenci mieli rację, a jedynie dlatego, iż sami to spowodowali i wydali na nas wyrok…
#10 Według CEO Pfizera, dwie dawki nie dają żadnej odporności lub minimalną
Szef Pfizera zmienił narrację o 180 stopni – wcześniej mówił, że pierwsza i druga dawka będą miały 100% skuteczności. Obecnie twierdzi, że dwie dawki zapewniają bardzo słabą ochronę przez wariantem Omicron, jeśli w ogóle jakąkolwiek. Nie zabrakło jednak zapewnienia, że trzecia dawka już na pewno pomaga, zapewniając dobrą ochronę przed śmiercią i dostateczną przed hospitalizacją. Na szczęście nie był na tyle bezczelny, żeby mówić o czwartej dawce.
Początkowo, dwie dawki miały przecież zapewniać odporność na całe życie, na wszystkie warianty. Szef Rady Medycznej w Polsce mówił, że zaszczepieni nie będą zarażać, bo nie będą zakażeni. Narracja zmienia się co chwilę, ale za każdym razem słyszymy zapewnienia, że tym razem, to już zadziała… Podobnie słyszeliśmy, iż w walce z nowymi wariantami wystarczą dwie dawki, Omicron miał nie tykać osób zaszczepionych. Obecnie narracja znowu się zmieniła, ale tym razem to już na pewno (!) trzecia dawka pomoże… Cóż, z jakichś przyczyn kraje takie, jak np. Izrael rozpoczęły podawanie CZWARTEJ dawki.
Wkrótce zapewne usłyszymy i u nas, że trzy dawki to za mało, ale czwarta to już NA PEWNO pomoże.
#11 Badanie skuteczności (Lancet), a wskaźniki RRR, ARR i inne
Badanie skuteczności i efektywności „szczepionek” mRNA zaprezentowane w magazynie Lancet, choć nie daje tak optymistycznych wyników, zostało wykorzystane przez rządy, do zmanipulowania opinii publicznej. Prezentuje ono kilka wskaźników, które potrafią wahać się od okolic 99 do nawet mniej, niż dwóch procent. Oczywistym jest, że do marketingu „dobrowolnych” preparatów terapii genowej użyto tych najwyższych, aby przekonać społeczeństwo o cudownej skuteczności „szczepień”. Prawie nikt z oglądających te dane przed telewizorem nie sprawdzi przecież samodzielnie treści cytowanego badania, nie zweryfikuje poprawności telewizyjnej interpretacji i nie usiądzie nad wszystkimi użytymi w badaniu nieznanymi mu terminami – których są dziesiątki.
W celu zachowania pełnej obiektywności, nie będzie tutaj żadnej interpretacji. Poniżej można znaleźć jedynie przetłumaczony fragment badania. Pełna jego treść dostępna jest jak zawsze pod spodem, w ramce ze źródłami.
„Skuteczność szczepionki jest zwykle podawana jako względne zmniejszenie ryzyka (RRR). Wykorzystuje się tu ryzyko względne (RR) – tzn. stosunek liczby zachorowań z i bez szczepionki – które wyraża się jako 1-RR. Ranking według zgłoszonej skuteczności daje względne zmniejszenie ryzyka o 95% w przypadku szczepionek Pfizer-BioNTech, 94% w przypadku szczepionek Moderna-NIH, 91% w przypadku szczepionek Gamaleya, 67% w przypadku szczepionek J&J i 67% w przypadku szczepionek AstraZeneca-Oxford. Jednak RRR należy rozpatrywać w kontekście ryzyka zakażenia i zachorowania na COVID-19, które jest różne w różnych populacjach i w różnym czasie. Chociaż RRR uwzględnia tylko uczestników, którzy mogliby odnieść korzyści ze szczepionki, bezwzględne zmniejszenie ryzyka (ARR), czyli różnica między częstością ataków przy zastosowaniu szczepionki i bez niej, dotyczy całej populacji. ARR są zwykle ignorowane, ponieważ dają znacznie mniej imponującą wielkość efektu niż RRR: 1-3% w przypadku szczepionek AstraZeneca-Oxford, 1-2% w przypadku szczepionek Moderna-NIH, 1-2% w przypadku szczepionek J&J, 0-93% w przypadku szczepionek Gamaleya i 0-84% w przypadku szczepionek Pfizer-BioNTech.
[…]
Ze sposobu prowadzenia badań i prezentacji wyników można wyciągnąć wiele wniosków. W przypadku stosowania wyłącznie wartości RRR, a pomijania ARR, wprowadza się błąd raportowania, co wpływa na interpretację skuteczności szczepionek.
Przy przekazywaniu informacji na temat skuteczności szczepionek, szczególnie w przypadku decyzji dotyczących zdrowia publicznego, takich jak wybór rodzaju szczepionek, które należy zakupić i wdrożyć, ważne jest posiadanie pełnego obrazu tego, co faktycznie pokazują dane, a także upewnienie się, że porównania są oparte na połączonych dowodach, które umieszczają wyniki badań szczepionek w kontekście, a nie tylko patrzą na jedną sumaryczną miarę. Decyzje takie powinny być podejmowane w oparciu o szczegółowe zrozumienie wyników badań, co wymaga dostępu do pełnych zestawów danych oraz niezależnej kontroli i analiz.”
Mimo, iż dokument wprost mówi o tym, że opieranie się jedynie na RRR jest błędne, to właśnie zrobili propagandowcy na całym świecie. Ze wszystkich telewizorów zaczęła wylewać się fałszywa informacja o ponad 90-procentowej skuteczności. Aby zbliżyć się do prawdy tak, jak to tylko możliwe, zajrzyj w poniższy link i wyciągnij wnioski samodzielnie.
#12 Izrael 2022 – wielka klęska szczepionek
Izrael to jeden z pierwszych krajów, który rozpoczął szczepienie czwartą dawką. Jak podaje serwis Israel National News (tłumaczenie deepl.com):
Czy izraelskie szpitale są rzeczywiście przeładowane nieszczepionymi pacjentami z COVID? Według prof. Yaakova Jerrisa, dyrektora oddziału koronawirusów w szpitalu Ichilov, sytuacja jest zupełnie odwrotna.
„W tej chwili większość naszych ciężkich przypadków jest zaszczepiona” – powiedział Jerris w rozmowie z Channel 13 News. „Mieli co najmniej trzy zastrzyki. Od siedemdziesięciu do osiemdziesięciu procent poważnych przypadków jest zaszczepionych. Tak więc, szczepionka nie ma żadnego znaczenia w odniesieniu do ciężkiej choroby, dlatego tylko dwadzieścia do dwudziestu pięciu procent naszych pacjentów jest nieszczepionych.„
Wg danych z Our World in Data, aktualnie (07.02.22) w pełni zaszczepione jest 66,3% populacji Izraela, z kolei 55,4% dostało dawkę przypominającą. Taki sam odsetek wśród ciężkich przypadków w szpitalu sugerowałby, iż szczepionki nie mają żadnego wpływu na objawy – większy może podpowiadać, iż wręcz zwiększają ciężkość choroby. Ciężko jednak wyciągać wnioski na podstawie danych z jednego szpitala, więc możemy spojrzeć na dane w odniesieniu do całego kraju.
Według danych z WorldOMeters, największe dzienne ilości zgonów na COVID-19 od początku pandemii przypadają na luty 2022 – po raz pierwszy przekroczono poziom 100/d.
Jeszcze gorzej wyglądają zakażenia. Poniżej screen, bo słowami tego się opisać nie da. Oto ostatnia fala zakażeń w porównaniu z poprzednimi od początku pandemii:
#13 Najlepiej wyszczepione kraje świata: Portugalia
Jak wygląda poziom wyszczepienia w Portugalii? Jak wygląda ostatnia fala na tle poprzednich?
#14 Najlepiej wyszczepione kraje świata: Singapur
Jak wygląda poziom wyszczepienia w Singapurze? Jak wygląda ostatnia fala na tle poprzednich?
#15 Według oficjalnych danych Ministerstwa Zdrowia, prawie 40 procent zgonów na COVID-19 w okresie od 08.02 do 14.02 dotyczyło osób w pełni zaszczepionych
Aby to sprawdzić, wystarczy wejść na oficjalną stronę BASiW (link w ramce ze źródłami) i zawęzić zakres poszukiwanych danych. Po załadowaniu się strony, przechodzimy do zakładki „Zgony” i ustawiamy suwak na okres od 08.02 do 14.02. Wówczas powinny pojawić się takie dane:
Widzimy 622 zgony wśród osób w pełni zaszczepionych oraz 1000 wśród niezaszczepionych. Łącznie daje to 1622 przypadki i przez tę liczbę właśnie dzielimy 622. W ten sposób obliczyliśmy, że 38,34% zgonów dotyczyło w pełni zaszczepionych. Tutaj pojawiają się dwa kluczowe pytania:
- Jak już wiemy, do grona niezaszczepionych zalicza się m.in. osoby po jednej lub dwóch dawkach oraz osoby po wszystkich dawkach, u których jeszcze nie minęło 14 dni od ostatniego zastrzyku. Zatem możemy założyć, że osób rzeczywiście niezaszczepionych jest o wiele mniej. Pytanie brzmi – ile?
Nie mamy danych, aby to obliczyć, gdyż MZ ich nie publikuje. Do tego dochodzi problem z obliczeniami z powodu grup wiekowych – młodzi mało się szczepią i rzadko umierają. Sęk w tym, że gdyby rzeczywiście niezaszczepieni odpowiadali za 41 procent zgonów, oznaczałoby to, że preparaty mRNA mają całkowicie zerową skuteczność. Pełnej prawdy nie poznamy raczej nigdy, jednak od dawna już widzimy tendencję wzrostową i z tygodnia na tydzień coraz większy odsetek zgonów dotyczy w pełni zaszczepionych. - Jeśli propagandowcy tłumaczą takie dane tym, że preparaty mRNA w obecnej wersji nie chronią przed Omicronem, to dlaczego nadal zmusza się cały świat do ich przyjmowania, zamiast kazać ludziom poczekać na nową wersję? Jeśli jednak są skuteczne, to skąd takie dane?
Warto również samodzielnie policzyć odsetek zakażeń dot. osób w pełni zaszczepionych, bo może to być niewiarygodne – było to aż 60 procent!
#16 Zestawienie z Indii: im więcej % zaszczepionych, tym więcej zgonów
Przede wszystkim – dlaczego dane z Indii? Polskie Ministerstwo Zdrowia chwali się, że wydało już ponad 8 miliardów PLN na dodatki covidowe (patrz: dowód #60 – link). Opłaca się dopisywać każdemu COVID-19, bo z tego są pieniądze. Nie można zatem traktować wiarygodnie rządowych statystyk co do zgonów. Takich danych, jak te z Indii, jest sporo więcej w innych krajach – wiele powyższych dowodów zawiera linki do źródeł z wielu krajów.
W przypadku dowodu #1, pada najpopularniejszy kontrargument: „jak będzie 100% zaszczepionych ludzi, to wszystkie zachorowania będą osób zaszczepionych, czego nie rozumiesz foliarzu?!”. „Foliarz odpowiada”: to nie ma nic do rzeczy, bo mamy 55% zaszczepionych, a nie 100, więc odsetek infekcji przełomowych wśród wszystkich zakażeń na dokładnie tym samym poziomie miesiąc w miesiąc pokazuje, że skuteczność jest zerowa”.
Pozostaje jednak problem tego, że odnosimy się jedynie do ogólnego procenta polskiej populacji, a wielu czynników nie możemy włączyć w równanie, jak np. zakaźność przed szczepionkami i jak te dane odnieść do nowych wariantów wirusa, który przecież działa inaczej, niż królujące wówczas alfa i beta. Dlatego też dane z Indii wypadają pod tym kątem o wiele wiarygodniej – uwzględniają podział na konkretne regiony, a lekarze nie dostawali dodatków covidowych. Wyraźnie widać tam trend i dodatnią korelację między „szczepieniami”, a przypadkami zgonów. Bardziej wyszczepione regiony notują więcej zgonów i niemalże cały obszar kraju potwierdza tę tendencję.
Zobacz zestawienie i źródła w formie obrazka – kliknij tutaj.
Zagrożenia związane ze stosowaniem preparatów mRNA
#17 OFICJALNE 1290 SKUTKÓW UBOCZNYCH „SZCZEPIONKI” MRNA!
FDA opublikowała pierwszą część dokumentów, która zawiera m.in. skutki uboczne „szczepionki” mRNA – jest ich prawie 1300!
Dla przypomnienia – amerykańska agencja ukrywała skutki uboczne i większość dokumentów dot. preparatów mRNA do czasu, aż została zmuszona przez teksaski sąd do publikacji wszystkich dokumentów dostarczonych jej przez Pfizer/BioNTech. Uprzednio bezczelnie próbowała publikować dokumenty przez okres 55, a nawet 75 lat, jednak ostatecznie sąd w Teksasie zdecydował, iż publikowane ma być minimum 55 tysięcy stron miesięcznie przez niecały rok.
Oczywiście nikogo o tym nie informowano, przez co miliony umarły lub odniosły uszczerbek na zdrowiu i dalej nie wiemy jakie skutki uboczne po latach wykażą te preparaty. Dokument, choć opublikowany niedawno, dostarczony został przez producenta ponad rok temu, a więc 1300 skutków ubocznych to niepełna lista – strach pomyśleć co wykażą następne dokumenty…
Ofiary szczepień oraz zgony nadmiarowe spowodowane zablokowaniem służby zdrowia na całym świecie to dziesiątki razy więcej ludzi, niż w najgorszym wypadku przyniesie wojna za naszą wschodnią granicą. Podobnie, jak nikt nie przejmował się przez lata innymi wojnami, tak teraz nikt nie przejmie się ofiarami pandemicznej polityki – ludzie przejmują się tylko tym, o czym krzyczą mass media…
#18 Preparat inżynierii genetycznej mRNA to nie szczepionka
Choć w ramach marketingu preparat terapii genowej mRNA nazywa się szczepionką, to jednak jest to coś skrajnie różnego od wszystkich szczepionek, które dotychczas stosowano. Aby zrozumieć różnicę, należy odnieść się do krótkiego porównania przygotowanego przez autora dokumentu. Poniższe dwie ramki opisują i porównują mechanizm działania kolejno: klasycznych szczepionek oraz preparatów mRNA.
#19 To wszystko jeden wielki eksperyment na ludziach…
Technologia mRNA jest nowa, nie znamy długofalowych skutków ubocznych i to wszystko jest de-facto eksperymentem na ludziach. Jesteśmy zmuszani do przyjmowania preparatów, co do których wiemy bardzo mało
Zazwyczaj badania szczepionek trwają około dekady. Preparaty mRNA nie przeszły nawet III fazy przyspieszonych badań, choć w Internecie mnóstwo jest kłamstw, jakoby miały to już za sobą. Co ciekawe, kłamstwa te rozpowszechniają głównie portale typu „fact-checkers”, które z założenia powinny weryfikować fałszywe informacje w Internecie. Jak jednak się okazuje (i jak wielokrotnie wykazuje ten dokument), same są niczym innym, jak źródłami wielu kłamstw – stanowią po prostu kolejną warstwę propagandy, a nie żadne „weryfikatory”.
Skoro badania trwać będą jeszcze ponad rok, to podawanie ich ludziom na całym świecie stanowi nic innego, niż eksperyment medyczny. Między innymi na nas, przyjmujących „szczepionki” mRNA trwa to badanie. Podobnie widzą to firmy ubezpieczeniowe, które nie chcą ubezpieczać od skutków ubocznych „szczepień” mRNA właśnie z tego powodu.
Linki w źródłach prowadzą do aktualnie trwających (jeszcze około roku) badań. Patrząc po datach widać, że nie są ukończone, a „fact-checkers” znowu kłamią.
#20 … za który nikt nie bierze odpowiedzialności.
Czy wiesz, że producenci preparatów mRNA są zwolnieni z jakiejkolwiek odpowiedzialności? Umowy między producentami, a rządami poszczególnych krajów świata mówią jasno, że w przypadku wystąpienia trwałych uszkodzeń na zdrowiu (o których poniżej), producenci są zwolnieni z jakiejkolwiek odpowiedzialności. Nie dostaniesz ani grosza odszkodowania, jeśli coś Ci się stanie po przyjęciu preparatu!
Żadnego odszkodowania nie da Ci także rząd, ani lekarz, który w Ciebie to wstrzyknął.
PILNE – pobierz kopię naszej strony w formacie PDF lub XML – kliknij tutaj!
Pomóż tworzyć stronę – kliknij tutaj!
#21 Rządowy raport Wielkiej Brytanii – setki tysięcy NOP!
Dlaczego raport z UK – o tym będzie przy okazji następnego dowodu. Skupmy się póki co na tym, co mówią OFICJALNE statystyki. Widok takich danych jest tym bardziej bolesny, im bardziej słyszymy w mediach kłamstwa, jakoby te preparaty były bezpieczne…
Raport informuje o ponad 700,000 niepożądanych odczynów poszczepiennych, a pod uwagę bierze tylko preparaty dwóch producentów: Pfizer/BioNTech oraz AstraZeneca.
To tylko Wielka Brytania i tylko dwóch producentów „szczepionek” – ponad 700,000 NOP!
To musi wybrzmieć, to musi uderzyć w serce, aby zwolennicy przymusowych szczepień się opamiętali. Spora część z tych odczynów zaskutkowała trwałym kalectwem, a ponad 1000 zakończyło się śmiercią. Podane powyżej liczby dotyczą danych z przełomu listopada i grudnia. Raport jest aktualizowany na bieżąco, więc obecnie liczby są zapewne o wiele większe. Wkrótce ta sekcja zostanie zaktualizowana. Jeśli ktoś zechce się podjąć tego zadania proszę o komentarz lub PW na Lurkerze (link).
#22 Białko kolca hamuje naprawę DNA, powodując m.in. nowotwory
„Szczepionka” mRNA zmusza nasze komórki do produkcji białka kolca – białka, za pomocą którego koronawirus SARS-CoV-2 dostaje się do wnętrza naszych komórek. Ma to na celu sprawić, aby nasz układ odpornościowy nauczył się rozpoznawać to białko (a więc i całego wirusa) i lepiej sobie z nim radzić w przyszłości. Ma to w teorii sens, ponieważ samo pojedyncze białko nie powinno być tak „groźne” jak sam wirus, prawda?
Niestety, białko szczytowe S1, o którym tu mowa, samo w sobie jest zabójczą toksyną. Prezentujemy najwyższej jakości badanie naukowe, które zmienia oblicze gry. Białko kolczaste wnika do jądra komórkowego (!) i utrudnia lub nawet uniemożliwia rekrutację dwóch kluczowych białek naprawczych do miejsca uszkodzenia. Choć syntezowane przymusowo przez nasze komórki jest w cytozolu, w jakiś sposób wnika do jądra komórkowego i upośledza maszynerię naprawy uszkodzeń DNA, co może powodować nowotwory i wiele innych problemów w przyszłości.
Pandemicznym dyrygentom nie udało się ocenzurować i zatrzymać tego badania – robią więc wszystko, żeby zamydlić nam oczy po fakcie. Mówią, że to rzekomo inne białko! Jeśli miałoby to być inne białko, to jak „szczepionka” miałaby nas chronić? Szczepionki podawane w Polsce (i na świecie) zawierają materiał genetyczny kodujący białko kolca pełnej długości – dokładnie to samo, o jakim mowa w badaniu… Warto przeczytać poniższe badanie naukowe, które jasno pokazuje, jak ogromne szkody w organizmie w dłuższym okresie wyrządza preparat terapii genowej zwany „szczepionką”.
#23 Białko kolca może uszkadzać barierę krew-mózg
Jak wykazują dane naukowe dostępne w sekcji ze źródłami, białko kolca może uszkadzać barierę krew-mózg, a także przekraczać ją w jakiś sposób i gromadzić się w mózgowiu. Najprawdopodobniej to właśnie ten aspekt tego konkretnego białka koronawirusa SARS-COV-2 odpowiada za neurologiczne objawy choroby COVID-19, takie jak np. mgła mózgowa, problemy z koncentracją lub zanik węchu.
W tym miejscu warto przypomnieć po raz kolejny, że „szczepionki” mRNA zmuszają ludzkie komórki do produkcji dokładnie takiego samego białka kolczastego. Więcej o tym problemie można poczytać w polskim opracowaniu serwisu naukawpolsce.pl Fundacji Polskiej Agencji Prasowe – prowadzi tam trzeci link w sekcji ze źródłami.
#24 Białko kolca zaburza funkcjonowanie śródbłonka, powodując down-regulację białek receptorowych ACE2
Wpływając na białka ACE2 i zmieniając ich wrażliwość i/lub liczebność, białko kolca zaburza funkcjonowanie śródbłonka, czyli cienkiej, zazwyczaj jednokomórkowej warstwy wyścielającej wnętrze naczyń krwionośnych. Samo tylko białko (a nie cały wirus) może poważnie uszkodzić śródbłonek, a także wywoływać wiele innych zmian, o których mowa w poniższym źródle.
Białko ACE2 występuje obficie nie tylko w sercu, płucach czy gonadach, ale także i właśnie na powierzchni śródbłonka. Jego prawidłowa aktywacja, odpowiednie rozmieszczenie i liczebność są kluczowe do prawidłowego funkcjonowania całego układu. Zaburzając ten jeden drobny element, białko S1 zaburza harmonię organizmu i całej maszynerii komórkowej. Łączy się to i jednocześnie stanowi wstęp do całej gamy uszkodzeń układu sercowo-naczyniowego, jakie może powodować przyjęcie preparatu mRNA i o których będzie poniżej.
Warto wspomnieć także o dziwnych skrzepach krwi, które znajduje się w zwłokach ofiar „szczepionek” mRNA – opowiada o tym film dostępny w drugim linku w poniższej tabelce.
#25 Szczepionki mRNA przeciw COVID-19 radykalnie zwiększają śródbłonkowe markery zapalenia i ryzyko ostrego zespołu wieńcowego
Nowe badanie zostało zaprezentowane przez dr Stevena Grundy’ego na dorocznej konferencji Scientific Sessions of the American Heart Association w dniu 8 listopada 2021 r. i opublikowane w czasopiśmie naukowym Circulation. Wykazało zwiększone ryzyko dla zdrowia serca związane ze szczepionkami opartymi na mRNA przeciw COVID-19.
Badacze doszli do wniosku, że „szczepionka mRNA dramatycznie nasila stan zapalny śródbłonka i nacieków z komórek T w obrebie mięśnia sercowego i może odpowiadać za obserwacje nasilonej zakrzepicy, kardiomiopatii i innych zdarzeń naczyniowych po szczepieniu”.
#26 Zapalenie mięśnia sercowego i osierdzia
Rządy i lekarze okłamują nas, iż preparaty mRNA są bezpieczne. Tymczasem, aby dowiedzieć się, że tak nie jest, wystarczy zajrzeć do ulotek tych „szczepionek”. Dowiemy się z nich, że mogą powodować m.in. zapalenie mięśnia sercowego i osierdzia.
W sekcji ze źródłami dodatkowo umieszczone zostały udokumentowane przypadki zapalenia mięśnia sercowego u chłopców i młodych mężczyzn (grupy najbardziej narażonej na tę przypadłość).
#27 Amputacje kończyn
Choć występowanie tej przypadłości jest jeszcze bardziej „na cenzurowanym”, niż zapalenie mięśnia sercowego, to nie brakuje doniesień z całego świata, że i takie NOP-y mają miejsce. W sekcji ze źródłami umieszczono odnośniki do udokumentowanych przypadków. Choć oficjalna narracja mówi o „koincydencji czasowej”, to jednak jest sporo za dużo tych zbiegów okoliczności. Im więcej doniesień o tego typu skutkach ubocznych preparatów mRNA, tym bardziej wmawia nam się, iż to przypadkowa zbieżność czasu lub wina chorób współtowarzyszących.
Jak wielu ludziom, nagle, bez powodu, martwieje cała kończyna, z dnia na dzień, bez żadnego powodu? No właśnie. Każdy tego typu przypadek dowodzi jedynie, iż dużo jeszcze nie wiemy o skutkach ubocznych tych preparatów.
#28 Sfałszowane, polskie tłumaczenie ulotek
Od czasu doniesień na ten temat sytuacja uległa zmianie i treść dokumentów zmieniła się zarówno w wersji polskiej, jak i oryginalnej. Poniżej można znaleźć jednak informujący o tym wówczas wpis Jacka Wilka, który porównał treść obu dokumentów. Wyraźnie widać, że w oryginale niektóre fragmenty mówiły, iż jakiś aspekt jest „nieznany” lub „niezbadany”, polskie tłumaczenie natomiast zawierało kłamstwa, jakoby owe czynniki były zbadane i jakoby stwierdzono, iż zagrożenie nie występuje.
To doprawdy haniebny czyn, wprowadzający w błąd mnóstwo Polaków, którzy zaufali rzekomemu bezpieczeństwu stosowania tych preparatów w oparciu o lekturę polskojęzycznych ulotek. Jak dużo osób doznało przez to uszczerbku na zdrowiu i kto za to odpowiada – tego oczywiście nie dowiemy się nigdy…
#29 Luc Montagnier i Vladimir Zelenko
Dr Luc Montagnier to współodkrywca HIV, noblista i geniusz, któremu zawdzięczamy sporą część postępów w medycynie. Ten wybitny naukowiec swego czasu zajmował się także badaniami nad glutationem, którego to niedobory są jedną z głównych przyczyn ciężkich objawów i zgonów na COVID-19 (a władze nic z tym nie robią, udając, że kwestia glutationu nie istnieje – patrz: Dowód #61). Z kolei dr Vladimir Zelenko to jeden z najbardziej renomowanych lekarzy świata. Wykształcił setki lekarzy, którzy wyleczyli już setki tysięcy ludzi. Zaufało mu wiele najważniejszych na świecie osobistości – leczył między innymi Donalda Trumpa, Rudolpha Giulianiego, Ja’akowa Litzmana i Jaira Bolsonaro.
Stanowisko obu tych naukowców samo w sobie może już stanowić dowód w sprawie, podobnie jak fakt, iż tysiące skorumpowanych portali internetowych i opłaconych Internautów od pewnego czasu robi wszystko, aby w jak największym stopniu zrujnować opinie o nich i przekłamać informacje o ich dokonaniach. To prawdziwi eksperci, którzy poświęcili całe swoje życie medycynie i jej rozwojowi, podczas gdy np. lider WHO lub polski minister zdrowia nie mają żadnego wykształcenia medycznego.
Obaj panowie aktywnie działają na rzecz zatrzymania wszechobecnego szaleństwa. Noblista Montagnier publicznie głosi, iż nie przyjmie preparatu mRNA, że jest on ogromnym zagrożeniem dla zdrowia i życia, a paszporty covidowe to rzecz haniebna i skandaliczna. Doktor Zelenko zaś składał zeznania w sądzie rabinicznym, podczas których potwierdził praktycznie większość informacji, jakie dostępne są na StoDowodow.pl, gotów do przedstawienia dowodów, ryzykując swoim życiem, zdrowiem, karierą, rodziną i reputacją.
Niestety, 8 lutego 2022 dr Luc Montagnier zmarł otoczony swoimi dziećmi w szpitalu w wieku 89 lat.
W sekcji ze źródłami można znaleźć nagrania o których mowa powyżej.
#30 Sekcje zwłok wykazują, że „szczepionka” zabija
Peter Schirmacher, dyrektor instytutu patologicznego w Heidelberg oraz świeżo upieczony prezydent European Society of Pathology po zrobieniu ponad 40 sekcji zwłok (na zlecenie prokuratury) stwierdza, że za około 1/3 zgonów po „szczepieniu” odpowiada sam preparat mRNA. Śmierć następuje zazwyczaj w wyniku agresji układu immunologicznego – organizm zabija sam siebie, rozpoznając i atakując osadzone w najbardziej kluczowych dla życia organach białko kolca.
#31 Argentyńska agencja rządowa potwierdza obecność grafenu w preparacie AstraZeneca
O grafenie w formie tlenku i wodorotlenku słyszeliśmy praktycznie od samego wprowadzenia preparatów mRNA. Choć doniesienia spływały od wielu niezależnych grup badaczy z całego świata i w pewnym momencie można było już praktycznie uznać za pewnik, że grafen znajduje się w przynajmniej części „szczepionek”, jak dotąd nie mieliśmy żadnych oficjalnych, rządowych doniesień.
Sytuacja zmieniła się niedawno, kiedy to dokument potwierdzający obecność grafenu pojawił się na serwerach rządowych Argentyny. Co ciekawe, dokument zaznacza, że obecność tej substancji wykazano w preparacie „zgodnie z deklaracją”. Brzmi to tak, jakby AstraZeneca, o której preparacie mowa, przyznała się stronie argentyńskiej oficjalnie, do obecności grafenu w „szczepionce”. Poniżej znajduje się fragment tłumaczenia PDF, przerobiony na język polski dzięki DeepL. Pod spodem znajdują się także instrukcje, jak samodzielnie pobrać raport z serwerów rządowych i zweryfikować tę rewelację na własną rękę.
„a. Partia wymieniona w dokumencie sądowym, CTMAV534, odpowiada w rzeczywistości szczepionce COVID firmy 19AstraZeeca, która miałaby zostać wprowadzona do Ministerstwa Zdrowia Narodu poprzez system Covax (EX-2021-33243244- -APN-SAS#MS) w kwietniu 2011 r. 2021
[…]
d. Jeśli chodzi o skład przedmiotowej szczepionki, to zgodnie z deklaracją grafen jest jednym z jej składników i sugeruje się dołączenie do szczepionki autoryzowanych etykiet lub ulotek, w których można znaleźć składniki szczepionki.”
Do tematu tlenku grafenu jeszcze wrócimy, gdyż to jedna z najbardziej zagmatwanych i podejrzanych spraw okołopandemicznych. Póki co, sekcja ze źródłami objaśnia jak na własną rękę pobrać PDF z serwera rządowego Argentyny.
#32 Co pływa we krwi po szczepieniu – konferencja patologów niemieckich
Mnóstwo zanieczyszczeń w preparatach mRNA jest nieustannie raportowane przez licznych badaczy z całego świata. Spora część z tych treści to zapewne kłamstwa i szukanie sensacji – tutaj poznasz jedynie te, które są najbardziej wartościowe, rzetelne i wiarygodne.
We wrześniu 2021 odbyła się konferencja w Instytucie Patologicznym w Reutlingen. Obecni tam naukowcy to wysoce renomowani patolodzy, znani oraz uznawani na całym świecie badacze. Opinii publicznej zostały tam przedstawione wyniki sekcji zwłok osób zmarłych po przyjęciu „szczepionek” mRNA. To, co można tam dostrzec, całkowicie obala wciskane nieustannie ludzkości kłamstwo, że takie zgony to jedynie „koincydencja czasowa”. Ogromna, a właściwie niespotykana jak dotąd ilość toksycznych zanieczyszczeń, jaką przedstawiają badacze przyprawia o zawrót głowy.
W trosce o osoby o słabych nerwach, nie będzie tu żadnych zdjęć. Oryginalne źródło oraz nagranie z polskim tłumaczeniem można obejrzeć indywidualnie, korzystając z linków w poniższej ramce.
#33 Lekarze nie zgłaszają NOP i chwalą się tym na prywatnych grupach
Nic dziwnego, że w Polsce mamy mniej niepożądanych odczynów poszczepiennych. Polscy lekarze potrafią zarobić nawet do miliona złotych rocznie dzięki dodatkom covidowym (patrz: Dowód #60), a kiedy chcą ostrzegać pacjentów przed zagrożeniami, są gnębieni przez izby lekarskie i pozostałe komórki władzy.
Cenzura i propaganda to jedno, nikogo nie powinno już dziwić, iż NOP są ukrywane. Przyprawia jednak o zawroty głowy fakt, iż niektórzy lekarze są tak bezczelni, że chwalą się tym na prywatnych grupach. Pewna lekarka na jednej z grup chwaliła się nawet niezgłoszeniem poszczepiennej śmierci kilku pacjentów w podeszłym wieku, mówiąc, iż to wina ich starości, a nie „szczepionki”.
Przykładów nie brakuje i można je zobaczyć korzystając ze źródła w poniższej ramce. Na portalu WolneMedia.net zostały opublikowane wypowiedzi pewnej lekarki, która widząc to bestialstwo pękła i postanowiła powiadomić opinię publiczną o treści postów na tajnych grupach lekarskich. Wyraźnie widać, że przynajmniej część lekarzy ukrywa niemalże wszystkie NOP-y, a więc możemy tylko się domyślać, ile jest tak naprawdę poszczepiennych obrażeń (lub sugerować się danymi z innych krajów).
Śmiało można stwierdzić, że zagrożenie jest wielokrotnie większe, niż mówią nam propagandowe media, a moralnym obowiązkiem każdego posiadającego tę wiedzę powinno być przekazywanie jej dalej i próba ocalenia jak największej ilości ludzi od tych, często nieodwracalnych i śmiertelnych szkód.
#34 UK: wzrost śmiertelności młodych mężczyzn o 53% skorelowany z dawkowaniem preparatu mRNA
Rządowy raport Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej wykazuje 53-procentowy wzrost śmiertelności wśród płci męskiej w grupie wiekowej 15-19 lat. Choć oczywiście oficjalna narracja zrzuca winę na koronawirusa i niezależne choroby, to czasowo wzrost zgonów perfekcyjnie wręcz koreluje z terminami wprowadzania kolejnych dawek preparatów inżynierii genetycznej mRNA, zwanych marketingowo „szczepionkami”.
W danych okresach oczywiście jest większy, niż te 53 procent – wykazuje nieraz nawet kilkaset procent, zaś owe „53%” dotyczy ogólnego wzrostu od momentu wprowadzenia preparatów do użytku.
Po przyjęciu preparatów mRNA, wśród młodych mężczyzn, czyli najbardziej zagrożonej grupy, występuje mnóstwo zgonów, spowodowanych głównie zapaleniem mięśnia sercowego i osierdzia lub podobnymi zaburzeniami. Władze na całym świecie tego typu sytuacje wyciszają lub wiążą z innymi czynnikami, które chcą obarczyć winą za te zgony. Kłamstwo działa i wydaje się wiarygodne dopóty, dopóki badamy pojedyncze przypadki i ograniczamy się do mediów masowego przekazu. Czar pryska wówczas, gdy zainteresujemy się statystykami z dłuższych okresów i dostrzeżemy „koincydencje” na osi czasu, łączące ogromny wzrost ilości zgonów w danej grupie wiekowej z okresami podawania kolejnych dawek preparatów mRNA danej grupie wiekowej.
Żadne rządowe kłamstwa wówczas już nie przechodzą, bo widzimy, iż mija czas pandemii i zgonów w tej grupie wiekowej nie ma, zaś w pewnej chwili wprowadza się jedną dawkę i masowo pojawiają się zgony. Następnie znowu zgonów jest mało, czas mija, kolejnych ofiar nie przybywa… Aż nagle dana grupa wiekowa musi przyjąć kolejną dawkę i zgony rosną. I tak w kółko. Choć w skali pojedynczej śmierci lub kilku przypadków władza jest w stanie mamić nas bajeczkami o koincydencji czasowej lub wpływie innych czynników, to potem zaglądamy do szerszych statystyk i cała fasada zwija się, odsłaniając ponurą prawdę – dzieci i młodzież umiera po przyjęciu niezbadanych preparatów mRNA, które nadal się nam wszystkim wciska i wmawia się, iż są bezpieczne.
W ramce ze źródłami jak zawsze znajdują się zarówno oficjalne dane rządowe z UK, jak i polskie opracowania dotyczące danego tematu.
#35 Fałszowanie badań „szczepionek”
Badania nad preparatami mRNA nadal trwają, jednak od samego początku ich istnienia nie brakowało doniesień o fałszowaniu badań, sporych odstępstwach od koniecznych standardów ich przeprowadzania oraz braku reakcji na licznie występujące podczas nich skutki uboczne. Niedawno zaczęło się robić głośniej na ten temat (afera PfizerGate) jednak już ponad rok temu, gdy wprowadzano preparaty do użytku, raportowała o tym jedna z pracownic.
Winni są nie tylko producenci tzw. szczepionek, ale także organy nadzorcze i pozostałe organizacje, których zadaniem jest chronić ludzkość przed takimi oszustwami i zagrożeniami, jakie niesie stosowanie tego typu preparatów. Niestety również i te organizacje postanowiły nas oszukać, prawdopodobnie z powodu interesów, o jakich mowa w ostatnim rozdziale naszej strony. W każdym razie zamiast zaalarmować społeczeństwo o nieprawidłowościach i zagrożeniach, zezwoliły warunkowo na dopuszczenie tych preparatów do obrotu. Szkoda tylko, że musiało upłynąć tyle czasu cenzury (i tyle śmierci), nim pozwolono informacjom o tych skandalach trafić do szerszego grona.
#36 Analiza 6-miesięcznych danych wykonana przez Canadian Covid Care Alliance wykazuje, iż „Szczepionki przeciw Covid-19 firmy Pfizer powodują więcej chorób niż im zapobiegają”
Jak w tytule. W opis można by wkleić fragmenty świetnego opracowania przygotowanego przez Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców, lepszym rozwiązaniem jednak jest, aby każdy przeczytał owe opracowanie w całości. Pierwszy link prowadzi właśnie do niego.
#37 Immunologiczna małopłytkowość zakrzepowa i zakrzepica zatok żylnych mózgu
Krwotok podpajęczynówkowy, krwotok śródmózgowy, zakrzepicy żyły wrotnej, żyły pępkowej, żyły śledzionowej, zakrzepica zatok żylych mózgu, indukowana szczepionką immunologiczna zakrzepowo-zatorowa małopłytkowość – ciężkie, wysoce śmiertelne powikłania występujące najczęściej w grupie kobiet poniżej 60 roku życia.
Opracowanie na ten temat zostało przygotowane przez Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców – odnośniki poniżej.
#38 Poronienia po „szczepionce” na COVID-19
Pozew złożony przez specjalistów ds. zdrowia publicznego i medycyny na rzecz przejrzystości odtajnił dokumenty firmy Pfizer pokazujące, że „szczepionka” przeciwko koronawirusowi z Wuhan (Covid-19) spowodowała poronienia u wszystkich ciężarnych matek, na których była testowana. Dokument zatytułowany „Cumulative Analysis of Post-authorization Adverse Event Reports” firmy Pfizer opisujący zdarzenia zgłoszone do lutego 2021 r. pokazuje, że ani jedna kobieta w ciąży, która wzięła szczepionkę firmy Pfizer, nie urodziła żywego dziecka.
Tabela 6 raportu, zatytułowana „Brakujące informacje”, zawiera pod pierwszym tematem „Stosowanie w ciąży i laktacji” następujące stwierdzenie:
„Wyniki ciąży w przypadku 270 ciąż zostały zgłoszone jako poronienie spontaniczne (23), oczekiwanie na wynik (5), przedwczesny poród ze śmiercią noworodka, spontaniczne poronienie ze śmiercią wewnątrzmaciczną (po 2 sztuki), samoistne poronienie ze śmiercią noworodka i normalne wyniki (po 1 sztuce). Nie podano żadnego wyniku dla 238 ciąż (należy zauważyć, że dla każdego bliźniaka zgłoszono 2 różne wyniki i oba zostały zliczone).”
Biorąc pod uwagę wartość nominalną, może to sugerować, że na 270 ciąż wystąpiły 23 samoistne poronienia, jest pięć „oczekiwań na wyniki”, dwa przedwczesne porody ze zgonem noworodka, dwie samoistne aborcje ze śmiercią wewnątrzmaciczną, jedna samoistna aborcja ze zgonem noworodka i jeden wynik prawidłowy. Jednak jest tam też to podchwytliwe stwierdzenie: „Nie podano żadnego wyniku dla 238 ciąż”.
„Więc tak naprawdę nie mamy pojęcia, co się stało z 243 (5 + 238) ciążami tych kobiet, które zaszczepiono; po prostu nie zostały uwzględnione w raporcie” informuje Principia Scientific International. „Wiemy, że na 27 zgłoszonych ciąż (270 odejmij 243) mamy 28 martwych dzieci! Wydaje się to oznaczać, że ktoś był w ciąży z bliźniakami i że 100 procent z tych nienarodzonych dzieci zmarło”.
Możliwe, że pięć „oczekujących wyników” mogło zakończyć się normalnym porodem. Oznacza to, że w najlepszym przypadku zmarło tylko 87,5% dzieci żyjących w „w pełni zaszczepionych” łonach kobiet, w przeciwieństwie do 100%. Tak czy inaczej, to wciąż przerażający wynik. Żadne dziecko nie powinno umierać w wyniku tych zastrzyków, jeśli są one naprawdę „bezpieczne i skuteczne”, jak się twierdzi, a mimo to wydają się zabijać większość lub wszystkie nienarodzone dzieci.
Okazuje się, że firma Pfizer próbowała zatuszować to wszystko artykułem zatytułowanym „Safety and Efficacy of the BNT162b2 mRNA Covid-19 Vaccine”, który został opublikowany w New England Journal of Medicine (NEJM) 31 grudnia 2020 r. Ten artykuł próbuje ukryć fakt, że w pierwszym trymestrze ciąży zastrzyk firmy Pfizer spowodował poronienie u 82% osób, które go otrzymały. Canadian Covid Care Alliance poinformował o tym badaniu w następnym miesiącu demaskując je jako całkowitą fikcję.
Oczywiście w sieci można znaleźć także publikacje naukowe sugerujące co innego, ale warto zauważyć, iż dane te dotyczą kobiet, które wzięły preparat w trzecim trymestrze.
#39 Pfizer obawia się niezależnych badań
5 lutego 2022 roku agencja prasowa Reters przekazałą informację, że Pfizer wycofał wniosek o zezwolenie na awaryjne użycie „szczepionki” COVID-19 w Indiach, po tym, jak nie spełnił żądania indyjskiego organu regulującego dopuszczanie do użytku leków – w zakresie przeprowadzenia lokalnego badania bezpieczeństwa oraz immunogenności w/w preparatu. Decyzja oznacza, że w najbliższej przyszłości szczepionka nie będzie dostępna w sprzedaży w dwóch najludniejszych krajach świata, Indiach i Chinach. Oba kraje prowadzą kampanie szczepień przy użyciu innych produktów.
W przeciwieństwie do innych firm prowadzących małe badania w Indiach nad szczepionkami opracowanymi za granicą, firma Pfizer szukała wyjątku, powołując się na aprobaty, które otrzymała gdzie indziej na podstawie prób przeprowadzonych w krajach takich jak Stany Zjednoczone i Niemcy.
Indyjscy urzędnicy ds. zdrowia twierdzą, że generalnie proszą o tak zwane próby pomostowe w celu ustalenia, czy szczepionka jest bezpieczna i czy wywołuje odpowiedź immunologiczną u obywateli. W indyjskich przepisach istnieją przepisy dotyczące odstąpienia od takich procesów pod pewnymi warunkami. Amerykańska firma, która była pierwszym producentem preparatów przeciw COVID-19, która ubiegała się o awaryjne zatwierdzenie w Indiach swojej „szczepionki” opracowanej z niemiecką firmą BioNTech, podjęła decyzję o wycofaniu się po spotkaniu z indyjską Centralną Organizacją ds. Standardów Leków (CDSCO).
Organ regulujący leki poinformował na swojej stronie internetowej, że jego eksperci nie zalecali szczepionki ze względu na skutki uboczne zgłoszone za granicą, które nadal są badane. Powiedział również, że Pfizer nie zaproponował żadnego planu generowania danych dotyczących bezpieczeństwa i immunogenności w Indiach.
Pfizer przekazał w oświadczeniu: „Pfizer będzie nadal współpracować z organem i ponownie prześle wniosek o zatwierdzenie z dodatkowymi informacjami, gdy staną się one dostępne w najbliższej przyszłości”. Reuters jako pierwszy przekazał wiadomość. Pfizer starał się o zezwolenie na swoją szczepionkę w Indiach pod koniec zeszłego roku, ale rząd w styczniu zatwierdził dwa znacznie tańsze preparaty – jeden z Uniwersytetu Oksfordzkiego/AstraZeneca i drugi opracowany w Indiach przez Bharat Biotech z Indyjską Radą Badań Medycznych. Obie firmy złożyły wniosek o zatwierdzenie swoich szczepionek po Pfizer, a ich testy trwają w Indiach. Lokalna firma Dr. Reddy’s Laboratories Ltd (REDY.NS) prowadzi testy rosyjskiej szczepionki Sputnik V, która ma zostać zatwierdzona w tym lub przyszłym miesiącu.
#40 Laboratorium kryminalistyczne wykryło w preparatach grafen
Szczepionki przeciwko COVID-19 zostały przebadane w laboratorium kryminalistycznym w Wielkiej Brytanii, a jego raport potwierdza, że zawierają nanomateriały grafenowe, które mogą przenikać przez naturalne bariery organizmu i uszkadzać układ nerwowy, oraz tlenek grafenu, który może uszkadzać narządy wewnętrzne, niszczyć krwi, wyzwalać raka i powoduje szkodliwe zmiany w funkcji genów.
Po swoich doświadczeniach z pacjentami, którzy doznali widocznych obrażeń poszczepiennych i działań niepożądanych, pracownik brytyjskiej służby zdrowia zgłosił się w grudniu 2021 r. z ofertą pomocy w celu sprawdzenia, czy odkrycia dr Noacka i Campry z Hiszpanii mogą zostać potwierdzone w Wielkiej Brytanii. Chciał również zbadać fiolki szczepionek przeciwko COVID-19 pod kątem wykrycia w nich toksyn i nieoczekiwanych składników.
Lekarz wyjął fiolkę szczepionki z lodówki znajdującej się w gabinecie, w którym pracuje, i przekazał ją niezależnemu badaczowi, który pomagał w badaniu przypadków związanych z urazami doznanymi w wyniku „szczepień”. Od tego czasu uzyskano kolejne fiolki, które obejmują trzech głównych producentów w Wielkiej Brytanii, firm Pfizer, Moderna i AstraZeneca. Zawartość fiolek została zbadana kryminalistycznie, a raport laboratoryjny został oficjalnie opublikowany.
Raport pt. „Jakościowa ocena składników w szczepionkach Moderna, AstraZeneca i Pfizer na COVID-19” został przedstawiony policji zaangażowanej w brytyjską śledztwo kryminalne o numerze 6029679/21, którą podjęto z powodu uzasadnionego podejrzenia, że popełniono poważne przestępstwa ścigane z oskarżenia publicznego dotyczące poddawania społeczeństwa eksperymentowi medycznemu.
Raport zawiera raporty toksykologiczne dotyczące fiolek szczepionek, które dostarczają podstawy prawnej do złożenia wniosku o uzyskanie nakazu wydania policji fiolek z preparatami. Policja będzie mogła wtedy przekazać je do laboratorium w celu potwierdzenia wyników badań, które będą twardym dowodem pozwalającym na ściganie tego przestępstwa z z oskarżenia publicznego. Dodatkowo poproszono policję o natychmiastowe zaprzestanie wdrażania eksperymentalnej terapii.
Analiza wszystkich czterech zawartości fiolek szczepionek pozwoliła zidentyfikować następujące obiekty:
- nanowstążki grafenowe pokryte glikolem polietylenowym
- forma kompozytowa grafenu 1
- forma kompozytowa grafenu 2
- kalcyt mikrokrystaliczny z wtrąceniami węglowymi
- grafen z fluorescencją i bez
- grafenowe nanoobiekty
- grafenowe nanozwoje
Pierwszą ocenioną próbką była szczepionka Moderna 01, którą zbadano metodą spektroskopii Ramana. Badanie wyraźnie wykazało, że wszystkie inkluzje w szczepionce mają silny sygnał węglowy z potwierdzonymi składami grafenu w niektórych reprezentatywnych formach. Z dwóch obiektów uzyskano dwa wyraźne sygnały. Płaskie wstęgowe wtrącenia wykazywały wyraźne widma grafenu zintegrowane z widmem glikolu i innych związków o mniejszym znaczeniu. Drugi wyraźny sygnał uzyskano z postaci mikrokrystalicznej kalcytu, a formy kompozytu węglowego również miały wyraźny sygnał grafenu. Należy podkreślić, że niektóre nanoamorficzne formy węgla wykazywały wyraźny sygnał grafenu, jednak te formy również wykazywały fluorescencję, która maskowała pik grafenu.
Moderna 02 – cząstki przenoszące ładunek mRNA były wyraźnie widoczne, a kompozyt grafenu 01 był wyraźnie obecny nawet w niskiej rozdzielczości, a obiekty nanografenowe były obecne w fiolce w „wielkiej obfitości”.
AstraZeneca była trzecią szczepionką, która została oceniona pod kątem składników, a ponieważ była prawie przezroczysta, „ułatwiła dostrzeżenie naturalnych barw”. Podczas obserwacji mikroskopowej na mokro roztwór wykazywał natychmiastowy ruch nanoskopowego materiału w postaci cząstek, który przy bliższej obserwacji wydawał się być napędzany prądem konwekcyjnym. Po wyschnięciu cząstki wykazywały ruch trakcyjny. Na zdjęciach forma mikroskopowa jest wyraźnie widoczna, ponieważ leży na wierzchu stałego filmu, podczas gdy nanocząstki wciąż są w ruchu w tle, co widać po przesunięciu się cienia. Wyraźnym wynikiem tego mechanizmu było to, że gdy medium zestalało się, nanocząsteczkom trudniej było poruszać się w lepkim materiale. Potwierdzone inkluzje w AstraZeneca wskazywały na obecność grafenu we wszystkich zidentyfikowanych reprezentatywnych formach. Kompozyty węglowe mają dwie formy, tak jak w szczepionkach Moderna. Te dwie formy wykazywały wyraźne sygnatury grafenowe. Poza grafenem widmo zdominowane jest przez tlenek żelaza i inne formy asocjacji węgla.
Fiolka od Pfizera była ostatnią, czwartą zbadaną szczepionką. Próbka z pipety wykazywała niezwykle ciekawe wtrącenia. Gdy materiał był zasysany do pipety, unosiły się wyraźnie przezroczyste lub przezroczyste arkusze. Trzy z tych próbek wykazywały sygnatury kompozytów węglowych z możliwym występowaniem grafenu. Sygnały amorficznych materiałów podobnych do węgla były niezwykle złożone z węglem wraz z tlenkiem żelaza i kilkoma innymi związkami w nich zawartymi. Na szkiełku znajdują się dość liczne formy wstęgowe prawie przezroczystych mikroform. Kompozyty węglowe w obu formach 1 i 2 są również obecne w dużej ilości. Forma 1 osiada na wierzchu materiału, podczas gdy forma 2 znajduje się na średnich poziomach zestalonego medium. Nanoformy grafenu są obecne w znacznej liczbie w materiale slajdu wraz z niektórymi zwojami. Sygnały amorficznych materiałów podobnych do węgla były niezwykle złożone z węglem, tlenkiem żelaza i kilkoma innymi związkami w nich zawartymi. Kompleks grafenowy 1 to grafen z sygnałem glikolu polietylenowego tworzącym większość widma. Chociaż w przypadku wstępnych ocen badanie to może potwierdzić obecność grafenu w firmie Pfizer. Warto zauważyć, że jedna z wystrzelonych próbek wykazywała znaczny wpływ fluorescencji. Na zdjęciach niżej reprezentatywne wtrącenia znalezione w szczepionce Pfizer.
Podsumowując, można stwierdzić, że wszystkie cztery próbki szczepionek (Moderna 1, Modern 2, AstraZeneca, Pfizer) zawierają znaczną ilość kompozytów węglowych, związków grafenu i tlenku żelaza. Te składniki nie zostały ujawnione przez producentów na liście składników szczepionek. Dotychczasowe badania pokazują, że grafen jest śmiertelnie niebezpieczny dla zdrowia, a poddający się szczepieniom ludzie nie zostali poinformowani, że zostanie im wstrzyknięty.
#41 Baza departamentu obrony USA wykazuje masowe zachorowania poszczepienne u żołnierzy
UWAGA! Konkretne źródła znajdują się w odnośnikach, które oznaczono w tekście kolorem niebieskim. Dzieje się tak dlatego, iż tekst pozycji #40 został skopiowany z innej strony w oryginalnej formie. Warto wziąć pod uwagę, że konkretne filmy nie muszą stanowić źródeł per se, ale wypowiedzi w nich zawarte już się do nich odwołują. Odnośniki do autorów poniższego tekstu znajdują się w ramce ze źródłami!
Rozmawiając w czwartek z Alexem Jonesem adwokat Thomas Renz wyjaśnił, w jaki sposób Departament Obrony przeszedł w tryb kontroli narracji po tym, jak informatorzy rzucili światło na alarmujące dane z wojskowej epidemiologicznej bazy danych.
„Mamy kolejną grupę demaskatorów z wojska, którzy używają DMED… Jest to najlepsza na świecie baza danych do analizy trendów zdrowotnych i epidemiologii, która koncentruje się na naszych żołnierzach. Tak więc wszystkie dane, które tam są, przechodzą przez system zwany DMSS, czyli System Nadzoru Medycznego Obrony… i to jest dokumentacja medyczna wszystkich naszych żołnierzy. I DMED tam jest – i płacimy miliony dolarów rocznie, aby cała masa ludzi siedziała i obserwowała, i obserwowała kontuzje, i obserwowała trendy, i upewniała się, że są to dobre, mocne, solidne dane, i to jest naprawdę dobre.” stwierdził Renz.
Renz mówi, że po tym jak odwołał się do bazy danych podczas dyskusji panelowej prowadzonej przez senatora Rona Johnsona (R-Wisc.), Departament Obrony wpadł w panikę i zaczął twierdzić, że dane DMED z ostatnich pięciu lat są wypaczone przez usterkę, powodując czasami nawet 1000% odchylenia.
“Idą do Departamentu Obrony – z którego trzech różnych demaskatorów powiedziało mi w ciągu ostatnich kilku dni, jak bardzo Departament Obrony jest w odniesieniu do tego spanikowany, ponieważ prawda wychodzi na jaw i pokazuje, że są świadomi, że zabijają naszych żołnierzy. I teraz wychodzi Departament Obrony i mówi: „Cóż, przez ostatnie pięć lat popełniliśmy błąd”.
Wykresy z bazy DMED przedstawione przez Renza ilustrują drastyczny wzrost liczby zachorowań ambulatoryjnych i neurologicznych w 2021 r., który zbiega się z wprowadzeniem szczepionek.
Szokujące zarzuty Renza były tak potępiające, że Departament Obrony był zmuszony je odeprzeć.
W oświadczeniu dla Politifact w zeszłym tygodniu przedstawiciel Departamentu Obrony Departamentu Nadzoru Zdrowia Sił Zbrojnych, Peter Graves, twierdził, że duża liczba niedawnych obrażeń poszczepiennych wśród wojskowych ujawnionych przez Renza i udokumentowanych w DMED była spowodowana błędnie zgłoszonymi danymi.
#42 Dane z niemieckich ubezpieczalni wskazują na ogromne ilości NOP i zgonów
Przerażające dane niemieckich firm ubezpieczeniowych – szczepionki zabiły 31 tysięcy osób, a u 3 milionów wywołały niepożądane odczyny poszczepienne (NOP-y). Jeden z członków rady nadzorczej niemieckiej firmy ubezpieczeniowej BKK ProVita ujawnił alarmujące dane dotyczące zwiększonej śmiertelności w Niemczech.
Andreas Schöfbeck na początku stwierdził ostrożnie, że dane są „sygnałem alarmowym”, a „liczby są znaczące i pilnie potrzebują weryfikacji”. Po tym dodał jednak, że różnice pomiędzy tym co jest oficjalnie podawane, a danymi ubezpieczalni są tak wielkie, że nie można tego ukrywać. „Liczby wynikające z naszych analiz są bardzo odległe od tych podawanych publicznie. Byłoby nieetyczne, aby o tym nie dyskutowano” – powiedział Schöfbeck.
Po przeanalizowaniu danych z wielu ubezpieczalni wynika, że podawane oficjalnie dane przez Paul Ehrlich Institute (PEI) są zaniżone. Według PEI – federalnego instytutu ds szczepionek i biomedycyny – w 2021 roku zanotowano w Niemczech 245 tysięcy skutków ubocznych „szczepionek przeciwko Covid-19”. Według firmy ubezpieczeniowej „prawdziwa liczba jest prawdopodobnie wiele razy wyższa” – pisze „Die Welt”.
Bawarska firma BKK ProVita, należąca do grupy ubezpieczalni z niemal 11 milionami ubezpieczonych osób, w liście do instytutu PEI zatytułowanym „Poważne sygnały ostrzegawcze co do skutków ubocznych po szczepieniach przeciwko Corona” pisze, że „w naszej opinii mamy do czynienia z poważnym niedoszacowaniem [w oficjalnych danych] liczby skutków ubocznych wyszczepiania”.
Według PEI, na 61,4 miliona zaszczepionych zanotowano 244 576 przypadków niepożądanych odczynów poszczepiennych, jednak kalkulacje ubezpieczalni BKK wskazują na znacznie wyższe liczby. „Uważamy, że 400 tysięcy samych wizyt lekarskich [opłaconych przez ubezpieczalnię] w związku z NOP-ami, jest [obrazem] bardziej realistycznym (…). Ekstrapolując na całkowitą populację, liczba ta wynosi około 3 milionów”. Zatem, liczba NOP-ów mogłaby być wyższa o ponad 1000% niż podaje to instytut PEI – podsumowuje „Die Welt”. Stosujące solidne metody matematyczne aktuariusze niemieckich firm ubezpieczeniowych obliczyli, że w wyniku „szczepionki” zmarło około 31 tysięcy osób.
Dane z niemieckich firm ubezpieczeniowych pokrywają się z tendencjami i obliczeniami amerykańskich firm ubezpieczeniowych. W USA w 2021 roku wzrosła śmiertelność osób w wieku produkcyjnym aż o 40%. Według danych na IV kwartał 2021 roku (w porównaniu do tego samego okresu z 2019), śmiertelność wg firmy ubezpieczeniowej Lincoln wzrosła o 57%, według Prudentiala o 41%, a weðług Unum o 36%.
Obserwowana przez biznesowe firmy skala śmiertelności w 2021 roku może być tłumaczona tylko i wyłącznie jako skutek programów wyszczepiania społeczeństw eksperymentalnymi genetycznymi preparatami rozreklamowanymi fałszywie i podstępnie jako „szczepionki przeciwko Covid-19”. Według amerykańskiej firmy ubezpieczeniowej One America ten wzrost został zanotowany dopiero w pierwszych miesiącach 2021 roku kiedy w pełni ruszyła kampania wyszczepiania społeczeństwa. W roku poprzedzającym, kiedy to „szalał koronawirus”, firmy ubezpieczeniowe nie zanotowany takiego wzrostu.
Jakkolwiek wszystkie polityczne urzędy i rządowe agencje nie informują o skutkach propagowanych programów wyszczepiania, to doskonale zdają sobie sprawę z tragicznych efektów społecznych, z astronomiczną liczbą poszczepiennych skutków oraz konkretną i niezaprzeczalną liczbą ofiar śmiertelnych.
Tak więc nagłe odstępowanie niemal wszystkich państw od dotychczasowych restrykcji – co samo w sobie jest dobitnym przykładem na skoordynowanie działań globalnych ciał nadzorczych dostarczających instrukcje dla spolegliwych rządów – nie jest podyktowane jakimkolwiek medycznym czy humanitarnym czynnikiem, lecz jest próbą tymczasowego, taktycznego odejścia od horrendalnych regulacji. Według nowych scenariuszy, należy chwilowo odstąpić od restrykcji, gdyż niepożądane (?) skutki uboczne (?) tzw. szczepionek stały się zbyt widoczne i celem odwrócenia uwagi społeczeństw należy psychologicznie zmienić ich punkt zainteresowania, np. dając kilka miesięcy tzw. wolności, czy też epatując obawą o konflikt zbrojny.
Ktoś na pewno kłamie na temat tzw. szczepionek, ich „skuteczności i bezpieczeństwie”. Czy kłamią politycy, „eksperci” medialni, firmy farmaceutyczne, rządowe instytucje, czy też kierujące się biznesem firmy ubezpieczeniowe oraz zwykli ludzie, obserwujący cierpiących, konających członków swoich rodzin, znajomych? Osądź to sam, wyciągnij wnioski i bez najmniejszej litości skieruj swój gniew na sprawców masowych zgonów i cierpień. Zanim ci złoczyńcy przygotują się do następnego ataku, muszą być pozbawieni tej możliwości i surowo, sprawiedliwie, konsekwentnie osądzeni.
#43 Kolejne doniesienia o zakrzepach krwi, powodujące ogromne ilości zgonów
Kolejny balsamista, zajmujący się swoim fachem od pięciu dekad, potwierdza występowanie dziwnych zakrzepów krwi, które zaczęły się pojawiać po wprowadzeniu preparatów mRNA. Coraz częściej stanowią one główną przyczynę zgonów – nie oficjalną, jednak autor tych doniesień wspomina, iż znajduje je u ponad 60% trupów. CDC ani inne agencje medyczne nie prowadzą żadnych śledztw w tej sprawie, wszystko jest tuszowane i okryte zmową milczenia. Balsamiści znajdujące takie zakrzepy wspominają, że nie widzieli ich nigdy, w całej swojej karierze, dopóki nie wprowadzono „szczepionek” mRNA.
#44 Odwrotna transkryptaza (RNA do DNA)
Już w fazie produkcji „szczepionek” mRNA, pojawiły się teorie głoszące, że materiał genetyczny zawarty w tych preparatach może zmieniać ludzki genom. Wyśmiewano takie idee, a nieliczni mówili, że szansa na to rzeczywiście istnieje, jednak jest tak niska, że nie powinno się to wydarzyć ani razu.
Co innego mówi świeża publikacja naukowa dotycząca preparatu produkowanego przez Pfizera i BioNTech. Okazuje się, że do tego zjawiska dochodzi w komórkach wątroby – jeśli dostanie się tam materiał mRNA, zwiększa się ekspresja genu odwrotnej transkryptazy i DNA zostaje zmodyfikowane nawet już po sześciu godzinach..
Człowiek wówczas staje się organizmem genetycznie modyfikowanym i posiadając opatentowany genom staje się wyłączą własnością producenta preparatu mRNA, jaki przyjął.
#45 Białko kolca zakaża splot naczyniówkowy mózgu i zaburza barierę krew-ciecz w organoidach ludzkiego mózgu
Publikacja naukowa widoczna w ramce poniżej co prawda w tytule odnosi się do całego SARS-CoV-2, ale w treści możemy wyczytać, że podobne rezultaty osiągnięto przy użyciu „spike pseudovirus”, czyli samego białka kolczastego, które jest przecież tym białkiem, jakie łączy się z receptorami ACE2. Termin „ciecz” oznacza tutaj płyn mózgowo-rdzeniowy. Uszkodzenia tej bariery niszczą naturalną ochronę układu nerwowego przed różnej maści patogenami.
#46 Objawy neurologiczne po szczepieniu COVID-19
Kolejne niepożądane odczyny poszczepienne to objawy neurologiczne różnej maści. Prawdopodobnie to właśnie białko kolca odpowiada m.in. za „mgłę mózgową” przy COVID-19. To samo białko produkują nasze komórki, gdy dostajemy zastrzyk ze „szczepionką” mRNA. Odnośniki w sekcji ze źródłami są niepowiązane ze sobą i opowiadają o różnych objawach.
#47 Toksyczność białka kolca, a przetaczanie krwi
Wiemy już, jak toksyczne jest białko kolca. Okazuje się, że można je znaleźć we krwi nawet kwartał po szczepieniu, tym czasem po przyjęciu preparatów mRNA można oddawać krew już po dwóch tygodniach, a w przypadku preparatów Pfizer/BioNTech oraz Moderny dyskwalifikacja czasowa to jedyne 48 godzin!
Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców wystosowało pisma do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie, jednak otrzymane odpowiedzi to równie wielki skandal. Poniższy odnośnik prowadzi do artykułu PSNLiN na ten temat (wraz ze źródłami i grafikami).
Lekarstwa na COVID-19
#48 COVID-19 nie jest leczony
Całkowicie zaniechano leczenia COVID-19. To szaleństwo, bowiem choroby wirusowe powinno się leczyć, szczególnie wówczas, gdy istnieją skuteczne i bezpieczne lekarstwa. Mamy do czynienia z globalną psychozą, gdyż posiadamy zarówno wiedzę, jak i środki oraz możliwości do leczenia osób zarażonych wirusem SARS-CoV-2. Wystarczyłaby jedynie odgórna decyzja tych, którzy dyrygują całemu światu jak walczyć z wirusem, aby uratować niezliczone ludzkie istnienia.
Stosuje się jedynie profilaktykę w postaci tzw. „szczepionki”, która, jak już zostało wykazane, jest nieskuteczna i nie ogranicza transmisji wirusa, ani nie łagodzi objawów. Chorych zostawia się na pastwę m.in. paracetamolu pogarszającego objawy lub respiratora, spod którego prawie nikt nie wraca żywy.
Wprowadzenie preparatów mRNA w trybie warunkowym było możliwe tylko i wyłącznie po wykazaniu, że nie istnieją żadne leki na tę chorobę. Dlatego właśnie okłamuje się ludzkość i nie mówi o tym, że istnieją lekarstwa takie jak amantadyna, iwermektyna, naproksen, hydroksychlorochina oraz inne.
#49 Amantadyna to skuteczny i bezpieczny lek
Amantadyna jest skutecznym i bezpiecznym lekiem na COVID-19. Substancja ta była w przeszłości używana do zwalczania pewnego typu grypy, oprócz tego pomaga m.in. na parkinsonizm i jest „delikatnym dysocjantem”.
Skuteczność i bezpieczeństwo amantadyny potwierdzają nie tylko niżej widoczne źródła, ale również – i przede wszystkim – dowody empiryczne i anegdotyczne. Istnieje mnóstwo relacji z całego świata, zarówno pacjentów, jak i lekarzy, z których wynika, iż aktualnie nie ma lepszego lekarstwa na COVID-19. Choć badania się blokuje, cenzuruje i przerabia (patrz: dowód #10), to aktualnie dostępne źródła niepodważalnie potwierdzają jej skuteczność.
Amantadyna jest łatwa w produkcji, istnieje już ogromny system jej dystrybucji i nie chronią jej żadne patenty. Jest to więc koszmar producentów „szczepionek”, rządów oraz organizacji medycznych i sanitarnych. Uznanie jej skuteczności oraz zaprzestanie rozpowiadania kłamstw nt. odporności naturalnej podważyłoby całkowicie sens „szczepień”.
#50 Iwermektyna to skuteczny i bezpieczny lek
Nie tylko amantadyna sprawdza się w walce z COVID-19. Niezwykle skuteczna jest także iwermektyna, której twórcy zdobyli nagrodę Nobla za jej bezpieczeństwo. Iwermektyna, podobnie jak amantadyna, to niezwykle bezpieczny lek, wręcz jeden z najbezpieczniejszych na świecie. Nawet, jeśli niektórym zakażonym objawowo wirusem SARS-COV-2 już nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi.
Poniżej widoczny jest obrazek podsumowujący kilkadziesiąt badań, jakie pod uwagę wzięto na stronie c19ivermectin.com – także w przypadku iwermektyny, największa skuteczność leku jest we wczesnej fazie choroby.
Jeśli kojarzysz jakieś badania wykazujące, że iwermektyna jest nieskuteczna, to właśnie oszustwem w tym zakresie uzyskano takie wyniki. Aby wykazać na siłę, iż jest to lek nieskuteczny, podawano go w badaniu osobom w fazie terminalnej, pacjentom, co do których była pewność, że za dzień lub dwa umrą. W tak późnym etapie choroby trudno, żeby cokolwiek pomogło. Niestety większość ludzi nie czyta treści badań i sugeruje się tym, co powie o nich ten, kto je udostępnia. Z tego też powodu mnóstwo osób uwierzyło, że iwermektyna jest nieskuteczna.
Na szczęście są też tacy ludzie, którzy dadzą się pokroić za prawdę. Dzięki nim mamy to, co widać poniżej.
#51 Obniżony poziom cholekalcyferolu (D3) koreluje z ciężkimi przypadkami COVID-19
Kolejne badania wykazują związek między niską witaminą D3, a przypadkami hospitalizacji na COVID-19. Niektórzy badacze nawet sugerowali, aby osoby z niskim poziomem witaminy D3 uznać za grupę wysokiego ryzyka i objąć specjalną opieką. W sekcji ze źródłami można znaleźć wszelkie dane z tym związane oraz polskie opracowanie. Niniejszy dowód łączy się także z poniższym (#44) i najlepiej czytać je razem.
#52 Cholekalcyferol (D3) ratuje życia, a władza udaje, że nic nie wie
Mnóstwo badań z różnych stron świata bezsprzecznie wykazuje, że suplementacja witaminy D3 profilaktycznie zmniejsza szansę na zachorowanie i ostry przebieg choroby, a także działa w przypadku osób już chorych, zmniejszając śmiertelność i chroniąc przed pogorszeniem stanu zdrowia.
Mimo tych oczywistości wykazanych przez ogrom badań i udowodnionych na tysiącach chorych, władze na całym świecie robią wszystko, by to przemilczeć lub nawet zagłuszyć. Nie ma co się dużo rozpisywać, bo każdy zainteresowany sprawą może zajrzeć do sekcji ze źródłami. Linki poniżej prowadzą do konkretnych badań dotyczących postawionej w tytule tezy, zaś ostatni link prowadzi do opracowania w języku polskim przygotowanego przez dr Ewelinę Gierszewską na stronie Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców.
#53 Stosowanie lizyny u chorych na COVID-19 redukuje objawy, usprawnia układ odpornościowy i ratuje życia
Naukowcy, bazując na właściwościach przeciwwirusowych lizyny, przeprowadzili badania, pozwalające na ocenę możliwości wykorzystania tego aminokwasu w terapii SARS-CoV-2. Wyniki badań okazują się spójne, a wnioski pozwalają na włączenie lizyny do grupy preparatów, których podawanie może znacznie złagodzić przebieg infekcji CoV-2.
Według licznych badań i opracowań naukowych, przeciwwirusowe działanie lizyny opiera się na:
- zmniejszeniu akumulacji białek wirusowych i ograniczeniu syntezy wirusowego RNA
- doprowadzeniu do silnej redukcji wirusowego nukleokapsydu
- zmniejszeniu liczby zakaźnych wirionów potomnych
- zmniejszeniu dystrybucji jądrowej IAV
- hamowaniu NF-κB podczas infekcji CoV( Inhibitory NF-κB zostały przebadane jako potencjalne leki terapeutyczne w terapii przeciwwirusowej)
- poprawie funkcjonowania układu odpornościowego
- podnniesieniu poziom cynku w surowicy
- wygaszaniu tzw. burzy cytokinowej
Dotychczas terapia lizyną była stosowana uniwersalnie w całej rodzinie wirusów opryszczki, przykłady u ludzi obejmują wirus cytomegalii i półpasiec. Badanie potwierdziło skuteczność lizyny również przeciwko SARS-CoV-2, a zatem oczekuje się zadowalających efektów w przypadku MERS-CoV i innych członków rodziny koronawirusów in-vivo.
Według przeprowadzonego badania, około 80% pacjentów z ostrym stadium Covid-19, którym podawano lizynę, wykazało co najmniej 70% redukcję objawów w ciągu pierwszych 48 godzin (nie wliczając pacjentów z długotrwałymi objawami). Czasy leczenia wahały się od 2 dni do 3,5 tygodnia, przy czym średni czas pobytu w szpitalu pacjentów, którzy rozpoczęli leczenie lizyną w szpitalu, to 3 dni od rozpoczęcia terapii.
#54 Naproksen obniża w ciągu godziny o 82% ilość wirusów w płucach
Badanie prowadzono w komórkach nabłonka oddechowego małpy oraz w odtworzonym ludzkim nabłonku dróg oddechowych nosa i oskrzeli (HAE) metodą spektroskopii fluorescencyjnej, anizotropii fluorescencyjnej oraz testów dynamicznego rozpraszania światła wykazano trwałe wiązanie naproksenu z białkiem N wirusa SARS Cov-2. Skutkiem tego zjawiska jest zablokowanie funkcji białka N,a w efekcie duże ograniczenie namnażania wirusa i działanie przeciwzapalne.
#55 Fluwoksamina zmniejsza ryzyko hospitalizacji i zgonu w grupie wysokiego ryzyka
Niedawno pojawiło się pierwsze badanie, w pełni randomizowane z grupą kontrolną placebo dotyczące zastosowania fluwoksaminy w celu wczesnego leczenia COVID-19 wśród pacjentów z grupy wysokiego ryzyka. Fluwoksamina to jeden z pierwszych leków przeciwdepresyjnych, znany od pół wieku inhibitor wychwytu zwrotnego serotoniny oraz silny agonista receptora sigma-1.
W porównaniu z grupą placebo, stosowanie fluwoksaminy istotnie zmniejszyło potrzebę ostrej hospitalizacji oraz zauważalnie zmniejszyło śmiertelność przy jednoczesnym braku znaczących działań niepożądanych (w obu grupach). Lek ten jest łatwo dostępny (na receptę), tani oraz nietrudny w produkcji, a więc przy odpowiednim podejściu władz może mieć istotny wpływ na leczenie COVID-19. Pierwszy link w sekcji ze źródłami prowadzi do artykułu naukowego w Lancecie, zaś drugi to polskie opracowanie Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców.
#56 Czarnuszka siewna i cynk
Suplementacja olejku z czarnuszki siewnej wiąże się z szybszym ustąpieniem objawów COVID-19, w porównaniu do standardowych metod leczenia. Efekt terapeutyczny można dodatkowo wzmocnić przy pomocy suplementacji cynku. „Posiadając szereg bioaktywnych składników, takich jak tymochinon i nigellimina, nasiona czarnuszki mogą oferować szereg korzyści w leczeniu COVID-19, takich jak blokowanie wnikania wirusa do pneumocytów oraz dostarczanie jonoforu do zwiększonego wychwytu Zn2+, który z kolei może wzmacniać odpowiedź immunologiczną gospodarza przeciwko SARS-CoV-2, a także hamować jego replikację poprzez blokowanie wirusowego RdRp. Jednak ważne jest, aby określić odpowiednie dawki zarówno dla czarnuszki lub jej pochodnych, takich jak olej, jak i Zn. „
Pierwszy link w sekcji ze źródłami kieruje do opracowania Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców, bazującego na publikacjach naukowych, do których kierują pozostałe linki.
#57 Ogromne korzyści stosowania bioaktywnych produktów pszczelich w walce z SARS-CoV-2
Produkty pszczele zawierają między innymi liczne związki bioaktywne, takie jak propolis i kilka związków fenolowych, które mają szeroki zakres właściwości terapeutycznych w zwalczaniu różnych zaburzeń patologicznych i czynników zakaźnych. Celem niniejszego przeglądu jest zwrócenie uwagi na etapy cyklu życia SARS-CoV-2, mechanizmy molekularne wyjaśniające korzyści zdrowotne produktów pszczelich w odniesieniu do fizjologii i patologii COVID-19 oraz możliwych ograniczeń. Sugeruje się dalsze badania w przyszłości, aby dokładniej zbadać naturalne związki bioaktywne pszczół jako potencjalnych kandydatów przeciwko SARS-CoV-2.”
„(…) produkty pszczele znalazły zastosowanie w leczeniu wielu chorób, w tym chorób nowotworowych i immunologicznych (Yusuf i in., 2007; Więckiewicz i in., 2013). Pod tym względem miód, propolis, pyłek pszczeli i jad pszczeli wytworzone przez pszczoły mają wiele biologicznych właściwości, takich jak działanie antybiotykowe, przeciwgrzybicze, przeciwutleniające, przeciwwirusowe, hamujące, przeciwnowotworowe i immunomodulujące, chroniące wątrobę (Banskota i wsp., 2001; Tolba i in. in., 2013; Pasupuleti i in., 2017; Hashem, 2020; Shaldam i in., 2020). Poniższe sekcje zawierają przegląd struktury, patogenezy i działania mechanistycznego SARS-CoV-2 oraz potencjalnego zastosowania produktów pszczelich w leczeniu choroby.(…)
SARS-CoV-2 lub CoV jest wirusem RNA należącym do rodzaju β-Coronavirus (Paules i wsp., 2020). Wirus ten jest wirusem RNA o dodatnim znaczeniu, o wielkości około 30 kb i około 74-99% identyczności z koronawirusem odpowiednio ssaka łożyskowego (Manis javanica) i nietoperza podkowca (Rhinolophus sinicus) (Bat-CoVRaTG13) (Zhu i in., 2020b). Typowy CoV zawiera co najmniej sześć otwartych ramek odczytu (ORF) (Consortium, 2004). Pierwotna ORF (ORF1a/b) to prosta frakcja, która dotyczy całej długości rzędu i koduje szesnaście białek niestrukturalnych (nsp1-16) (Consortium, 2004; Narayanan et al., 2015). Ponadto wirus zawiera cztery główne białka strukturalne; kolec (S), otoczka (E), błona (M) i nukleokapsyd (N), które przedstawiono na Figurze 1 (Consortium, 2004; Peiris i in., 2004; Li i in., 2020a; Nadeem i in., 2020; Wrapp i in., 2020). Należy podkreślić, że wiadomo, że większość białek niestrukturalnych odgrywa znaczącą rolę w replikacji wirusa, podczas gdy białka strukturalne są niezbędne do składania cząstek i wywoływania infekcji CoV (Consortium, 2004; McBride i wsp., 2014; Astuti i Ysrafil, 2020). Co więcej, specyficzne białka strukturalne i akcentujące, takie jak makrocząsteczki HE, są również kodowane przez CoV (Chen i wsp., 2020a; Naqvi i wsp., 2020).(…)
Przeglądając dostępną literaturę, w kilku wcześniejszych badaniach zbadano obiecującą rolę niektórych naturalnych związków i ekstraktów fitochemicznych, m.in. Lycoris radiata (czerwona lilia pająka), Lindera aggregata, Pyrrosia lingua (paproć) i Artemisia annua (piołun) w leczeniu ognisk SARS (Wu i in., 2004; Hoever i in., 2005; Li i in. ., 2005; Kim i in., 2010). Biorąc pod uwagę, wspomniane wcześniej ekstrakty wykazywały różne stopnie aktywności przeciwko SARS-CoV w zakresie od umiarkowanego do silnego, a ich działanie przeciwwirusowe było zależne od dawki. Między innymi Lycoris radiata (czerwona lilia pająkowata) wykazywała najsilniejsze działanie przeciwwirusowe (Li i wsp., 2005).
Glicyryzyna, która jest substancją czynną zawartą w korzeniach lukrecji, jest kolejnym przykładem ekstraktów ziołowych, które wykazywały silne działanie przeciwwirusowe przeciwko SARS-CoV poprzez hamowanie replikacji wirusa w testach na 10 różnych szczepach klinicznych SARS-CoV (Cinatl i in. ., 2003; Hoever i in., 2005).
Co więcej, Lycorine, toksyczny krystaliczny alkaloid występujący w różnych gatunkach Amaryllidaceae i Bajkalinie (składniku tarczycy bajkalskiej), również wykazała silne działanie przeciwwirusowe przeciwko SARS-CoV (Fielding i wsp., 2020).
Co ciekawe, wykazano, że mirycetyna, scutellareina i związki fenolowe z urzetu farbiarza i gałki muszkatołowej japońskiej są silnymi antagonistami enzymów SARS-CoV, w tym helikazy nsP13 i proteazy 3CL (Lin i wsp., 2005; Ryu i wsp., 2010; Yu i in., 2012).
Ponadto niektóre naturalne fitomedycyny, np. wodny ekstrakt z mięty rybnej, pośredniczą w kilku mechanizmach przeciwwirusowych w SARS-CoV (Lau i wsp., 2008).
Należy jednak pamiętać, że zgłoszono pewne rozbieżności w wynikach, ponieważ te dane in vitro mogą nie korelować z wynikami badań in vivo, które sprawiają, że niektóre z tych naturalnych związków są stosowane jako skuteczny środek przeciwwirusowy. W kolejnych podrozdziałach zostaną przedstawione potencjalne cele hamowania na różnych etapach cyklu życia SARS-CoV-2 oraz potencjalne zastosowanie produktów pszczelich w leczeniu choroby.
#58 Oficjalnie dostępne „leki”
Powoli pojawiają się oficjalnie dopuszczone do obrotu leki na COVID-19. Ich główną cechą jest to, że mają być skomplikowane w produkcji oraz niezwykle drogie, bo przecież zarobek jest tutaj kluczowy. Tania amantadyna i iwermektyna są zbyt proste w produkcji, więc blokuje się je za wszelką cenę. Tym czasem oficjalnie dostępne „leki”, tworzone na siłę, jak np. Molnupiravir wykazują ogromną ilość skutków ubocznych i niską skuteczność w porównaniu do tych, które opisano w poprzednich pozycjach.
uzupełnić
#59 Sprzeczne z nauką, propagandowe, populistyczne i antyludzkie reakcje na badanie dot. amantadyny
Jak informuje portal prawo.pl „Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta wydał decyzję dotyczącą przychodni Optima z Przemyśla, w której przyjmuje Włodzimierz Bodnar. Rzecznik uznał, że placówka stosując amantadynę narusza zbiorowe prawo pacjentów do leczenia zgodnego aktualną wiedzą medyczną, i zakazał stosowanie tego leku w leczeniu Covid-19. Z kolei resort zdrowia poinformował, że w leczeniu szpitalnym amantadyna jest nieskuteczna.”
„- Jako Rzecznik Praw Pacjenta, kierując się troską o bezpieczeństwo i zdrowie pacjentów, nie mogę podjąć innej decyzji niż zakazać stosowania amantadyny do czasu, kiedy badania naukowe potwierdzą jej skuteczność – mówi Bartłomiej Chmielowiec. W Polsce od kwietnia 2021 roku takie badania prowadzą dwa zespoły badawcze: Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie pod kierownictwem prof. Konrada Rejdaka oraz z Górnośląskiego Centrum Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach pod kierownictwem prof. Adama Barczyka. W projekcie realizowanym przez ŚUM uczestniczy też Włodzimierz Bodnar, specjalista chorób płuc, pediatra w NZOZ „Optima” w Przemyślu, podmiotu, w sprawie którego decyzję wydał RPP. Oba projekty finansuje Agencja Badań Medycznych – wydała na nie blisko 15 mln zł. W piątek 11. lutego 2022 roku na konferencji prasowej Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że badania prof. Barczyka wykazały, że amantadyna jest nieskuteczna w szpitalnym leczeniu Covid-19.”
„- Całość materiału dowodowego, w tym ostanie informacje uzyskane z Agencji Badań Medycznych wskazujące na niezasadność kontynuacji badania klinicznego i brak efektywności amantadyny w badanej populacji, dały podstawy do uznania, że leczenie Covid-19 przy zastosowaniu amantadyny jest niezgodne z aktualną wiedzą medyczną. Amantadyna nie jest zalecana w leczeniu COVID-19 w żadnych rekomendacjach – polskich czy europejskich. Również w wytycznych amerykańskich nie znajdujemy zaleceń stosowania amantadyny przypadku COVID-19. Amantadyna nie jest też zalecana w rekomendacjach WHO. Nie ma obecnie żadnych dowodów naukowych, które potwierdzałyby skuteczność i bezpieczeństwo leczenia COVID-19 przy pomocy amantadyny – czytamy w komunikacie na stronie Rzecznika Praw Pacjenta. Dlatego rzecznik wydał decyzję, że NZOZ „Optima” z Przemyśla naruszył zbiorowe interesy pacjentów, o czym poinformował w piątek.
„Tego dnia zostały też przedstawione pierwsze wyniki badań działania amantadyny w leczeniu Covid-19. Jak mówił prof. Adam Barczyk, badania nad amantadyną zostały przeprowadzone na próbie 149 chorych na COVID-19 przebywających w szpitalu. 78 chorych otrzymało amantadynę, a 71 placebo. – Wyniki pokazują, że nie ma żadnych różnic pomiędzy grupą pacjentów we wczesnej fazie z umiarkowanym bądź ciężkim COVID-19 leczonych amantadyną, a grupą pacjentów przyjmujących placebo – zaznaczył profesor i zwrócił się do prezesa Agencji Badań Medycznych o zaprzestanie rekrutacji pacjentów i zakończenie badania. – Przedstawione dziś wyniki badań przerywają dyskusję na temat skuteczności leczenia amantadyną chorych na COVID-19 przebywających w szpitalu – podkreślił Radosław Sierpiński, prezes Agencji Badań Medycznych. Zaznaczył, że wkrótce zostaną przedstawione wyniki badania stosowania amantadyny wśród pacjentów ambulatoryjnych, czyli leczonych w przychodniach. Decyzja RPP dotyczy zaś przychodni.”
Zastanawiająca jest decyzja i kategoryczna opinia RPO o braku skuteczności i bezpieczeństwa leczenia COVID-19 przy pomocy amantadyny, jeśli przedstawione zostały tylko wyniki badań nad pacjentami hospitalizowanymi. Podkreślmy jeszcze raz – badania nad pacjentami leczonymi w przychodni NADAL trwają, zaś RPP kategorycznie zakazuje stosowania amantadyny…
Doktor Bodnar – dzięki, którego doświadczeniu możemy nieść skuteczną pomoc naszym pacjentom, podzielił się na profilu Przychodni Lekarskiej Optima w Przemyślu obserwacjami dotyczącymi powyższych decyzji, opinii i metodologii przeprowadzania badań nad amantadyną:
„Przedstawione na piątkowej konferencji Ministerstwa Zdrowia wyniki badań nad amantadyną rodzą bardzo duże wątpliwości, a wyniki nie można uznać za wiążące.
- Była za mała grupa pacjentów z naukowego punktu widzenia, by wyciągnąć istotnie statystyczne wnioski. Nie bez powodu badanie zostało zaplanowane na 500 osób, co było poparte głęboką analizą matematyczną i aprobatą ekspertów ABM. Na małej populacji trudno udowodnić znamienne różnice statystyczne w badaniu klinicznym, aby było ono wiarygodne i zasadne w świecie naukowym.
- Powolna rekrutacja w badaniu. Większość ośrodków nie rekrutowała (z 17 raptem 3-4 realnie rekrutowały). Część (jak na przykład Kraków) nie zrekrutowała ani jednego pacjenta przez rok
Przez co mamy ledwo 150 osób. A dawno powinno być 500.
- Przez szpitale w ciągu ostatniego roku przewinęło się nawet do 200 000 osób z COVID-19, a nie można było znaleźć 500.
- Usunięcie 16 pacjentów z badania (10% grupy) w związku z wycofaniem ich zgody budzi wątpliwości. Nie wiemy, co było powodem. Przez to, że badanie zostało przerwane, pacjenci nie są równo rozłożeni w grupach (78 vs 71). Spowodowało to różnicę wielkości między grupami na poziomie 10%. Przez co badanie sens stricte przestaje być randomizowane i zarazem grupa kontrolna nie jest miarodajna ze względu na zakończenie niezgodne z protokołem badania. Wycofało się ponad 10% osób z grupy placebo. W skrajnym przypadku, jeśli to były same zgony, amantadyna mogła wykazać dość dużą skuteczność.
- Obecne badanie wskazuje ‘przy okazji’ nieskuteczność remdesiviru. Cały czas są sprzeczne informacje, raz ten lek działa, raz nie działa, raz bardzo szkodzi. Jednak ten wynik nie powoduje zakazu stosowania i wycofania z leczenia szpitalnego. Ale jednocześnie zakazuje stosowania amantadyny w przychodni. Dlaczego?
- Dlaczego analizę danych badania wykonano i przedstawiono z pominięciem podmiotu odpowiedzialnego za badanie, firmy CRO?
- Skuteczność może zmieniać się diametralnie w zależności od wielkości grupy. Nie jest prawdą, że na grupie 149 da się wyciągnąć wiarygodne dane do przerwania badania. Przykładem jest badanie Molnupiravir (Lagevrio). Przy grupie 775 pacjentów wykazywał 50%, podczas gdy zwiększono grupę do 1400, spadła ona aż do 30%. Według analizy pewności wyniku grupa 775 jest na tyle dużą grupą, że powinna dać dość dokładne wyniki. A tak się nie stało, różnica jest diametralna. Jednocześnie w amantadynie założono wynik za pewny.
W związku z powyższym, przerwanie badania przed czasem i założoną ilością pacjentów jest niezgodne z protokołem. Podważa wiarygodność naukową badania i finalnie pozostawia otwartą dalszą dyskusję. Jestem zdziwiony postawą Pana Profesora Adama Barczyka. Postawa Pana Profesora na konferencji prasowej wskazywała, że badanie przebiegało bez przeszkód i udało się uzyskać założony cel, były podziękowania za wszystko i dla wszystkich. Prawdopodobnie jest to związane z chęcią zachowania wysokiego profesjonalizmu prezentowanego przez Pana Profesora – chęć eleganckiego zamknięcia problemu, w który niechcący się wdepnęło.
Niestety z perspektywy badania, inicjatorów oraz opinii publicznej pozostał ogromny niesmak, jak to badanie faktycznie przebiegało. Wielokrotnie rozmawialiśmy razem i wskazywaliśmy na trudności. Te ogromne przeciwności prawdopodobnie nie były przypadkowe i ich celem było spowolnienie i niedokończenie badania. Wszyscy wiemy, że został Pan kompletnie sam, bez jakiejkolwiek pomocy i wsparcia. Ośrodki nie chciały rekrutować pacjentów, lekarze nie odbierali telefonów tygodniami, a ABM oczekiwał ogromnej ilości dokumentacji i planów naprawczych, samemu nie oferując żadnych narzędzi i pomocy, aby to badanie przyspieszyć. Prawdopodobnie skorzystał Pan z propozycji Ministerstwa, aby badanie zamknąć przy najbliższej okazji, bo i tak nie udałoby się go pewnie zakończyć w wyznaczonym terminie ABM, a tym samym uniknąć ewentualnych konsekwencji z tym związanych. Nie wspomniał Pan, że z 17 klinik raptem 3-4 aktywnie brało udział. A gdzie była reszta? Przecież te kliniki same się zgłosiły do tego badania! Większość nie zrekrutowała ani jednego pacjenta przez rok.
Obecnie w szpitalach przebywa około 18 000 pacjentów. Przez rok pacjentów z powodu COVID-19 mogło być nawet 200 000 i nie znalazło się nawet 500 dla tego badania? Na próby wpłynięcia na ośrodki, które nie rekrutowały (jak choćby Kraków, czy Białystok), nie chciały reagować żadne urzędy, instytucje, ani ABM. Twierdziły, że to problem badania, a nie interes Polaków. Cała wina miała być Pana, bo nie dotrzymałby Pan umowy. Dlatego rozumiemy, dlaczego tak Pan postąpił. Uważamy jednocześnie, że powinno rozpocząć się śledztwo, które ukazałoby drugie dno i realne powody, dlaczego to badanie nie zostało dokończone. Przygotowana konferencja miała także upokorzyć Pana Ministra Macieja Miłkowskiego, który razem z Ministrem Marcinem Warchołem walczyli o to badanie. Zapewne nie jest też zaskoczeniem, że na konferencji zupełnym przypadkiem (?) pojawił się już z gotową decyzją Rzecznik Praw Pacjenta, Bartłomiej Chmielowiec – z decyzją o zakazie stosowania amantadyny przez Przychodnię Lekarską Optima w Przemyślu. Która przecież nie jest szpitalem, a przychodnią i leczy pacjentów ambulatoryjnie.
Skąd znane były wyniki profesora Barczyka tak wcześnie? I co z wynikiem profesora Rejdaka, który jeszcze ich nie ma? Czyżby Rzecznik Praw Pacjenta miał wyniki także drugiego badania przed jego ogłoszeniem? Czy może wyniki już z góry są znane, zanim sam profesor Rejdak je pozna? Bo trudno uwierzyć, że po takiej ‘szopce’, raptem za 10 dni, Rzecznik Praw Pacjenta wycofa swoją decyzję, gdy poznamy np.: korzystne wyniki z Lublina.
Rzecznik Praw Pacjenta chce manipulować faktami, twierdząc, że amantadyna dawała złudne poczucie leczenia. Niestety, prawda jest zupełnie inna. To pacjenci:
- są zamykani na izolacji i są pozbawieni leczenia,
- mają ordynowane na teleporadzie antybiotyki, które nie działają na infekcje wirusowe,
- czekają zgodnie z zaleceniami na karetkę pogotowia, jak stan zdrowia się znacznie pogorszy
- mają złudnie podawany niedziałający remdesevir na oddziałach szpitalnych, który kosztował kraj nawet miliardy złotych?
„Nie ma żadnych różnic między pacjentami, którzy przyjęli placebo a amantadynę” – to wypowiedź prof. Adama Barczyka ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, który początkowo miał badać lek zgodnie z pierwotnym protokołem ustalonym dla innych, polskich i europejskich ośrodków. Zamiast tego przeprowadzono próbę na 150 osobach, które otrzymywały już w dodatku zarejestrowany lek przeciwwirusowy, remdesiwir.
„Amantadyna nie leczy zapalenia płuc w COVID-19, gdy jest dodana do remdesiwiru. To główny wniosek z tej pracy, który można wyciągnąć” – komentuje tę wypowiedź prof. dr hab. n. med. Konrad Rejdak, który kieruje pracami nad lekiem prowadzonymi na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie.
Nie ma jeszcze jednak wniosków z innych badań z udziałem chorych we wczesnej fazie infekcji, a tylko wtedy lek może pomóc. Stwierdzenie, że „nie ma żadnych dowodów naukowych, które potwierdzałyby skuteczność i bezpieczeństwo leczenia COVID-19 przy pomocy amantadyny”, które padło na konferencji prasowej wiceministra zdrowia 11 lutego 2022 roku, jest więc przedwczesne.
– W badaniu tym wzięli udział pacjenci przyjęci do szpitala z powodu COVID-19, u których stwierdzono już zapalenie płuc, i którzy byli już leczeni remdesiwirem, a lek amantadyna lub placebo był dodawany do terapii – wyjaśnia prof. Rejdak. – Nie pokazuje to braku skuteczności amantadyny. Przypomnijmy, że takiej skuteczności nie wykazały też zarejestrowane leki, jak molnupirawir – w jego przypadku też przerwano badanie u chorych szpitalnych i zakończono program po stwierdzeniu nieskuteczności. Zastanawiająca była ponadto wysoka śmiertelność pacjentów otrzymujących remdesiwir plus amantadynę lub placebo sięgająca 10 procent, co pokazuje, jak ciężką chorobą może być COVID-19.
– My badamy zupełnie inną populację – są to chorzy, którzy nie wymagali hospitalizacji, bo byli na wczesnym etapie infekcji, lub też przebywali w szpitalu z powodu innych chorób, a przy okazji stwierdzono u nich wczesną infekcję – tłumaczy neurolog.
Kłamstwo testów RT-PCR oraz choroby bezobjawowej
#60 Testy PCR-RT nie nadają się do wykrywania infekcji – fakt pierwszy
Sam tylko oficjalny mechanizm działania testów RT-PCR stanowi dowód, iż nie nadają się one do wykrywania infekcji. Na wstępnym etapie badań, po pobraniu materiału z nosogardzieli pacjenta, izoluje się z niego RNA wirusa (jeśli się tam znajduje). Już na tym wstępnym etapie testowania ujawnia się ogromny błąd tego rozwiązania (a raczej celowe działanie dyrygentów pandemicznych, w celu zwiększenia ilości zakażeń w statystykach).
Chodzi o to, iż sama obecność wirusa lub jego fragmentów (które przecież wykrywa test) w próbce nie jest dowodem na infekcję w najmniejszym nawet stopniu. Infekcja nie oznacza samego kontaktu z wirusem – a to, że wdarł się do środka komórek i tworzy swoje kopie przy użyciu maszynerii komórkowej człowieka. Człowiek mógł mieć styczność z wirusem, który został pokonany przez układ odpornościowy lub odpowiednią farmakologię. Nie replikuje się więc poprzez rybosomy osoby, od której pobrano wymaz, a to właśnie to odpowiadałoby za objawy choroby oraz możliwość zarażania innych.
Mamy więc do czynienia z oszustwem bezobjawowej choroby oraz fałszywym przekonaniem, iż jakakolwiek styczność z wirusem musi od razu oznaczać zakażenie. Jest to podwójnie szkodliwe, bowiem nie tylko powoduje przymusowe kwarantanny u zdrowych osób, ale także uniemożliwia ludzkości nabycie odporności stadnej i zwiększa ryzyko zakażenia u osób podatnych na infekcję. Jest tak dlatego, iż ludzie z silnym układem odpornościowym zwalczają wirusa na bieżąco przy kontakcie z nim – stanowią więc swego rodzaju „odkurzacze”, bowiem „biorą na klatę” kontakt z wirusem i unieszkodliwiają go, przez co uprzednio skażone środowisko staje się bezpieczne dla zagrożonych osób.
#61 Testy PCR-RT nie nadają się do wykrywania infekcji – fakt drugi
W powyżej opisanym procesie zachodzi jeszcze jeden błąd. Aby poprawić czułość, w procesie badawczym wielokrotnie powiela się materiał genetyczny wirusa. Jeśli ilość takich cykli ustawi się zbyt wysoko, enzym za to odpowiedzialny popełnia większą ilość błędów, wykrywane są szczątkowe pozostałości, drastycznie małe fragmenty wirusa. Podobnie, jak w poprzednim przykładzie, wykrycie takiego materiału nie oznacza przecież, iż człowiek od którego pobrano próbkę jest zakażony.
Oczywiste wydaje się zatem, iż powinno się nie dopuścić do błędnego ustawienia ilości cykli powielających i zapobiec wykonywaniu zbyt czułych testów, dających fałszywie pozytywne wyniki. Widocznie pandemiczni dyrygenci wiedzą o czymś, o czym my nie wiemy, bowiem zalecane ustawienie niemalże dwukrotnie przekracza maksymalną ilość cykli, przy których test byłby wiarygodny. Wygląda to trochę tak, jakby celowo chciano jeszcze bardziej podbić statystyki i nakręcać panikę, dodając do oficjalnych danych błędnie wykryte zakażenia.
#62 Dowody empiryczne – test wykrywa wirusa losowo, także tam, gdzie go nie ma
Jak już wiemy z poprzednich pozycji, testy RT-PCR często dają wyniki fałszywie pozytywne. W Internecie często można natknąć się na wideo, w których ktoś dokonuje zakupu kilkunastu lub więcej testów molekularnych, a następnie „bada” nimi np. papaję lub colę. Filmy te dość szybko znikają z platform pokroju YouTube, więc warto poszukać ich samodzielnie (strona będzie rzadko aktualizowana, a więc hiperłącza kierowałyby do nieistniejących już nagrań).
#63 Co mówi twórca testów PCR-RT?
Choć nie sposób podważyć przytoczonych dotychczas informacji, to jednak warto sprawdzić, co o testach RT-PCR mówi sam ich twórca. Kto, jak nie on powinien wiedzieć najlepiej, czy nadają się do wykrywania infekcji SARS-CoV-2 lub innych wirusów? Okazuje się, że twórcą technologii reakcji łańcuchowej polimerazy jest niejaki Kary Mullis. Za odkrycie reakcji łańcuchowej polimerazy (PCR) wraz z dr Michaelem Smithem otrzymał w 1993 r. nagrodę Nobla z chemii.
Warto zadać sobie pytanie, dlaczego w mediach nie słyszymy o tym człowieku, skoro odpowiada on za kluczową w czasach pandemii technologię… Pamiętamy, że od pewnego czasu współtwórca technologii mRNA, dr Robert Malone, również jest na „cenzurowanym” za krytykę stosowania jego własnego wynalazku w zły sposób, pod pretekstem walki z pandemią. Nie mylą się ci, którzy założyli, że w przypadku Mullisa jest podobnie. Szukając jego wypowiedzi na ten temat, możemy bowiem natrafić na krótkie wideo, w którym jasno mówi on, iż nie nadają się one do tego, do czego wykorzystuje je cały świat.
Czy wobec tych informacji dziwnym wydaje się fakt, iż Mullis zmarł 7-ego sierpnia 2019, czyli mniej więcej trzy miesiące przed początkiem pandemii..?
#64 Wyroki sądowe
W sprawie testu PCR zapadły już negatywne wyroki w sądach: w Portugalii, w Austrii i w Niemczech (ten ostatni w oparciu o zeznania naukowców wcześniej przesłuchiwanych w Komisji Śledczej R. Fuellmicha). Orzeczenia tych sądów są zgodne: „Test RT-PCR jest niewiarygodny, ponieważ nie jest w stanie odróżnić żywej materii od martwej. To, na co daje pozytywny wynik, może być małym fragmentem wirusa lub pozostałościami po walce własnego układu odpornościowego ze zwykłą grypą, lub przeziębieniem.”
W źródłach znajdują się linki do informacji o wyżej wspomnianych wyrokach sądu. Ostatnie trzy linki kierują do informacji odnośnie największej sprawy sądowej na świecie, w którą zaangażowane jest tysiące ekspertów z całego świata, a także dr Reiner Fuellmich, jeden z najlepszych.
#65 CDC wycofuje testy RT-PCR, a więc o wszystkim wie
Po ponad roku popełniania oszustw naukowych dla wykazywania fałszywie dodatnich wyników za pomocą testów PCR, CDC ogłosiło, że z dniem 31 grudnia 2021 r. wycofa Panel Diagnostyczny RT-PCR.
#66 Deklaracja z Great Barrington
Ponad 15 tysięcy lekarzy i naukowców podpisało deklarację sprzeciwiającą się ogólnoświatowej, lockdownowej polityce. Eksperci z całego świata (a nie, jak to niektórzy określają – „foliarze i oszołomy) próbują walczyć z ogromnym zalewem kłamstw, jaki nieustannie serwują nam rządy, media oraz podległe obu korporacje.
Owi lekarze i naukowcy nie mają tutaj nic do zyskania – wręcz przeciwnie. Ryzykują swoim życiem, karierą, renomą, finansami i przyszłością. Mogliby przecież zarobić krocie dołączając do przeciwnej opcji, gdyż np. polscy lekarze potrafią zarobić nawet milion złotych rocznie dzięki dodatkom covidowym (patrz: Dowód #60 w następnej kategorii). Eksperci z całego świata są uciszani na wiele sposobów, więc bycie przeciwnikiem oficjalnej narracji jest skrajnie nieopłacalne.
#67 Pozew 10,000 lekarzy i 1,000 prawników przeciwko CDC, WHO i Davos Group
Jeśli ktoś zastanawia się, czy pandemicznych architektów i dyrygentów na poziomie światowym już pozwano, to tutaj znajdzie dobrą wiadomość. Pozwano nie tylko WHO i CDC, ale także Davos Group, czyli grupę superbogaczy związaną ze Światowym Forum Ekonomicznym, które przecież wprost mówi o swoich planach i przekształcaniu świata, bezpośrednio potwierdzając to, co wielu nazywa „teoriami spiskowymi”. Na froncie tej niekończącej się batalii prawnej stoi niejaki dr Reiner Fuellmich, jeden z najsilniejszych prawników świata, który wygrywał ogromne i przełomowe sprawy m.in. z Volkswagenem i Deutsche Bankiem.
Według strony pozywającej, obecnie podejmowane działania (związane głównie z tzw. „szczepionkami” oraz testami RT-PCR) łamie wszystkie zasady Kodeksu Norymberskiego. Tak, jak w większości przypadków, maszyny propagandowe zwane „fact-checkers” kłamią, wszystkiemu zaprzeczając – wystarczy jednak przeczytać podstawy oskarżenia, aby zrozumieć, iż to jedynie kolejna warstwa propagandy. Naprawdę warto, bowiem rozgrywa się właśnie największa w historii ludzkości batalia sądowa, w którą zaangażowane jest kilkanaście tysięcy ekspertów z zakresu medycyny i prawa.
NOTKA AUTORA: Bardziej ciekawscy i uparci Internauci bez problemu dokopią się do treści oskarżenia i dotrą do jeszcze bardziej szokujących rewelacji. Pozostali zapewne wkrótce w ten czy inny sposób natrafią w Internecie na polskojęzyczne opracowania dotyczące tej całej wojny prawnej. Pandemiczni dyrygenci prędzej czy później zostaną skazani na śmierć (gdyż taka właśnie kara ich zgodnie z prawem czeka za zbrodnie przeciwko ludzkości, zgodnie z Kodeksem Norymberskim nigdy nie ulegającą przedawnieniu) i naprawdę warto już wcześniej zapoznać się z tą sytuacją. Gdy już to nastąpi, to wszyscy wyzywający nas dziś od foliarzy, znowu zechcą być najgłośniejsi i zapragną nas zagłuszyć. Nie można im na to wówczas pozwolić i będzie trzeba przypomnieć im po której ongiś stali stronie i jak krzywdzili nas za głoszenie prawdy. Ta obroni się sama, jednak wśród „obrońców” zawsze będą farbowane lisy.
Świadectwo tak ogromnej ilości ekspertów samo w sobie stanowi dowód w sprawie, jednak jako „Dowód #59” w rzeczywistości postawione są tutaj tysiące dowodów, zebranych przez komisję dr Fuellmicha. Dzięki ich działalności z samym tym jednym faktem można by nazwać tę stronę „TysiącDowodow.pl”… Z szacunku do czytelników i szukających prawdy Polaków jednak całość tego wszystkiego została skonsolidowana do jednego „dowodu”…
Przemilczane i cenzurowane fakty oraz ocean kłamstw bezpośrednio zwiększające ilość ofiar
#68 Dodatki COVID-owe
Opłaca się mieć u siebie w szpitalu chorego z COVID-em! Kiedy tylko się da, lekarze dopisują pacjentom zakażenie wirusem SARS-CoV-2, bo mają z tego pieniądze. Nic dziwnego, że pandemia nie ma końca, kiedy po prostu ludzie utrzymujący swoje rodziny mogą zarobić równowartość drugiej pensji (lub nawet o wiele więcej), po prostu dopisując jeszcze jedną chorobę swoim pacjentom.
Co z tego, że pacjent nie ma objawów COVID-19? Co z tego, że gdyby nie dodatki COVID-owe, nie byłby oficjalnie zarażonym?
Kogo to obchodzi, kiedy według oficjalnych danych na stronie NFZ, wypłacono już 8,2 miliarda złotych na dodatki COVID-owe?!
Tak, 8.200.000.000 złotych! Rekordzista – lekarz z Piły – zarobił na tym ponad milion w ciągu zaledwie roku! Dodatki dotyczą nie tylko lekarzy, podobno nawet na pogrzebach związanych z najpopularniejszą chorobą świata można lepiej zarobić… Pandemia nigdy się nie skończy, dopóki władze będą wykorzystywać w ten sposób ludzkie słabości.
#69 Ukrywanie prawdy nt. glutationu
Jednym z głównych czynników odpowiedzialnych za ciężkie objawy COVID-19 jest deficyt glutationu. Glutation to potężny, wewnątrzkomórkowy antyoksydant, produkowany naturalnie przez ludzkie ciało. Mniej glutationu mają np. astmatycy lub osoby starsze – dlatego właśnie chorują ciężej.
Rządy, media oraz organizacje medyczne i sanitarne nie mówią nam o tym, a wręcz cenzurują te informacje. Gdyby nagłośnić ten fakt i uświadomić społeczeństwo o roli glutationu, można by uratować mnóstwo istnień. Większość ofiar koronawirusa nadal by żyła, osoby starsze nadal byłyby wśród nas. Fakt, że informacje te są ignorowane, cenzurowane i nie dopuszczane do publicznej wiedzy stanowi wyraźny dowód złych intencji „tych na górze”.
#70 Paracetamol obniża poziom glutationu
Zażywanie paracetamolu obniża poziom wewnątrzkomórkowego glutationu. Stanowi to kolejny dowód na złe intencje rządów, korporacji medycznych oraz mediów, bowiem zakażonym przepisuje się między innymi właśnie paracetamol. W pewnym okresie na początku pandemii wręcz zabraniano stosować ibuprofen – właśnie po to, aby zwiększyć użycie paracetamolu…
#71 Udokumentowane zbrodnie Pfizera
Czy można zaufać firmie, która płaciła już miliardy dolarów kar za swoje zbrodnie?! Korporacja nielegalnie wykorzystywała nigeryjskie dzieci do badań bez zgody rodziców, spowodowała śmierć setek ludzi promując nieprawidłowe wykorzystywanie leków, a także przekupywała lekarzy m.in. do przepisywania określonych leków bez konieczności i wbrew przeciwwskazaniom.
Zbrodnie te są nie tylko udokumentowane i dostępne „na jakiejś tam stronie” – firma płaciła srogie kary za swoje czyny, a wszystko jest także w aktach sądowych. W sekcji ze źródłami można znaleźć to wszystko, wraz z odpowiednią dokumentacją.
#72 Udokumentowane zbrodnie Johnson & Johnson
Johnson&Johnson nie odstaje sporo od Pfizera. Gigant ten zapłacił już ponad dwa miliardy dolarów, żeby rozwiązać tego typu sprawy. Czytając czego się dopuścili, również w tym wypadku należy usiąść i czegoś się chwycić. Teraz, po tych wszystkich cywilnych i karnych sprawach, pandemiczni dyrygenci oczekują, że będziemy ufać tej firmie…
Prezentowane poniżej źródło to oficjalna strona Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych!
#73 Moderna nie ma takiej przeszłości (bo wcześniej nie dopuszczono żadnego jej produktu na rynek), za to firma AstraZeneca nielegalnie promowała lek na schizofrenię
Powyższa teza, a raczej zarzut, nie została ukuta przez Internautów, a przez organy władzy USA. AstraZeneca płaciła prowizje lekarzom za to, żeby przepisywali ich lek na schizofrenię pacjentom, którzy schizofrenii nie mieli. Testowano w ten sposób jego działanie na inne jednostki chorobowe i problemy, m.in. depresję, demencję, zespół Alzheimera, problemy z agresją, bezsenność i wiele innych. Bez świadomej zgody pacjentów, przeprowadzano na nich eksperyment medyczny… Czy komuś to coś przypomina..?
#74 Lekarze stosujący amantadynę są szykanowani
Pomimo niezaprzeczalnej skuteczności amantadyny w walce z wirusem SARS-CoV-2, gnębi się lekarzy, którzy przepisują ją pacjentom. Stanowi to niepodważalny dowód złych intencji władz, bowiem takie działania lekarzy ratują ludzkie życia. Największy absurd to sprawa dr Włodzimierza Bodnara, który wyleczył setki chorych przy pomocy amantadyny.
Doktor Bodnar aktywnie starał się wprowadzić leczenie COVID-19 przy pomocy amantadyny na szerszą skalę. Apelował do władz i organizacji medycznych, jednak te ignorowały go. Kiedy zaczął się chwalić rezultatami na swojej stronie internetowej, rozpoczęła się na niego okropna nagonka. Najpierw padały groźby więzienia i różnego rodzaju naciski, a obecnie grozi się mu pięcioma milionami złotych grzywny.
Takie zachowanie ze strony elit wyraźnie wskazuje, iż jest ich wyraźną intencją, aby chorzy na COVID-19 nie zdrowieli, a jedynie przyjmowali preparaty mRNA, promowane jako jedyny słuszny wybór.
#75 Kłamstwa nt. działających leków
Na temat leków takich, jak amantadyna sporo się kłamie – elity robią wszystko, aby społeczeństwo nie uznało ich za bezpieczne i skuteczne lekarstwa na COVID-19. Badanie dotyczące amantadyny zostało przerobione jakiś czas po publikacji (na mniej entuzjastyczne), zaś w sprawie hydroksychlorochiny opublikowano fałszywe badanie, które później, w atmosferze skandalu wycofano.
Jeśli chodzi o amantadynę, to mowa jest tutaj o pierwszym badaniu widocznym w źródłach dowodu #8. Jego autorzy prawdopodobnie zostali przymuszeni do edycji treści tak, aby badanie nie stanowiło przełomu i nie zachęcało do leczenia amantadyną. Na przykład, pierwotnie znajdujące się tam zdanie: „proponujemy użycie amantadyny jako nowatorskiego i skutecznego sposobu leczenia COVID-19” zostało zamienione na „proponujemy dalsze badanie”. Więcej na ten temat można przeczytać w serwisie WolneMedia.net – prowadzi tam pierwszy link w poniższej ramce.
Co się tyczy zaś hydroksychlorochiny, jedno z najbardziej szanowanych czasopism naukowych na świecie, Lancet, swego czasu opublikowało nieprawdziwe informacje nt. tego leku. Wycofano je w atmosferze skandalu, ale niestety mnóstwo ludzi zapamiętało nieprawdę, jakoby lek powodował więcej szkody, niż pożytku – o wycofaniu artykułu już mało kto słyszał. Wśród źródeł w tabelce poniżej, dwa ostatnie są powiązane z tą sprawą.
#76 Obwieszczenie Ministra Zdrowia blokuje pacjentom dostęp do amantadyny
Natomiast ósmego dnia grudnia ubiegłego roku doświadczyliśmy apogeum tej zbrodni. Poprzez „OBWIESZCZENIE MINISTRA ZDROWIA” ograniczono nam dostęp do amantadyny. Jak głosi ów dokument:
„produkt leczniczy Viregyt-K […] może być ordynowany i wydawany wyłącznie w następujących wskazaniach objętych refundacją:
a) choroba i zespół Parkinsona
b) dyskineza późna u osób dorosłych – leczenie”
Największym absurdem tego stanu rzeczy jest fakt, iż na osi czasu owe ograniczenie dostępu do amantadyny było reakcją Ministerstwa Zdrowia na opublikowane w „Nature” badanie, które potwierdzało skuteczność i bezpieczeństwo używania amantadyny. Wyraźnie widać tu złe intencje decydentów, choć oficjalnie rzekomym powodem takiego ruchu jest zapobieganie niedoborów leku dla osób cierpiących na zespół Parkinsona.
Szczęście w nieszczęściu, że nadal można zdobyć Viregyt-K lub Amantix – preparaty zawierające po 100 mg chlorowodorku amantadyny na kapsułkę/tabletkę. Wciąż można zrobić to legalnie, choć teraz trzeba trochę pokombinować i przygotować się na wydatek rzędu 150 – 200 zł.
#77 Niekończąca się spirala kłamstw
Nie trzeba nawet posługiwać się żadnymi dowodami, aby potwierdzić, iż elity nas okłamują. Wystarczą tylko i wyłącznie same ich wypowiedzi, bowiem jest w nich mnóstwo sprzeczności i często wzajemnie się wykluczają. Ludzie, którzy powinni sprawować służbę wobec ludzkości i chronić nas przed zagrożeniami sami już się wielokrotnie pogubili w swoich kłamstwach.
Poniższa ramka prezentuje niektóre z tych kłamstw. Jak widać, znajdują się tam informacje sprzeczne, wzajemnie się wykluczające, a nawet paradoksy! Wydaje się to zabawne, ale śmiech szybko przeradza się w rozgoryczenie. Wszystkie te rzeczy nie tylko nam bowiem wmawiano, ale wiele z nich nadal się nam wmawia, a miliony ludzi nie widzą tych sprzeczności i ochoczo chłoną ten fałsz…
Treść tabeli pochodzi z posta użytkownika paladyn na portalu lurker.land. Kliknij tutaj, jeśli chcesz zobaczyć oryginalny wpis.
#78 Zgony nadmiarowe
W okresie pandemii SARS-COV-2 o wiele więcej osób umiera z powodu walki z wirusem, niż przez samego wirusa. Określenie „zgony nadmiarowe” oznacza zwiększoną liczbę zgonów (z powodu innych chorób) w porównaniu do średniej z poprzednich lat, których powodem było zaniechanie leczenia i zrujnowanie służby zdrowia.
Nakręcanie paniki i dopłacanie lekarzom dodatków covidowych spowodowało, iż umarło wiele osób, które mogły zostać uleczone. Odcięto ludzi od służby zdrowia, często zostawiając ich bez żadnej opieki lub skazując ich na teleporady, przy których mylna diagnoza i brak kontaktu z lekarzem kosztują życia. Ludzie umierali w karetkach nie będąc przyjętymi na SOR, bo musieli czekać na wynik testu na koronawirusa, choć nie mieli żadnych jego objawów.
Najbardziej oburzające jest to, że nie można w żaden sposób usprawiedliwić tego szaleństwa, gdyż statystyka wykazuje również, iż jednocześnie spadła ogólna liczba hospitalizacji – porównując np. rok 2020 do 2019 nastąpił spadek o prawie jedną trzecią! Szpitale więc nie były przepełnione tak, jak nam to wmawiano w mediach, bo wówczas dane wyglądałyby całkowicie inaczej. Co więcej, w całym kraju przeznaczono tysiące miejsc na szpitale i stacje covidowe, więc faktyczne możliwości były jeszcze większe.
Bardziej szczegółowo sytuacja opisana jest w artykułach na innych stronach w kilku pierwszych linkach w sekcji ze źródłami poniżej. Z kolei dwa ostatnie linki prowadzą do oficjalnych statystyk z których można samodzielnie wyodrębnić dane i dokonać obliczeń.
#79 Ocaleli z Holocaustu apelują!
W zeszłym roku w atmosferze skandalu komentowano wystąpienie polityków Konfederacji na tle sloganu „SZCZEPIENIE CZYNI WOLNYM” nawiązującego do obozu w Oświęcimiu. Choć nie był to rekwizyt ich autorstwa, to jednak nie zabrakło ogromnej fali krytyki, gadania o „wycieraniu sobie mordy zmarłymi” i tak dalej. Nie chodzi tutaj o to, aby bronić Konfederacji, ale o to, by pokazać, że to właśnie ludzie ich krytykujący nie mają szacunku do ofiar z tamtych lat. Ignorują oni bowiem fakt, iż ocaleli z Holocaustu sami wypowiadają się ws. pandemii!
„My, ocaleni z okrucieństw popełnionych przeciwko ludzkości podczas II wojny światowej… doświadczamy déjà vu, które jest tak przerażające, że wstajemy, by chronić naszych bliźnich”.
Ci, którzy przeżyli, oskarżyli władze o niedostateczne informowanie populacji o zagrożeniach związanych ze szczepionkami i naruszenie prawa do dobrowolnej świadomej zgody na mocy Kodeksu Norymberskiego.
W liście do EMA autorzy wymieniają 22 poważne zdarzenia niepożądane, które były znane FDA przed wydaniem zezwolenia na stosowanie w sytuacjach awaryjnych, ale nie zostały podane do wiadomości publicznej, w tym choroba poszczepienna, udar, zapalenie mięśnia sercowego, ostry zespół zapalny wieloukładowy w dzieci, zespół Guillain-Barré, choroby autoimmunologiczne oraz wyniki ciąży i porodu, jak zostało to wcześniej ujawnione w The Daily Expose.
#80 Funkcjonariusz FDA nagrany ukrytą kamerą ujawnia, że będą obowiązkowe, coroczne szczepienia na COVID-19
Kłamstwa, wszędzie kłamstwa. Raz słyszymy taką wersję, raz taką. Tym razem, podczas, gdy sporo krajów ogłasza „początek końca pandemii” i powoli znosi restrykcje, dowiadujemy się z nagrania zrobionego ukrytą kamerą, że coroczne szczepienia będą obowiązkowe, ale jeszcze się tego nie ogłasza, aby „nikogo nie rozwścieczyć”.
Władze całego świata mają głęboko w nosie, że wystarczyłaby nam naturalna odporność, o którą trzeba zadbać odpowiednią podażą witamin, minerałów, zapewnieniem odpowiedniego poziom glutationu, zdrową dietą, aktywnością fizyczną i zdrowym snem. Żadne „eliksiry” nie byłyby potrzebne, jednak elitom przecież nie chodzi o nasze zdrowie… O co chodzi tak naprawdę, można przeczytać przy okazji ostatniej kategorii.
W ramce ze źródłem znajduje się odnośnik do artykułu na stronie Babylonian Empire, gdzie można znaleźć wspomniane wideo oraz polskojęzyczną transkrypcję.
Odporność naturalna oraz odporność stadna
#81 Odporność naturalna jest kilkanaście razy lepsza, niż poszczepienna
Przy każdym wariancie koronawirusa SARS-COV-2 działa to tak samo – ozdrowieńcy zazwyczaj nie chorują ponownie, a nawet jeśli, to po upływie dłuższego okresu niż osoby z odpornością poszczepienną. Dziś widać to najlepiej i bez żadnych badań, bowiem w większości krajów chorują głównie osoby zaszczepione. Procent osób zaszczepionych wśród wszystkich infekcji raportowanych w danym okresie na poziomie tym samym, co współczynnik wyszczepienia populacji ogółem wskazuje na to, iż preparaty mRNA w ogóle nie ograniczają transmisji wirusa. Na przykład, jeśli w jakimś kraju w pełni zaszczepione jest 75% populacji i jednocześnie wśród wszystkich raportowanych zakażeń 75% stanowią osoby w pełni zaszczepione, to biorąc pod uwagę nieco dłuższy okres można na tej podstawie uznać, iż skuteczność jest zerowa.
Niestety czas pokazał, iż biorąc pod uwagę dane z wielu krajów można uznać, iż tzw. „szczepionki” nie tylko nie ograniczają transmisji wirusa, ale wręcz przynoszą odwrotny od zamierzonego efekt – czyli zaszczepieni zarażają się jeszcze częściej. Oczywiście nie musi to od razu sugerować, iż bezpośrednio zwiększają szansę na infekcję – po prostu wśród niezaszczepionych prawdopodobnie niemalże wszyscy nabyli już odporność naturalną (często nawet nie wiedząc o swoim zakażeniu) i to właśnie to jest powodem, iż chorują rzadziej, niż osoby zaszczepione.
Warto wziąć powyższe pod uwagę, myśląc o odporności poszczepiennej i naturalnej, jednakże źródła odnośnie tych informacji znajdują się w innych kategoriach. Poniżej w ramce można za to znaleźć artykuły i badania, które podchodzą do tematu bardziej naukowo (a nie jedynie empirycznie).
#82 Przeżywalność na COVID-19 na poziomie 99.9987%
Analiza biorąca pod uwagę przeżywalność zakażenia SARS-COV-2 wykazuje, iż śmiertelność jest na naprawdę niskim poziomie. Dane użyte do wyliczeń pochodzą z okresu przed szczepieniami, więc dotyczą w pełni osób niezaszczepionych i burzą oficjalną narrację dot. przymusu szczepień. Według poniższego źródła umieralność wynosi między innymi:
- w grupie wiekowej 1-20 lat: 0.0013%
- w grupie wiekowej 20-29 lat: 0.0088%
- w grupie wiekowej 60-69 lat: 0.65%
Według większości źródeł, średnia wieku osób umierających na COVID-19 bez chorób współtowarzyszących wynosi 75 lat.
#83 Polimorfizm białka receptorowego ACE2, a powinowactwo do wirusa SARS-CoV-2 #pdk
Receptor ACE2 wykazuję różne polimorfizmy w różnych populacjach występujących na różnych obszarach w populacji ludzkiej. Oznacza to że białko ACE2 może różnić się kilkoma charakterystycznymi aminokwasami (składniki budulcowe białek) wśród różnych populacji (ponieważ białka powstają w procesie translacji, czyli przepisywania kodu genetycznego na sekwencję aminokwasową białka, specyficzne polimorfizmy białek są bezpośrednio powiązane z pokrewieństwie i pochodzeniem).
Najnowsze badania wskazują na interesującą korelację, wskazującą na silne powinowactwo (przyciąganie elektrostatyczne) białka kolca SARS-CoV-2 do podtypów ACE2-I468V, R219C, K341R, D206G, G211R uporządkowane według siły wiązania od najsłabszego do najsilniejszego. Te powyższe warianty najczęściej występują w Azji Wschodniej, Azji Południowej, Afryce i Afroamerykanie, Europie, odpowiednio w populacjach europejskich i południowoazjatyckich, co oznacza że populacja Europejska jest najbardziej podatna na działanie koronawirusa odkrytego w Chinach, z kolei podtyp ACE2-K26R występujący u rasy Aszkenazyjskiej, Żydowskiej wykazuję wręcz odpychanie elektrostatyczne, co czyni go najsłabiej podatnym na SARS-CoV-2 podtypem tego receptora, co bezpośrednio wpływa na łagodniejszy przebieg infekcji
#84 Zalecenia DDM niszczą naturalną odporność
Dystans, izolacja i nadmierna dezynfekcja również osłabia naszą naturalną odporność. Jest to fakt na tyle oczywisty, że nawet pandemiczni dyrygenci nie mają jak wymyślić kłamstw odnośnie tego tematu. Wmawia się nam zatem, że zdobycie odporności stadnej jest niemożliwe bez „szczepionek” mRNA. Mur kłamstw posuwa się coraz dalej, a definicje nieustannie się zmieniają. Warto sprawdzić na własną rękę, jak brzmiała definicja odporności stadnej kilka lat temu, a jak brzmi teraz…
Człowiek od urodzenia dotyka wszystkiego, co go zaciekawi, a następnie wsadza palce do ust. Jako maluchy wszyscy byliśmy wystawieni na działanie niezliczonej ilości bakterii i wirusów. Budowaliśmy w ten sposób naturalną odporność, naszą najlepszą i najsilniejszą ochronę przed patogenami. Odporność naturalną należy ćwiczyć niczym mięśnie, stale ją budować poprzez najzwyczajniejszy kontakt z zewnętrznym światem, po prostu żyjąc. Niestety tracimy tę odporność poprzez nadmierną dezynfekcję, dystans i paniczne bronienie się przed kontaktem z czynnikami chorobotwórczymi. Idąc tą drogą, w przyszłości istota ludzka będzie umierać na zwykłe przeziębienie, jeśli nie weźmie leków.
O to właśnie chodzi największym koncernom farmaceutycznym. Na zdrowym człowieku się nie zarobi, zdrowy nie potrzebuje kupować leków, nie jest przydatny. Społeczeństwo, które ciągle choruje i potrzebuje lekarstw będzie społeczeństwem posłusznym, bo groźba odebrania dostępu do magicznych pigułek sprawiających, że przeziębienie nie będzie zabójcze stłumi każdy bunt. Nikt już nie będzie miał odwagi się postawić władzy, mając przed oczami wizję okropnych chorób i cierpienia.
#85 Odporność dzieci oraz czy powinno się je „szczepić”
Przeglądając oficjalne dane z Bazy Analiz Systemowych i Wdrożeniowych polskiego Ministerstwa Zdrowia, przez dwa lata pandemii na COVID-19 umarły tylko 34 osoby w wieku 0-18, z których jedynie 10 nie miało chorób współtowarzyszących. Dzieci umierają o wiele częściej z mnóstwa innych powodów, a ryzyko zgonu lub np. zapalenia mięśnia sercowego po „szczepionkach” mRNA znacznie przewyższa potencjalne korzyści ze szczepienia.
Szczegółowe opracowanie biorące pod uwagę dziesiątki publikacji naukowych przygotowało Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców w artykule pod tytułem „Szczepienie dzieci przeciw COVID-19 – Niewielkie korzyści, istotne ryzyko”. Wynika z niego także, iż dzieci nie stanowią zagrożenia dla osób starszych, jako rzekome źródła zakażeń. Ich układ odpornościowy świetnie radzi sobie z wirusem, nie pozwalając na jego namnażanie i atakowanie otoczenia.
To niezwykle szczegółowe i rzetelne opracowanie jest z całych sił tłumione i cenzurowane na portalach takich, jak np. Twitter i Facebook. Zewsząd pojawiają się głosy o foliarstwie i nieprawdziwości danych, jednak, kiedy pojawia się takiej jakości tekst z tyloma odwołaniami do publikacji naukowych, to nikt nie podejmuje dyskusji, a jedynie usilnie cenzuruje i blokuje tego rodzaju treści.
Dystans, dezynfekcja, maseczki, paszporty szczepionkowe, itd.
#86 Obszerna meta-analiza wykazuje szkodliwość masek
Można by rzec: całe szczęście, iż większość obywateli i tak nosi maski nieprawidłowo. Wielu z nas tylko to uratowało od uszczerbku na zdrowiu! Jak się okazuje z obszernej meta-analizy, biorącej pod uwagę kilkadziesiąt różnych badań, stosowanie się do zaleceń sanitarnych grozi m.in. wieloma zakażeniami grzybiczymi i bakteryjnymi, niedotlenieniem, bólami, zwiększeniem objętości martwej przestrzeni płucnej, spadek empatii, spadek jakości krwi, a także nowo nazwaną jednostkę chorobową – Zespół Wyczerpania Wywołanego Noszeniem Maseczki – łączącą te dolegliwości, najczęściej występujące wspólnie.
Wielu z nas ratuje to, że nie nosimy ich tak często, jak ludzie za granicą oraz opuszczamy ją poniżej nosa, aby móc swobodnie oddychać. Smutna prawda jest taka, że ostrzeżenia odnośnie takiego skutku ciągłego noszenia masek słyszeliśmy już na samym początku pandemii, ale były mocno cenzurowane i uciszane. Dziś mamy już pierwsze niezbite dowody na to, że tamte ostrzeżenia były słuszne. Pół biedy, gdyby maseczki i DDM ogółem ograniczało transmisję wirusa, ale jak wynika z następnych dowodów – nawet tutaj nas oszukano….
UWAGA! Pozycje od 80 do 92 zostały w całości skopiowane z obszernego opracowania Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców, opartego na ponad stu źródłach – stąd większa ilość źródeł oraz inny styl pisania.
#87 Zgodnie z zasadami medycyny opartej na dowodach, najbardziej wiarygodne dane naukowe wskazują, iż maski są nieskuteczne
JEDYNYM NAUKOWO UZASADNIONYM sposobem oceny interwencji medycznej jest przeprowadzenie randomizowanej kontrolowanej próby klinicznej (randomised clinical trial, RCT), tzw. „złotego standardu” w badaniach medycznych [1,2]
Powyższa reguła odnosi się również do skuteczności noszenia masek, co zostało potwierdzone przez Centers for Disease Control and Prevention (CDC) w stosownej publikacji z maja 2020 r.:
„Naszym celem było zidentyfikowanie randomizowanych badań kontrolowanych (RCT) (…) dla każdego z tych środków [ochrony indywidualnej, w tym masek], ponieważ RCT ZAPEWNIAJĄ NAJWYŻSZĄ JAKOŚĆ DOWODÓW” [3]
Do rzetelnej naukowej oceny skuteczności noszenia masek niezbędne jest przeprowadzenie RCT uwzględniającego „zakażenie potwierdzone laboratoryjnie”, ponieważ (1) skuteczność masek jest relatywnie niewielka w porównaniu z innymi znanymi i nieznanymi czynnikami, (2) są duże różnice w zakaźności i podatności na infekcje w zależności od cech demograficznych, (3) w każdym badaniu nierandomizowanym i niekontrolowanym istnieje duże prawdopodobieństwo błędu systematycznego w pozyskiwaniu / selekcji i interpretacji danych, (4) badania nieuwzględniające „zakażenia potwierdzonego laboratoryjnie” („verified outcome”) są bardziej podatne na stronniczość raportowania [4,5].
Przeprowadzone próby kliniczne RCT wysokiej jakości uwzględniające „zakażenie potwierdzone laboratoryjnie” przeanalizowane w oficjalnie opublikowanych przeglądach systematycznych i analizach eksperckich wskazują, że NIE MOŻNA WYKRYĆ ISTOTNEGO STATYSTYCZNIE ZMNIEJSZENIA RYZYKA ZAKAŻENIA INFEKCJĄ WIRUSOWĄ w związku z noszeniem maski [6-17]. Oznacza to, że korzyść z noszenia masek JEST ZBYT MAŁA, ABY MOGŁA ZOSTAĆ WYKRYTA PRZEZ NAUKĘ. Dlatego domniemanie, że maski działają, jest BŁĘDNE [5].
DANMASK-19 to randomizowane, kontrolowane badanie o dużej mocy statystycznej (6000 uczestników), gdzie 46% osób prawidłowo, a 47% przeważnie prawidłowo przestrzegało noszenia maski w warunkach ich rzadkiego stosowania w społeczeństwie, umiarkowanego rozprzestrzeniania się infekcji i rozsądnego przestrzegania dystansu społecznego i mycia rąk [17]. Wyniki badania DANMASK-19 było zgodne z 12 poprzednimi RCT, które wykazały, z umiarkowaną pewnością, że maski miały znikomy wpływ addytywny w zapobieganiu infekcjom dróg oddechowych. Badanie DANMASK-19 wykazało, że ochronny efekt maski był niejednoznaczny, a różnica między dwiema grupami nie była statystycznie istotna w warunkach społecznych. Pomimo dowodów z poprzednich RCT dotyczących grypy i innych wirusowych infekcji dróg oddechowych, w badaniach obserwacyjnych pojawiło się podejrzenie, że SARS-CoV-2 zachowuje się inaczej, i że przenoszenie kropelek można złagodzić poprzez użycie maski w fazie przedobjawowej. Dlatego niektórzy autorzy uznali, że powszechne maskowanie społeczeństwa było uzasadnione w oczekiwaniu na wyniki DANMASK 19. W świetle niejednoznacznych dowodów z DANMASK 19 i poprzednich RCT, argumentacja za efektem ochronnym przeciwko COVID 19 jest POZBAWIONA DOWODÓW I WYMAGA MODYFIKACJI ZE STRONY URZĘDNIKÓW ZDROWIA PUBLICZNEGO [18].
Gdyby skuteczność masek była istotna, to większość RCT (z infekcją potwierdzoną laboratoryjnie) wskazywałaby wyraźnie na korzyść z noszenia masek i metaanalizy (synteza statystyczna wszystkich dostępnych na dzień przeszukiwania literatury badań RCT w danym temacie) by to potwierdzały. W przypadku skuteczności masek w zakresie zapobiegania transmisji wirusów układu oddechowego metaanalizy obejmujące badania RCT bazujące na zweryfikowanym efekcie wskazują, że skuteczność masek jest nieistotna. Jeśli nie pojawi się kolejne wysokiej jakości RCT na licznej reprezentatywnej grupie osób, które wskaże istotny statystycznie efekt na korzyść noszenia masek w zakresie blokowania transmisji SARS-CoV-2 przez osoby zdrowe, to NIE MOŻNA TWIERDZIĆ, ŻE „MASKI SĄ SKUTECZNE”. Nawet jeśli maski miałyby pewną skuteczność, to należy następnie dodatkowo ocenić CZY KORZYŚĆ TEGO ŚRODKA OCHRONY INDYWIDUALNEJ PRZEWYŻSZA RYZYKO związane ze skutkami ubocznymi powszechnego maskowania społeczeństwa.
#88 Wnioski/wyniki z kilkudziesięciu publikacji naukowych podważają skuteczność masek
Bin-Reza 2012, przegląd systematyczny 17 badań, w tym 8 badań RANDOMIZOWANYCH:
„Żadne z badań nie wykazało rozstrzygającego związku między stosowaniem maski / respiratora a ochroną przed zakażeniem grypą„[1]
Saunders 2017, przegląd systematyczny 16 badań RANDOMIZOWANYCH z metaanalizą:
„Wpływ masek na redukcję transmisji grypy pandemicznej był nieistotny” [2]
Jacobs 2009, badanie RANDOMIZOWANE
„Nie wykazano, aby stosowanie masek chirurgicznych przez pracowników służby zdrowia przynosiło korzyści w zakresie objawów przeziębienia” [3]
Brainard 2020, przegląd systematyczny 31 badań, w tym 12 badań RANDOMIZOWANYCH:
„Dowody nie są wystarczająco mocne, aby wspierać powszechne stosowanie masek” [4]
Xiao 2020, przegląd systematyczny 10 badań RANDOMIZOWANYCH:
„Nasz przegląd systematyczny nie wykazał istotnego wpływu masek i higieny rąk na transmisję laboratoryjnie potwierdzonej grypy” [5]
Jefferson 2020a, przegląd systematyczny z metaanalizą 15 badań RANDOMIZOWANYCH:
„Nie było wystarczających dowodów, aby przedstawić zalecenia dotyczące stosowania osłon twarzy bez innych środków ochronnych w zapobieganiu rozprzestrzeniania się wirusów układu oddechowego. W porównaniu z brakiem masek nie stwierdzono zmniejszenia liczby przypadków zachorowań na infekcje grypopodobne (ILI) lub grypę zarówno w populacji ogólnej, jak i w przypadku pracowników służby zdrowia [6]
Bundgaard 2020, badanie RANDOMIZOWANE: W grupie z rekomendacją noszenia masek i w grupie bez takiego zalecenia odsetek pacjentów z infekcją SARS-CoV-2 był podobny [7]
Smith 2016, Canadian Medical Association Journal, metaanaliza, w tym BADANIA RANDOMIZOWANE: Respiratory N95 i maski chirurgiczne używane przez pracowników służby zdrowia nie wykazały korzyści w zakresie przenoszenia ostrych infekcji dróg oddechowych. Stwierdzono również, że transmisja ostrych infekcji dróg oddechowych „mogła nastąpić poprzez zanieczyszczenie dostarczonego sprzętu ochrony dróg oddechowych podczas przechowywania i ponownego użycia masek i respiratorów w ciągu dnia pracy„. Na podstawie oddzielnej analizy 23 badań obserwacyjnych, ta metaanaliza nie wykazała ochronnego działania maski medycznej lub respiratorów N95 przeciwko wirusowi SARS [8]
Cowling 2010, Cambridge University Press:
„Żadne z trzech kontrolowanych badań nad stosowaniem masek w przestrzeni publicznej nie dostarczyło konkluzywnych dowodów na ich skuteczność”[9]
Jefferson 2020b, Oxford Centre for Evidence-Based Medince:
„(…) pomimo dwóch dekad przygotowań do pandemii, istnieje znaczna niepewność co do wartości noszenia masek” [10]
Hunter 2020:
„powszechne stosowanie masek lub nakryć nie przynosi żadnych korzyści (…) mogą one faktycznie zwiększać ryzyko infekcji” [11]
Klompas 2020, New England Journal of Medicine:
„Noszenie maski poza placówkami służby zdrowia zapewnia niewielką, jeśli w ogóle jakąkolwiek ochronę, przed infekcją” [12]
Kappstein 2020:
„Nie ma dowodów na skuteczność masek odzieżowych, niewłaściwe codzienne stosowanie masek przez społeczeństwo może w rzeczywistości prowadzić do wzrostu liczby infekcji” [13]
Rancourt 2020:
„Maski nie zapobiegają chorobom grypopodobnym układu oddechowego lub chorobom układu oddechowego przenoszonym przez cząsteczki aerozolu i krople” [14]
Desai 2020, Journal of the American Medical Association:
„Zdrowe osoby nie powinny nosić masek w celu ochrony przed infekcją dróg oddechowych, ponieważ nie ma dowodów na to, że maski noszone przez zdrowe osoby skutecznie zapobiegają zachorowaniu” [15]
Royo-Bordonada, 2020:
„Obowiązkowe stosowanie masek w miejscach publicznych przez ogół zdrowej populacji, niezależnie od potencjalnego ryzyka transmisji lub tego, czy można zachować bezpieczną odległość (…), jest środkiem inwazyjnym ograniczającym indywidualne wolności i nie wydaje się być uzasadnione na podstawie dostępnych dowodów naukowych dotyczących potencjalnych korzyści i zagrożeń związanych z tą praktyką” [16]
American Institute for Economic RESEARCH, 2021:
„W oparciu o dowody cytowane powyżej, nie znajdujemy rozstrzygających dowodów na poparcie stosowania masek w przypadku Covid-19 (z wyjątkiem masek typu N-95 w warunkach szpitalnych oraz gdy są odpowiednio dopasowane i używane). W rzeczywistości noszenie maski wydaje się wiązać ze znacznym ryzykiem dla użytkownika. Nasze wnioski nie opierają się wyłącznie na braku dowodów na nieskuteczność, ale na faktycznych dowodach na nieskuteczność” [17]
Marks 2021, The Lancet Infectious Diseases
„Nie znaleźliśmy żadnych dowodów na zmniejszenie ryzyka transmisji u osób, które zgłosiły używanie maski” [18]
Norwegian Institute of Public Health, 2020 :
„(…) około 200 000 osób musiałoby nosić maskę, aby zapobiec jednej nowej infekcji tygodniowo”, „noszenie masek w celu zmniejszenia rozprzestrzeniania się Covid-19 nie jest zalecane dla osób w społeczności bez objawów ze strony układu oddechowego, które nie mają bezpośredniego kontaktu z osobami, o których wiadomo, że są zakażone” [19]
Leung 2020, Nature Medicine:
„Wyniki sugerują, że maski chirurgiczne mogą potencjalnie zmniejszać uwalnianie cząstek wirusa grypy do środowiska w kropelkach z dróg oddechowych, ale nie w aerozolach. I należy podkreślić, że badanie to opierało się na osobach z chorobą objawową, czyli w kontekście innym niż tutaj rozważanym” [20]
Letizia 2020, New England Journal of Medicine, 2020:
Pomimo bardzo rygorystycznej i wymuszonej kwarantanny (obejmującej 2 pełne tygodnie nadzorowanego odosobnienia, a następnie wymuszonych protokołów dystansowania i maskowania), szybkość transmisji nie została zmniejszona i faktycznie wydawała się wyższa niż oczekiwano. Noszenie maski było nie tylko nieskuteczne w zapobieganiu rozprzestrzenianiu się chorób, ale wręcz pogarszało sytuację. Pomimo kwarantanny, dystansu społecznego i noszenia maski, w tej kohorcie rekrutów, głównie młodych mężczyzn, około 2% nadal było zakażonych i uzyskało pozytywny wynik testu na SARS-CoV-2″ [21]
Chou, 2020:
„siła dowodów dotyczących stosowania masek i ryzyka wystąpienia SARS-CoV-2 w społeczności pozostaje niewystarczająca”; „Dlatego dowody na stosowanie masek vs niestosowanie i porównanie typów masek w placówkach opieki zdrowotnej są niewystarczające” [22]
Huber 2020a:
„Badania populacyjne pokazują, że stosowanie masek powodowało zwiększoną częstość występowania COVID-19 lub nie miało żadnego wpływu. Żadna z badanych jurysdykcji nie miała spadku zachorowalności na COVID-19 po wprowadzeniu nakazów noszenia maski, z wyjątkiem dwóch, które rozpoczęły już gwałtowny spadek liczby przypadków COVID-19 kilka tygodni wcześniej” [23]
Huber 2020b:
„Z powyższych danych wynika, że maski służą bardziej jako instrumenty utrudniające normalne oddychanie, a nie jako skuteczna bariera dla patogenów. Dlatego maski nie powinny być używane przez ogół społeczeństwa, ani przez dorosłych, ani przez dzieci, a ich ograniczenia jako profilaktyki przeciwko patogenom należy również wziąć pod uwagę w placówkach medycznych” [24]
Radonovich 2019, Journal of American Medical Association:
„zarówno respiratory N95, jak i maski chirurgiczne „nie spowodowały znaczącej różnicy w częstości występowania grypy potwierdzonej laboratoryjnie” [25]
Vainshelboim, 2021:
„Istniejące dowody naukowe podważają bezpieczeństwo i skuteczność noszenia maski jako środka zapobiegawczego w przypadku COVID-19. Dane sugerują, że zarówno medyczne, jak i niemedyczne maski są nieskuteczne w blokowaniu przenoszenia chorób wirusowych i zakaźnych z człowieka na człowieka, takich jak SARS-CoV-2 i COVID-19, co przemawia przeciwko stosowaniu masek” [26]
Dugré 2020, Canadian Family Physician:
„znaleźliśmy ograniczone dowody dotyczące wpływu masek na wirusowe infekcje dróg oddechowych zarówno w społeczności, jak i w placówkach opieki zdrowotnej, a większość naszych analiz nie wykazała statystycznie istotnych różnic” [27].
National Academies of Sciences, Engineering, and Medicine, 2020:
„Istnieje niewiele dowodów dotyczących transmisji małych cząstek w aerozolu o wielkości potencjalnie wydychanej przez bezobjawowe lub osoby presymptomatyczne z COVID-19. Zakres jakiejkolwiek ochrony będzie zależał od tego, w jaki sposób maski są wykonane i używane. Zależy to również od tego, jak użycie maski wpływa na zachowania zapobiegawcze użytkownika, w tym stosowanie lepszych masek, gdy stają się one powszechnie dostępne. Te efekty behawioralne mogą ogólnie osłabić lub wzmocnić wpływ maski domowej roboty na zdrowie publiczne. Obecny poziom korzyści, jeśli w ogóle istnieje, nie jest możliwy do oszacowania.” [28]
Nawet jeśli ktoś nie rozumie reguł jakimi kieruje się Evidence-based Medicine i nie zgadza się/ma wątpliwości co do ARGUMENTU I, to po analizie 28 cytowanych powyżej publikacji (w tym metaanaliz z badań RCT) nie może zaprzeczyć, że dane naukowe w zakresie skuteczności masek NIE SĄ JEDNOZNACZNE, a wręcz WĄTPLIWE.
Na podstawie wątpliwych danych naukowych osoby nienoszące masek nazywa się bandytami i medycznymi troglodytami [29], chce się zamykać w psychiatryku [30] i rzucać na nich infamię [31].
#89 Światowa Organizacja Zdrowia oraz Europejskie Centrum ds Zapobiegania i Kontroli Chorób przyznają, że dowody na skuteczność masek są niewystarczające
EUROPEJSKIE CENTRUM DS. ZAPOBIEGANIA I KONTROLI CHORÓB (ECDC), 15.02.2021:
„Dowody dotyczące skuteczności masek medycznych w zapobieganiu COVID-19 w społeczności są zgodne w zakresie NIEWIELKIEGO LUB UMIARKOWANEGO efektu ochronnego, ale NADAL ISTNIEJĄ ZNACZĄCE NIEPEWNOŚCI co do wielkości tego efektu. Dowody na skuteczność niemedycznych masek, osłon twarzy i respiratorów w społeczności są SKĄPE I BARDZO MAŁO WIARYGODNE [1]
ŚWIATOWA ORGANIZACJA ZDROWIA (WHO), 01.12.2020:
„Obecnie istnieją tylko OGRANICZONE I NIESPÓJNE DOWODY na poparcie skuteczności powszechnego noszenia masek przez osoby zdrowe w społeczności w celu zapobiegania infekcjom wirusowym dróg oddechowych, w tym SARS-CoV-2” [2]
Pomimo powyższych informacji, obie organizacje ogólnie zalecają noszenie masek, co pokazuje, że wnioski agencji ds. zdrowia nie są poparte wystarczającą ilością wiarygodnych badań naukowych i pochopnie ignorują zagrożenia związane ze stosowaniem masek.
Nie uszło to uwadze niektórym badaczom, którzy skrytykowali decyzję amerykańskiej agencji ds. kontroli chorób (CDC):
„Mimo braku dowodów z badań RCT wskazujących, że maski mają dodatkowy wpływ na łagodzenie transmisji SARS-CoV-2, Centrum Kontroli Chorób zaleciło stosowanie masek w miejscach publicznych dla efektu ochronnego, nie tylko w celu kontroli źródła zakażenia (wśród osób z objawami), ale także dla osób zdrowych” [3]
Takie decyzje światowych i krajowych agencji ds. zdrowia sprawiły, że autorzy wielu publikacji, pomimo braku twardych dowodów naukowych, mogły odważniej w swoich pracach formułować wnioski zgodne z przyjętą przez te agencje narracją.
#90 Nauka nadal ma wątpliwości, czy osoby bezobjawowe zarażają
W artykule opublikowanym w Nature Communications (listopad 2020), do którego włączono 10 mln osób (!) wykazano, że rozprzestrzenianie wirusa przez osoby bezobjawowe nie tylko było rzadkim zjawiskiem, ale wręcz w ogóle nie miało miejsca [1]!. W badaniu nie znaleziono ANI JEDNEGO przypadku z pozytywnym wynikiem testu w kierunku SARS-CoV-2 nawet wśród bliskich kontaktów osób bezobjawowych dla tej 10-milionowej próby.
Jak zauważył autor publikacji „Masking: A Careful Review of the Evidence”, zaskakujące było to, że wyniki przełomowego badania opublikowanego w NATURE zostały zignorowane przez media, decydentów i ich ekspertów, którzy nakazali wprowadzenie lockdownu, zamknięcie szkół i noszenie masek przez osoby bezobjawowe [2].
W randomizowanym kontrolowanym badaniu wykazano, że wśród pacjentów objawowych nie było różnic między osobami noszącymi i nienoszącymi maski w zakresie transmisji koronawirusa przez krople większe niż 5 μm. Wśród pacjentów bezobjawowych nie wykryto kropli i aerozolu zawierających koronawirusa u żadnej z osób z lub bez maski, co sugeruje, że BEZOBJAWOWI NIE TRANSMITUJĄ I NIE ZARAŻAJĄ INNYCH [3].
W kolejnym badaniu 445 bezobjawowych osób było eksponowanych na kontakt z bezobjawowym SARS-CoV-2-pozytywnym nosicielem poprzez przebywanie w tej samej izolowanej przestrzeni przez średnio 4-5 dni. ŻADNA z tych 445 osób nie została zainfekowana SARS-CoV-2, co potwierdzono testem RT-PCR [4]
7 czerwca 2020 r. dr Maria Van Kerkhove, szef oddziału WHO ds. nowych chorób i chorób odzwierzęcych, przyznała na konferencji prasowej, że rozprzestrzenianie wirusa przez osoby bezobjawowe jest „bardzo rzadkie”:
„Z POSIADANYCH PRZEZ NAS DANYCH wynika, że nadal RZADKO zdarza się, aby osoba bezobjawowa faktycznie przekazywała wirusa dalej” i jeszcze raz podkreśliła „TO BARDZO RZADKIE” [6].
WHO dość szybko zaczęło wycofywać się z tych twierdzeń:
„Jest wiele do wyjaśnienia w tej sprawie. JEST WIELE NIEWIADOMYCH. Oczywiste jest, że zarówno osoby z objawami, jak i bezobjawowe są częścią cyklu transmisji. Pytanie brzmi, jaki jest względny udział każdej grupy w ogólnej liczbie przypadków ” [7]
CDC przedstawiło dowody przemawiające za transmisją SARS-CoV-2 przez osoby przedobjawowe lub bezobjawowe [5], należy jednak ocenić czy wiarygodność tych danych jest wystarczająca, aby podważyć wyniki ogromnego badania opublikowanego w Nature Communication [1].
Z uwagi na powyższe, dane na temat transmisji SARS-CoV-2 przez osoby bezobjawowe są co najmniej SPRZECZNE. Jeśli nauka nadal ma wątpliwości czy osoby bezobjawowe zarażają SARS-CoV-2, to zasadność powszechnego noszenia masek przez osoby zdrowe bez objawów jest tym bardziej wątpliwa.
#91 Brak różnic w skuteczności między maską N95, a maską chirurgiczną – dowód na brak istotnej korzyści z blokowania kropel i cząstek aerozolu?
Long 2020, Journal of Evidence‐Based Medicine, metaanaliza:
„Stosowanie respiratorów N95 w porównaniu z maskami chirurgicznymi nie wiąże się z mniejszym ryzykiem wystąpienia grypy potwierdzonej laboratoryjnie. Respiratory N95 nie powinny być zalecane dla ogółu społeczeństwa i personelu medycznego o niższym ryzyku, którzy nie mają bliskiego kontaktu z pacjentami z grypą lub pacjentami podejrzanymi o grypę” [1]
Jefferson, metaanaliza 2020:
„Nie było różnicy między maskami chirurgicznymi a maskami N95 w zakresie infekcji grypopodobnych i grypy” [2]
PloS one, metaanaliza, 2020:
„Nie ma wystarczających danych, aby ostatecznie ustalić, czy respiratory N95 są lepsze od masek medycznych w ochronie przed zakaźnymi ostrymi infekcjami dróg oddechowych” [3]
Według prof. Denisa Rancourta (ponad 100 artykułów w recenzowanych periodykach naukowych, wskaźnik Hirscha = 39):
„GDYBY NOSZENIE MASKI PRZYNOSIŁO JAKIEKOLWIEK KORZYŚCI ZE WZGLĘDU NA BLOKOWANIE KROPELEK I CZĄSTEK AEROZOLU, TO NOSZENIE RESPIRATORA (N95) POWINNO PRZYNIEŚĆ WIĘKSZE KORZYŚCI W PORÓWNANIU Z MASKĄ CHIRURGICZNĄ, ALE KILKA DUŻYCH METAANALIZ I WSZYSTKIE RCT, UDOWODNIŁY, ŻE NIE MA TAKIEJ WZGLĘDNEJ KORZYŚCI” [4]
#92 Zagrożenia związane ze stosowaniem masek
Poniżej lista skutków ubocznych noszenia masek raportowana w badaniach.
Ogół populacji: dyskomfort i irytacja, duszność, skutki psychologiczne, wpływ na komunikację, zagrożenie ze strony wdychania i rozprzestrzeniania zanieczyszczeń z maski (w tym włókien i materiału biologicznego), zwiększone ryzyko infekcji, wzrost wiremii i nasilenia infekcji, niedotlenienie, hiperkapnia, zwiększona kwasowość i toksyczność, aktywacja lęku i reakcji na stres, wzrost poziomu hormonów stresu, immunosupresja, zmęczenie, pogorszenie zdolności poznawczych, zwiększone ryzyko infekcji, depresja, wpływ na tętno, stres termiczny, negatywny wpływ na parametry wysiłkowe, negatywny wpływ na podstawowe potrzeby psychologiczne jednostki, negatywny wpływ na funkcje fizjologiczne górnych dróg oddechowych, stany zapalne, fałszywe poczucie bezpieczeństwa, negatywne konsekwencje dla osób z ubytkiem słuchu, większe rozprzestrzenianie zanieczyszczonego powietrza (w masce oddychamy częściej i głębiej), ryzyko wprowadzenia wirusa do organizmu poprzez wielokrotne użycie i niewłaściwe zdejmowanie masek, wydychane powietrze dostaje się do oczu, co generuje impuls do ich dotykania, materiały tekstylne w odzieży/maskach stosowanych do zakrywania ust i nosa mogą zawierać szkodliwe chemikalia i barwniki, np. formaldehyd, ekspozycja płuc na nanocząsteczki (nanomateriały w maskach obejmują dwutlenek miedzi, węgiel, grafen, nanodiamenty, nanosrebro i dwutlenek tytanu; poważne skutki uboczne u ludzi wynikające z wdychania nanocząsteczek srebra obejmują niewydolność płuc, przyspieszenie akcji serca i obniżone tętnicze ciśnienie tlenu we krwi), zwiększone ryzyko upadku (zaburzenia pola widzenia peryferyjnego, parujące okulary), wdychanie mikroplastiku pochodzącego z maski [1-35].
Dzieci: rozdrażnienie, ból głowy (w tym migreny), problem z koncentracją, pogorszenie nastroju, niechęć do wyjścia do szkoły/przedszkola, złe samopoczucie, pogorszenie zdolności uczenia się, senność i zmęczenie, ograniczenie mimiki emocjonalnej, negatywny wpływ na socjalizację i nabywanie umiejętności społecznych, problem z komunikacją werbalną i emocjonalną niemowlę/dziecko – rodzic, utrudnione przyswajanie mowy i języka (małe dzieci, dzieci, które częściej czytają z ruchu warg, mają lepsze umiejętności językowe, gdy są starsze), nieprawidłowy wzrost i kątowanie ucha zewnętrznego (odstawanie uszu) [34, 36-40].
Personel medyczny: bóle głowy, mniejsza wydolność pracy, problemy z oddychaniem i upośledzenie funkcji poznawczych, podniesienie temperatury ciała, nasilone pocenie się, wzmożony niepokój i zmęczenie, urazy uciskowe, choroby skóry, zwiększona podatność na infekcje [34,41-55].
SARS-COV-2 może przetrwać na powierzchni maski nawet tydzień [56], a więc istnieje ryzyko wprowadzenia wirusa do organizmu poprzez wielokrotne użycie i niewłaściwe zdejmowanie masek [8].
Borovoy, 2020a:
„Na podstawie przytoczonych tutaj danych klinicznych i historycznych wnioskujemy, że stosowanie masek przyczyni się do znacznie większej zachorowalności i śmiertelności niż z powodu COVID-19” [57]
Borovoy, 2020b:
„Ze względu na duże ryzyko dla osób noszących maski (…) pilnie zalecamy, ABY ŻADNA OSOBA DOROSŁA ANI DZIECKO NIE BYŁY ZMUSZANE DO NOSZENIA MASKI W ŻADNYCH OKOLICZNOŚCIACH. Ponadto zalecamy, aby zagrożenia związane z noszeniem maski były publikowane i ogólnie dostępne i aby maski były noszone wyłącznie przez dorosłych, którzy zdecydują się to zrobić, i tylko za dobrowolną świadomą zgodą, z PEŁNĄ ŚWIADOMOŚCIĄ ZWIĄZANYCH Z NIMI ZAGROŻEŃ, oraz aby ich stosowanie było ZABRONIONE dla dzieci, dorosłych uczniów i pracowników” [58]
#93 Negatywne opinie eksperckie na temat masek na początku pandemii Covid-19
Prof. Łukasz Szumowski:
„Maseczki nie pomagają. Nie wiem czemu ludzie je noszą” [1]
Marszałek Senatu prof. Tomasz Grodzki (lekarz pulmonolog):
„w obronie przed koronawirusem ważne jest, żeby często dezynfekować ręce i nosić maseczki, gdy jesteśmy zakatarzeni lub czujemy się „grypowo’’ [1]
Dr hab. n. med. Jarosław Pinkas:
„Maseczki nie chronią przed zarażeniem koronawirusem! Noszenie ich przez osoby zdrowe jest kompletnie bezsensowne. Są one dla osób chorych właśnie po to, aby nie zarażały innych. Natomiast nie ma żadnego powodu, aby w naszym klimacie, w naszym kraju nosiły je osoby zdrowe” [2]
Dr Zbigniew Martyka, ordynator oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej:
„Jeśli nosimy maseczki to nie mamy większego wpływu na ochronę innych przed zakażeniem, a w dodatku szkodzimy własnemu zdrowiu. Nasuwa się wniosek, że jesteśmy okłamywani i zmuszani do działań mogących pogarszać nasz stan zdrowia” [3]
Doktor Maciej Niwiński, przewodniczący Zarządu Regionu Śląskiego OZZL:
„Źle użyta maseczka staje się bombą biologiczną. Szkodzi zamiast pomagać” [4]
Dr Tomasz Ozorowski, mikrobiolog, były prezes Stowarzyszenia Epidemiologii Szpitalnej i przewodniczący Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych:
„To daje złudne poczucie bezpieczeństwa. Może też prowadzić do sytuacji, w której maseczki zwiększą ryzyko zakażenia, ponieważ nie potrafimy z nich poprawnie korzystać. Dlatego nie powinniśmy robić tego w taki sposób, że nosimy je wszyscy” [5]
CDC nie zalecała osobom, które dobrze się czują, noszenia maski w celu ochrony przed chorobami układu oddechowego, w tym COVID-19. Maski powinny być używane przez osoby wykazujące objawy COVID-19, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby. Stosowanie masek jest również kluczowe dla pracowników służby zdrowia i osób opiekujących się kimś w bliskim otoczeniu (w domu lub w placówce medycznej) [6]
WHO i Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC, European Centre for Disease Prevention and Control) podkreślały, że noszenie maseczek przez osoby zdrowe w celu zapobiegania infekcji wcale nie jest efektywne [7].
Prof. Włodzimiesz Gut:
„Maseczki zbierają na swojej powierzchni wszystko, zwłaszcza kiedy ulegną zawilgoceniu, tracą swoje właściwości. Nie wolno ich dotykać, a przeciętna jednorazówka działa przez 20 minut, więc trzeba by było mieć przy sobie odpowiedni zapas. I potem nie bardzo wiadomo, co z nimi robić” [8]
Minister Zdrowia Holandii, Tamary van Ark:
„Ponieważ z medycznego punktu widzenia NIE MA UDOWODNIONEJ SKUTECZNOŚCI maseczek, rada ministrów zdecydowała, że nie będzie ogólnokrajowego obowiązku noszenia maseczek niemedycznych” [9]
Należy zadać pytanie, na ile racjonalnie uzasadniona była zmiana zdania w kwestii noszenia masek przez wielu ekspertów i organizacji ds. zdrowia, skoro po kilku dekadach badań nad skutecznością masek (metaanalizy, randomizowane kontrolowane badania kliniczne) twierdzono, że noszenie masek jest nieefektywne w zapobieganiu transmisji wirusa, a po kilku miesiącach pandemii C-19 zdanie zmieniono o 180 stopni. W ramach poprzednich argumentów wskazałem, że w dalszym ciągu nie pojawiły się wysokiej jakości badania naukowe, które jednoznacznie wskazałyby na wystarczającą skuteczność i bezpieczeństwo masek w tym kontekście.
#94 Istnieje hipoteza, że maska zwiększa ryzyko Covid-19
Są dane wskazujące, że W REGIONACH O WIĘKSZYM UŻYCIU MASEK WSKAŹNIK POZYTYWNYCH TESTÓW W KIERUNKU COVID-19 BYŁ WIĘKSZY LUB BEZ ZMIAN [1-12]. Przedstawiono mechanizmy fizyczne i chemiczne, które mogą odpowiadać za zwiększoną transmisje COVID-19 [12]
Fisher, 2020:
„Noszenie masek nie wpłynęło na odsetek diagnozowanych infekcji sars-cov-2, a 85% OSÓB wymagających opieki ambulatoryjnej z powodu objawów infekcji ZAWSZE LUB CZĘSTO NOSIŁO MASKĘ PRZED WYSTĄPIENIEM PIERWSZYCH SYMPTOMÓW, a tylko 8% rzadko lub nigdy” [13]
Przedstawicielka WHO w Polsce, dr Paloma Cuchí (marzec 2020):
„Zamiast chronić, maseczka może wręcz stać się źródłem infekcji, bo poprzez oddech szybko ulega zawilgoceniu, a takie środowisko jest idealną pożywką dla rozwoju drobnoustrojów. Dlatego też trzeba zmienić ją na nową, kiedy tylko stanie się wilgotna.” [14]
Hunter, 2020:
„Powszechne stosowanie w społeczności masek lub nakryć NIE PRZYNOSI ŻADNYCH KORZYŚCI. Rzeczywiście istnieje nawet sugestia, że MOGĄ ONE FAKTYCZNIE ZWIĘKSZAĆ RYZYKO INFEKCJI” [15]
Profesor mikrobiologii, wirusologii i epidemiologii – Ines Kappstein (Niemcy):
„NIE MA DOWODÓW NA SKUTECZNOŚĆ MASEK ODZIEŻOWYCH, niewłaściwe codzienne stosowanie masek przez społeczeństwo MOŻE W RZECZYWISTOŚCI PROWADZIĆ DO WZROSTU LICZBY INFEKCJI” [16]
MacIntyre, 2015: Autorzy badania przestrzegają przed stosowaniem maseczek odzieżowych, ponieważ zatrzymywanie wilgoci, ponowne użycie i słaba filtracja MOGĄ POWODOWAĆ ZWIĘKSZONE RYZYKO INFEKCJI, a wirus może przetrwać na powierzchni maseczki – istnieje ryzyko wprowadzenia wirusa do organizmu poprzez wielokrotne użycie i niewłaściwe zdejmowanie [17]
Do wątpliwej skuteczności i uzasadnionego ryzyka należy dodać, że społeczeństwo nie używa masek prawidłowo, nie zmienia ich odpowiednio często, dotyka je gołą dłonią, wielokrotnie używa tej samej maski nie przechowując jej w sterylnym miejscu, stosuje przy wysokiej wilgotności powietrza i w niesprzyjających warunkach atmosferycznych, a także przy problemach z oddychaniem.
#95 Ryzyko zgonu z powodu Covid-19 nie uzasadnia noszenia masek
Ze względu na zagrożenia wynikające ze stosowania masek i wątpliwą skuteczność ich noszenie mogłoby być argumentowane znacznym ryzykiem zgonu lub poważnych powikłań na skutek infekcji SARS-CoV-2.
Według oszacowań CDC zakażenie wirusem SARS-CoV-2 przeżywa, w zależności od wieku, od 96,76% do 99,99% osób [1]
Według danych WHO na COVID-19 przez rok trwania pandemii zmarło ok 2,43 miliona ludzi (stan na luty 2021) [2]. Na całym globie żyje ok 7,8 miliarda ludzi. Biorąc pod uwagę powyższe dane, maksymalne GLOBALNE ROCZNE RYZYKO ŚMIERCI Z POWODU COVID-19 wynosi 2,43 mln/7,8 mld = 0,03%.
Dla porównania, w 2017 r. na choroby sercowo naczyniowe zmarło 17,8 milionów, na nowotwory 9,6 milionów, na choroby układu oddechowego 3,9 milionów. Już w 2017 r. na infekcje dolnych dróg oddechowych umarło w sumie 2,56 milionów ludzi.
2,5 miliona zgonów rocznie z powodu COVID-19 jest ZNACZNIE PRZESZACOWANE [3], ponieważ raportowane przez poszczególne kraje zgony są „z” covid-19, a nie „z powodu” COVID-19 [4], wiarygodność rekomendowanych testów RT-PCR jest wątpliwa [5-6], przypisywanie COVID-19 może odbywać się wyłącznie na podstawie objawów, bez laboratoryjnej identyfikacji wirusa, co w kontekście globalnym stwarza wysokie prawdopodobieństwo stronniczego raportowania [4,7]
Według WHO, około 1,35 miliona ludzi umiera każdego roku w wyniku wypadków drogowych [8]. Oszacujmy zatem roczne globalne ryzyko zgonu z powodu wypadków drogowych: 1,35 mln / 7,8 mld = 0,017%
Przeszacowane roczne globalne ryzyko zgonu z powodu COVID-19: 0,030%
Roczne globalne ryzyko zgonu z powodu wypadków drogowych: 0,017%
Roczne globalne przeszacowane ryzyko zgonu z powodu COVID-19 jest tylko dwukrotnie wyższe niż roczne globalne ryzyko zgonu w wypadku drogowym, a w wypadkach drogowych w przeciwieństwie do COVID-19, umierają głównie ludzie młodzi.
Raportowano mniejszą liczbę zgonów w Polsce w miesiącach od lutego do lipca 2020 roku w porównaniu do analogicznych okresów w roku 2018 i 2019 (Biuro Ministra BM-WOP.0122.288.2020), pomimo trwającej pandemii COVID-19 oraz licznych wieców wyborczych, zatłoczonych plaż i kurortów, gdzie większość obywateli nie nosiła maseczek.
Można wnioskować, że niskie i w dodatku przeszacowane ryzyko zgonu z powodu COVID-19 nie uzasadnia stosowania środka ochrony indywidualnej o wątpliwej skuteczności i udokumentowanych naukowo zagrożeniach.
#96 Niskie ryzyko zarażenia się w przelotnym kontakcie w przestrzeni publicznej
New England Journal of Medicine, 2020:
„Organy odpowiedzialne za zdrowie publiczne definiują znaczną ekspozycję na Covid-19 jako kontakt twarzą w twarz w odległości 6 stóp z pacjentem z objawowym Covid-19, który utrzymuje się przez co najmniej kilka minut (a niektórzy mówią, że dłużej niż 10 minut lub nawet 30 minut). SZANSA NA ZŁAPANIE COVID-19 Z PRZELOTNEJ INTERAKCJI W PRZESTRZENI PUBLICZNEJ JEST ZATEM MINIMALNA” [1]
Norwegian Institute of Public Health w ocenianych warunkach oszacował, że około 200 000 OSÓB MUSIAŁOBY NOSIĆ MASKĘ, ABY ZAPOBIEC JEDNEJ NOWEJ INFEKCJI TYGODNIOWO [2]
Przy nadal niepewnym założeniu, że asymptomatyczna transmisja wirusa jest istotna (patrz ARGUMENT 5), to i tak ryzyko bezobjawowej transmisji wirusa może być o 42% mniejsze niż objawowej [3].
Badania sugerują, że osoby zakażone bezobjawowo lub przedobjawowe nie przenoszą wirusa w takim stopniu jak osoby, u których rozwijają się objawy [4,5].
#97 Cząsteczki wirusa z nośnikiem swobodnie przechodzą przez pory w masce
Fizyczne właściwości masek medycznych i niemedycznych sugerują, że maski są nieskuteczne w blokowaniu cząstek wirusów ze względu na różnice w ich skalach [1-3]. Ze względu na różnicę w rozmiarach między średnicą SARS-CoV-2 a średnicą porów maski (wirus jest 1000 razy mniejszy), SARS-CoV-2 MOŻE ŁATWO PRZECHODZIĆ PRZEZ DOWOLNĄ MASKĘ [3]. Ponadto SKUTECZNOŚĆ FILTRACJI MASEK JEST NISKA i waha się od 0,7% do 26% w przypadku niechirurgicznej maski bawełnianej [4]. W przypadku masek chirurgicznych i medycznych N95 współczynnik filtracji spada odpowiednio do 15% i 58%, gdy istnieje nawet niewielka szczelina między maską a twarzą [3].
Nawet przy założeniu, że maski skutecznie utrudniają przemieszczanie się cząstek aerozolu z wirusami do przodu, to okazuje się, że osoby przebywające obok lub za osobą noszącą maskę są bardziej narażone na aerosol wydychany przez osobę zamaskowaną w porównaniu z osobą bez maski [5].
Uważa się również, że wszystkie maski zmniejszają przepływ powietrza do przodu o 90% lub więcej w porównaniu z brakiem maski. Jednak obrazowanie Schlierena wykazało, że zarówno maski chirurgiczne, jak i maski odzieżowe miały większy strumień powietrza w górę za brwiami niż w przypadku braku maski (w przypadku braku maski ten efekt był niedostrzegalny). Stwierdzono, że przepływ powietrza do tyłu był silny w przypadku wszystkich masek w porównaniu z brakiem maski [6]
Dodatkowo, zarówno w przypadku masek N95, jak i masek chirurgicznych, wydychane cząstki o wielkości od 0,03 do 1 mikrona były odbijane wokół krawędzi każdej maski i wtedy nastąpiła mierzalna penetracja cząstek przez filtr każdej maski [7].
Wirusy w aerozolach (<100 µm) mogą pozostawać zawieszone w powietrzu przez wiele sekund lub godzin, jak dym, i być wdychane. Osoby z COVID-19, z których wielu nie ma żadnych objawów, uwalniania tysiące cząstek aerozoli z ładunkiem wirusowym, a znacznie mniej kropelek podczas oddychania i mówienia. W związku z tym prawdopodobieństwo wydychania aerozoli jest znacznie większe niż rozpylania kropli, a zatem równowagę uwagi należy przesunąć na ochronę przed przenoszeniem drogą powietrzną [8]
Większość osób jest zakażona bezobjawowo, a to oznacza, że wydycha wirusa na nośnikach mniejszych niż 100 µm, a rozmiar między porami maski wynosi 55-440 μm [3]. W takiej sytuacji SARS-CoV-2 nawet na nośniku będzie w istotnym zakresie penetrował maskę
Metaanalizy obejmujące badania RCT z potwierdzoną laboratoryjnie infekcją wskazują, że maski nie działają, bo prawdopodobnie wirusy układu oddechowego przenoszą się drogą powietrzną przez drobiny aerozolu z łatwością penetrujące maskę, a w przypadku drogi kropelkowej silne strumienie powietrza w bok, do tyłu i w górę od osoby noszącej maskę skutecznie roznoszą wirusa w społeczeństwie.
#98 Ograniczona wiarygodność publikacji sugerujących konieczność noszenia masek
Jest wiele publikacji, w których autorzy uznają, że maski są skuteczne [1-12,17]. Do tej pory jednak nie udało się przeprowadzić wystarczająco wiarygodnych badań RCT porównujących noszenie masek do nienoszenia w zakresie redukcji transmisji SARS-CoV-2 z potwierdzoną laboratoryjnie infekcją. Jedyne RANDOMIZOWANE badanie o dużej mocy statystycznej przeprowadzone na dużej próbie osób (ok 6000 uczestników) dotyczące skuteczności masek w przestrzeni publicznej w dobie pandemii C-19 nie stwierdziło statystycznie ani klinicznie istotnego wpływu stosowania maski na odsetek zakażeń SARS CoV-2 [13].
Poniżej kilka przykładów, dlaczego publikacje wskazujące na skuteczność masek mogą nie być wiarygodne.
Po pierwsze, decyzje światowych i krajowych agencji ds. zdrowia o rekomendacji powszechnego maskowania społeczeństwa pomimo odnotowania braku wystarczających dowodów naukowych [27] (patrz ARGUMENT 3) mogły dać impuls innym autorom do odważniejszego formułowania wniosków zgodne z przyjętą przez te agencje narracją, pomimo braku twardych dowodów naukowych.
Konieczność stosowania niefarmakologicznych interwencji w celu ograniczania transmisji SARS-CoV-2 świat naukowy bardzo często argumentuje wynikami sponsorowanej przez WHO pracy opublikowanej w The Lancet [1], w której zidentyfikowano poważne błędy metodologiczne i były naciski ze strony innych naukowców na jej wycofanie [14-16]
Pomimo rekomendacji noszenia masek, autorzy nowych publikacji często wskazują na KONIECZNOŚĆ DALSZYCH BADAŃ nad skutecznością masek w przypadku SARS-CoV-2 [3,4,10] albo przyznają, że nierandomizowany charakter analizowanych badań jest istotnym ograniczeniem analizy [5,17]
W publikacji „Human coronavirus data from four clinical trials of masks and respirators” wskazano, że w czterech przeprowadzonych badaniach, gdzie oceniano maski w kontekście redukcji transmisji ludzkich koronawirusów, zgłaszano tylko złożone punkty końcowe (composite viral endpoints) [18]. Zastosowanie złożonego punktu końcowego może prowadzić do pewnych trudności w interpretacji wyników, jeśli niektóre składniki nie wykazują pozytywnych tendencji na korzyść badanej interwencji lub jeśli obserwowany efekt leczenia jest spowodowany składnikami postrzeganymi jako słabe i o mniejszym znaczeniu klinicznym [19].
Nowe publikacje na temat skuteczności masek to przeważnie modele/symulacje [7,12,20], badania nierandomizowane/obserwacyjne [23-26], ankietowe [8], poglądowe [5,9], opinie eksperckie [11] o niższym niż RCT poziomie wiarygodności lub są w formie nierecenzowanych preprintów [10, 20,21,22]. Należy zwrócić uwagę, że nie pojawiły się nowe przełomowe badania RCT oceniające skuteczność noszenia masek, więc nowe metaanalizy [1,2,17] uwzględniają właściwe te same wcześniej analizowane RCT i jedynie dodają nowe dowody niskiej jakości.
Należy zwrócić uwagę, że niektóre badania są sponsorowane przez CDC/WHO lub inne instytucje, które rekomendują noszenie masek [1,8].
Autorzy artykułu opublikowanego w PNAS rekomendują aby, funkcjonariusze publiczni i rządy zdecydowanie zachęcały do powszechnego stosowania masek w miejscach publicznych, w tym do stosowania odpowiednich przepisów, ale stwierdzają również, że „bezpośrednie dowody na skuteczność stosowania maski są pomocne, ale NIE SĄ ROZSTRZYGAJĄCE. Ze względu na brak RCT, tylko jedno badanie obserwacyjne i niejasne dowody dotyczące innych chorób układu oddechowego, będziemy musieli przyjrzeć się szerszej liczbie dowodów” [5].
Na przykład autorzy tej metaanalizy opublikowanej na razie w formie preprint konkludują, że ich dowody przemawiają za stosowaniem masek w celu ochrony przed wirusami układu oddechowego, ale jak spojrzymy na wyniki to pojawia się informacja: „Metaanaliza wszystkich 17 badań nie wykazała związku między maską a infekcjami dróg oddechowych„, a wyniki istotne klinicznie na korzyść masek osiągnięto dopiero dla skorygowanych współczynników szans. Sami autorzy przyznali, że skorygowane współczynniki szans mają ograniczenia metodologiczne, wspomniano również o wielu innych ograniczeniach tej metaanalizy [21].
W publikacji preprint [10], w którym zidentyfikowano 35 badań, w tym 3 badania z randomizacją (RCT) (4017 pacjentów), 10 badań porównawczych (18984 pacjentów), 13 modeli predykcyjnych, 9 laboratoryjnych badań eksperymentalnych autorzy stwierdzili „Wyniki tego systematycznego przeglądu i metaanalizy potwierdzają stosowanie masek w społeczeństwie”, dodali jednak „POTRZEBNE SĄ SOLIDNE, RANDOMIZOWANE BADANIA SKUTECZNOŚCI MASEK, ABY OPRACOWAĆ STRATEGIE OPARTE NA DOWODACH”. Co więcej, w sekcji wyników pojawiają się taki informacje „Jeśli chodzi o zmniejszenie wskaźników infekcji, szacunki dotyczące RCT z randomizowaną kwalifikacją do grup (cluster-RCT) były na korzyść noszenia masek w porównaniu z ich brakiem, ale NIEISTOTNE STATYSTYCZNIE„. Podobne wyniki odnotowano w badaniach obserwacyjnych.
Z kolei w publikacji [2] posłużono się argumentem, że maski są „LEPSZE NIŻ NIC” i zwrócono uwagę na konieczność dodatkowego stosowania innych środków zapobiegawczych.
W opinii eksperckiej popierającej powszechne noszenie masek „What the data say about wearing face masks” opublikowanej na łamach Nature przytoczono taki oto argument: „Nie można przeprowadzać randomizowanych badań dla wszystkiego – i nie powinno się. Jak czasami lubią mawiać badacze kliniczni, spadochrony również nigdy nie były testowane w randomizowanych kontrolowanych badaniach” [11]. Porównanie masek do spadochronów w tym kontekście jest czymś niezrozumiałym, w szczególności że przed pandemią mieliśmy co najmniej kilkanaście badań randomizowanych nad skutecznością masek. Takie stwierdzenie w prestiżowym periodyku naukowym pośrednio sugeruje, że nienoszenie maski w każdym przypadku skończy się śmiercią, jak skok bez spadochronu, jest oczywistym absurdem. Dlaczego przeprowadzenie badań randomizowanych dla masek jest bardzo ważne uzasadniono w ramach ARGUMENTU I.
W badaniu [3] wskazano, że aktualny przegląd systematyczny i metaanaliza wykazały ogólną skuteczność masek w zapobieganiu transmisji wirusów układu oddechowego, ale „NADAL POTRZEBA WIĘCEJ DOWODÓW, ABY LEPIEJ WYJAŚNIĆ SKUTECZNOŚĆ MASKOWANIA W RÓŻNYCH OKOLICZNOŚCIACH.” Autorzy wymieniają wiele ograniczeń, w tym „DOBRZE ZAPROJEKTOWANE, WYSOKIEJ JAKOŚCI BADANIA PROSPEKTYWNE ORAZ BADANIA DOTYCZĄCE OGÓŁU SPOŁECZEŃSTWA SĄ NADAL NIEWYSTARCZAJĄCE”
Autorzy tej publikacji [6] stwierdzili, że maski skutecznie ograniczają przenoszenie wirusów, mimo że w sekcji dotyczącej wyników cytują wyniki badań, które dają SPRZECZNE WYNIKI. Zwracają jednak uwagę na konieczność stosowania również innych środków bezpieczeństwa.
Warto odnotować, że badania głównie skupiają się skuteczności pomijając kwestie bezpieczeństwa, a kluczowa jest ocena KORZYŚĆ VS RYZYKO tego środka ochrony indywidualnej, zarówno dla osób zdrowych, jak i z chorobami przewlekłymi. Jeśli skuteczność jest niepewna, to tym bardziej należy zwracać uwagę na bezpieczeństwo danej interwencji.
#99 Maski stanowią poważne zagrożenie ekologiczne
Na całym świecie KAŻDEGO MIESIĄCA zużywa się 129 miliardów wątpliwej skuteczności masek i 65 miliardów plastikowych rękawiczek, wiele z nich trafia do mórz, oceanów, lasów i gleby [1].
1,5 miliarda masek trafiło w ubiegłym roku do mórz i oceanów. Jak mówią ekolodzy, już wkrótce w Morzu Śródziemnych może być więcej masek niż meduz [2].
#100 Maski utrudniają relacje międzyludzkie i zaburzają rozwój dzieci
Podczas kontaktów międzyludzkich niezwykle istotna jest mowa ciała i wyraz twarzy. Maski uniemożliwiają zobaczenie i zrozumienie pełnego wyrazu twarzy drugiej osoby. Szczególnie istotne jest to w przypadku dzieci, które dopiero uczą się życia, kształtują swoją osobowość i najbardziej potrzebują kontaktu z drugim człowiekiem. Co więcej, nie jest to jedynym problemem wynikającym z ciągłego stosowania maseczek. Jak wykazuje pierwsza z pozycji w sekcji ze źródłami, nowe badanie z USA wykazuje, iż dzieci urodzone w czasach lockdownów i obostrzeń sanitarnych „znacznie obniżyły werbalną, motoryczną i ogólną sprawność poznawczą w porównaniu z dziećmi urodzonymi wcześniej…”.
Upośledza to w pewnym stopniu przyszłe pokolenia, co niestety współgra z wizją globalistów co do tego, jaki powinien być człowiek przyszłości. Już teraz jesteśmy umiejętnie skłócani i rozbijani od środka – władza z łatwością może nami sterować właśnie dzięki m.in. wpajaniu nam, iż jakaś grupa lub pogląd jest zagrożeniem. Będzie to jeszcze łatwiejsze w przyszłości, gdy społeczeństwo nie będzie umiało rozpoznawać mowy ciała, grymasów twarzy, itd. Uniemożliwi to jakiekolwiek jednoczenie się, empatię i zaufanie…
Dlaczego to wszystko się dzieje i kto za to odpowiada?
Opowieść o tym, dlaczego to wszystko się dzieje, jest bardzo długa. Zaczniemy ją wspólnie, jednak dalej będziesz musiał(a) pójść już samodzielnie. To, czego się dowiesz, może przyprawić o zawroty głowy, wpędzić w depresję, a nawet wywołać myśli samobójcze. Rzeczywistość jest naprawdę mroczna, a tym ludziom nie chodzi o pieniądze. Plan idzie o wiele, wiele dalej. Najsmutniejsze, najdziwniejsze i najlepsze zarazem jest to, że cały plan jest w pełni jawny!
#101 Najpierw powstało prawo, plany i projekty, dopiero później pojawił się wirus
Analizując źródła w poniższej tabelce dość łatwo dojść do wniosku, iż paszporty szczepionkowe są tylko przykrywką dla stworzenia systemu cyfrowej tożsamości. Widać wyraźnie, iż plany pojawiły się o wiele wcześniej, niż koronawirus SARS-CoV-2. Już w 2017-2018 partnerami i sponsorami takich projektów były m.in. Pfizer, Johnson&Johnson, czy AstraZeneca. Właściwie to przeglądając jeszcze dalej idące dokumenty, do których odwołują się te niżej przedstawione, a także powiązania strategicznych i finansowych partnerów autorów tych dokumentów wyłania nam się dość klarowany obraz – już wtedy to nie były żadne dobroduszne inicjatywy, a jedynie budowanie fundamentów pod to, co nadeszło pod koniec 2019.
Krok po kroku, od lat wprowadzany totalitaryzm zazwyczaj nie napotyka oporu, gdyż wcześniej przygotowuje się społeczeństwo na zmiany poprzez media masowego przekazu. Czasami jednak, te większe kroki ograniczające wolność potrzebują towarzystwa jakiegoś kryzysu, który sprawi, iż ludzie chętnie ją oddadzą w zamian za poczucie bezpieczeństwa. Takim niezbędnym kryzysem, gdy plany były już gotowe, była „pandemia”. Wszystko to zgrywa się czasowo także m.in. ze Spisem Powszechnym Ludności w Polsce oraz rozpoczęciem zbierania odcisków palców do nowych dowodów osobistych.
#102 Politycy, lekarze i organy nadzorcze są przekupieni
W sekcji ze źródłami co jakiś czas będą pojawiać się kolejne linki świadczące o tym, iż ogólnoświatowi i krajowi decydenci są finansowani przez koncerny farmaceutyczne.
#103 Wielki Reset
W tym wszystkim tak naprawdę chodzi o tzw. WIELKI RESET. Jest to projekt Światowego Forum Ekonomicznego, jednej z najważniejszych organizacji na świecie, o której nie tak dawno jeszcze nikt przecież nie słyszał. Członek Grupy Bilderberg oraz założyciel i przewodniczący ŚFE, niejaki Klaus Schwab, wydał nawet książkę pt. „COVID-19: The Great Reset”, w której jawnie mówi o swoim planie. Czego by o tym nie napisać, włosy stają dęba i aż ciężko uwierzyć, że elity mówią o tym wprost. Jeśli zdarzyło Ci się kiedykolwiek natknąć na takie terminy, jak „NWO”, „Nowy Porządek Świata” lub „rząd światowy”, to wyobraź sobie to samo, ale na sterydach, do kwadratu i naprawdę…
Jeśli chcesz gdzieś poczytać o Wielkim Resecie, możesz skorzystać z poniższych linków:
- Artykuł o Wielkim Resecie na starej stronie internetowej autora
- COVID-19: The Great Reset – książka autorstwa K. Schwaba
- Czwarta Rewolucja Przemysłowa – książka autorstwa K. Schwaba
- ONZ 2.0. GLOBALNY zaRZĄD. Our Common Agenda. (YouTube / Buntownik Jutra)
- Kanał Buntownik Jutra na YouTube
- Strona internetowa Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców
Możesz także korzystać z poniższych źródeł, ale miej na uwadze, iż wiele rzeczy tam może okazać się głupotami. Takie serwisy tworzą ludzie. Choć sporo tam rzetelnej wiedzy, to konieczne jest, abyś samodzielnie umiał(a) weryfikować źródła. Nie można już ufać mediom głównego nurtu, telewizji, oficjalnym organizacjom… Weryfikuj informacje, odsiej to, co jest głupotami i ufaj tylko tym newsom/artykułom, które poparte są solidnymi źródłami.
- Kanał BaldTV na YouTube – szczególnie seria o Wielkim Resecie oraz o obywatelstwie korporacyjnym
- WolneMedia.net – poszczególne wpisy
- PrisonPlanet.pl – większość wpisów
- Lurker.land – posty użytkowników z tagami, jak np. #nwo, #covid1984, itd.
- Norymberga2.pl
#104 Event 201 i inne dowody na planowanie „pandemii”
W październiku 2019, czyli tuż przed rozpoczęciem aktualnie panującego szaleństwa miało miejsce wydarzenie o nazwie Event 201. Zorganizował je Instytut Johna Hopkinsa wraz z Fundacją Billa i Melindy Gates oraz dokładnie ten sam Klaus Schwab ze swoim Światowym Forum Ekonomicznym, o którym czytaliśmy powyżej. Event 201 był symulacją hipotetycznej pandemii nowego szczepu koronawirusa, który to przeniósł się na człowieka ze świni, zarażonej od… nietoperza.
Drugi link prowadzi do strony PrisonPlanet.pl, na której możemy obejrzeć fragment programu „Universal Flu Vaccine”, „wyemitowany pod koniec 2019 roku na kanale C-Span 2, gdzie szefowie agencji medycznych USA i Wielkiej Brytanii otwarcie omawiają wybuch epidemii w Chinach, która jest niezbędna dla wprowadzenia produktów mRNA. To nagranie po raz kolejny po Event201, czy pracach Fauciego i Daszaka pokazuje, iż całe wydarzenie epidemiczne zostało zaplanowane przez zachodnie rządy dla wprowadzenia nowych systemów medycznych.”
#105 W laboratorium w Wuhan prowadzono badania nad wzmacnianiem koronawirusów
Dokładnie ten sam dr Fauci, który jest obecnie światowym autorytetem do walki z pandemią wirusa SARS-COV-2, a także jego NIH (amerykański odpowiednik naszego Ministerstwa Zdrowia) był powiązany z badaniami nad wzmacnianiem koronawirusów w Wuhan, czyli dokładnie w tym samym mieście, w którym „to wszystko się zaczęło”.
#106 Komisja UE przyznaje, że finansowali badania nad wzmacnianiem koronawirusów w Wuhan, a wirus prawdopodobnie „uciekł” z laboratorium
Na oficjalnej stronie Parlamentu Europejskiego możemy znaleźć coś bardzo ciekawego i niepokojącego. W odpowiedzi na pytanie zadane 23 czerwca 2021 wobec bliżej nieokreślonej „Komisji” możemy przeczytać:
„In the answer to question E-005649/2020(1) by MEP Derk Jan Eppink, the Commission confirms that funds have been transferred to the Wuhan Institute of Virology (WIV). The WIV was the probable source of the COVID-19 outbreak(2). The virus is most likely to have escaped as a result of ‘gain of function’ research. The WIV is a level 4 bio-safety laboratory, where the highest safety standards apply(3).”
Co oznacza mniej więcej: Komisja potwierdza, że fundusze zostały przekazane do Instytutu Wirusologii w Wuhan, który prawdopodobnie był źródłem COVID-19, a wirus najprawdopodobniej „uciekł” jako rezultat „gain of function research” – czyli opisanych w poprzedniej pozycji badań.
Czy przypadkiem media na całym świecie nie powinny nieustannie nagłaśniać takiej informacji? Czyż nie jest to ogromny przełom w sprawie genezy SARS-COV-2? Takie rewelacje na oficjalnej przecież stronie Parlamentu Europejskiego zmieniają wszystko z automatu, bowiem nie są to wymysły jakichś prawicowych dziennikarzy ani żadna pomyłka, ponieważ informacje te są dostępne na stronie PE od ponad pół roku i nie zostały usunięte.
#107 WHO pragnie być światowym ministerstwem zdrowia i quasi-rządem światowym
Pierwsze kroki zostały już podjęte. Państwa członkowskie ONZ mają wkrótce wspólnie zdecydować, aby „na wypadek przyszłych pandemii”, władza WHO była wyżej rangą niż decyzje władz krajowych, a nawet ich konstytucje. Co więcej, WHO dostaje przecież więcej pieniędzy z rąk takich organizacji jak Fundacja Rockefellera oraz Fundacja Billa i Melindy Gates, niż od państw członkowskich. Można mieć więc spore wątpliwości co do niezależności i misji Światowej Organizacji Zdrowia – w końcu osoby takie jak William Gates i Klaus Schwab otwarcie zapowiadają już kolejne pandemie. Gdy zmiany uda się wprowadzić w życie, następna pandemia, sztucznie stworzona lub nie, będzie ostatnim gwoździem do trumny autonomii i niepodległości państw takich, jak nasze.
Więcej o tym można przeczytać w apelu Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców, do którego link znajduje się w ramce poniżej. Tam też można znaleźć dalsze odnośniki.
#108 Transhumanizm, eugenika, modyfikacje genetyczne i tworzenie cyborgów
Wkrótce
#109 Kto tak naprawdę rządzi światem – analiza
Kto tak naprawdę pociąga za sznurki? Aby dowiedzieć się kto odpowiada za to wszystko, musimy przeanalizować strukturę władz na świecie, znaleźć wszystkie powiązania oraz przeczesać tony dokumentów i archiwalnych wypowiedzi elit. Odcinamy się tutaj od wszystkich teorii spiskowych, bowiem informacje, w oparciu o które przygotowano analizę, są w pełni jawne i ogólnodostępne.
Aby przejść do analizy, skorzystaj z któregoś z poniższych linków:
- przeczytaj w przeglądarce
- pobierz w formie PDF (wkrótce)
- obejrzyj film (wkrótce)
#110 Dlaczego depopulacja jest „konieczna”?
Większość zawodów w najbliższych latach zastąpi robotyka i sztuczna inteligencja. Powszechna automatyzacja pracy sprawi, iż większość stanie się zbędna. Wielkie korporacje coraz bardziej przejmują małe biznesy, mali i średni przedsiębiorcy upadają i dążymy do sytuacji, w której będzie już tylko kilka pracodawców – rządy i megakorporacje, zajmujące się wszystkim. Niestety równolegle postępująca automatyzacja wygryzie człowieka z rynku. Maszyny nie biorą dni wolnych, nie narzekają, nie męczą się, nie mają ambicji, nie zakładają związków zawodowych, nie muszą spać, ani otrzymywać wynagrodzenia… Stała podaż energii i konserwacja maszyn jest pod każdym kątem o wiele bardziej korzystna, niż utrzymywanie ludzkiego pracownika. Wielkie korporacje na pewno będzie na to stać, bo one płacą najmniej podatków, choć najwięcej zarabiają.
Co więcej, bez środków do życia ludzie nie będą w stanie się utrzymać, a nikt nie zaoferuje im pracy. Konieczne będzie zapewnienie im bezwarunkowego dochodu podstawowego. Z punktu widzenia globalistów i wielkich korporacji, taki człowiek będzie pasożytem, który jedynie konsumuje i nic nie daje w zamian. Czy stawiając się w ich miejscu za dwie, trzy dekady, jesteś w stanie uwierzyć, iż nie pomyślą, żeby zmniejszyć liczbę ludzi do niezbędnego minimum..?
Temat będzie kontynuowany…
Poprzednia kategoria | Kategorie |
Misja projektu |